Gawlińscy martwią się o swój dom w Grecji. "Drzewa palą się jak pochodnie"

Weronika Tomaszewska-Michalak
25 lipca 2023, 07:58 • 1 minuta czytania
W Grecji szaleją pożary. Warunki atmosferyczne sprzyjają błyskawicznemu rozprzestrzenianiu się ognia. – Drzewa palą się jak pochodnie – wyznaje Monika Gawlińska, żona lidera Wilków. Małżeństwo ma tam swój drugi dom.
Robert Gawliński ma dom w Grecji. Fot. AGENCJA SE/EAST NEWS

Niszczycielskie pożary trawią Grecję już niemal od tygodnia. Na kilku wyspach zarządzono masowe ewakuacje, a dziesiątki tysięcy osób przewieziono w bezpieczne miejsce. Wysokie temperatury i silny wiatr mają się utrzymywać przez kolejne dni.


Przed trudnym zadanie stoją greckie władze i służby. – Jesteśmy w stanie wojny – całkowicie skupieni na pożarach – powiedział premier Kyriakos Mitsotakis, cytowany przez agencję AP. I dodał: – W nadchodzących dniach i tygodniach musimy pozostać w ciągłej gotowości. Pomoc nadal napływa do Grecji z Unii Europejskiej i innych krajów, w tym m.in. sąsiedniej Turcji. Są tam też polscy strażacy. – Ryzyko pożaru będzie ekstremalne w kilku regionach Grecji – powiedział z kolei rzecznik straży pożarnej Vassilis Vathrakogiannis. Temperatury na południu Grecji wzrosły w poniedziałek do ​​nawet 45 stopni Celsjusza.

Służby ratownicze działają między innymi na Rodos. 23 lipca ogień pojawił się też na Korfu.

Gawlińscy o pożarach w Grecji: "Trzeba być czujnym"

Monika i Robert Gawlińscy są właścicielami domu w Grecji, dokładnie w jej kontynentalnej części, na Peloponezie. Lubią spędzać tam czas, ale wynajmują też swoje lokum turystom. Co mówią o pożarach? – Latem jak jest taka wysoka temperatura, to te pożary się zdarzają w Grecji. I to jest ogromna tragedia, ale to jest żywioł – przyznała na początku rozmowy z "Faktem" Monika Gawlińska.

– Jest gorąco, a drzewa oliwne, czy iglaste palą się jak pochodnie. Wszyscy wiedzą, że to jest błyskawica, tam są 43 stopnie i wieje gorący wiatr. I to się rozprzestrzenia totalnie. Na szczęście na razie u nas nic się nie dzieje. Ale Peleponez jest objęty 5 stopniem zagrożenia, czyli nie jest wesoło – dodała.

Okazuje się, że pożary są 100 km od posiadłości Gawlińskich. Para jest jednak czujna i przygotowuje też swoich gości na nagłe sytuacje.

– Naszym gościom wysłałam informację, że w takich sytuacjach warto mieć gotówkę przy sobie, warto wyjąć pieniądze z bankomatu, bo mogą nie działać, zatankować auto do pełna. Mieć też zapas wody, bo też może być różnie. I co można więcej zrobić, tyle, żeby być gotowym, jakby coś się działo. Ale też nie można siedzieć i myśleć, że zaraz będzie pożar. To też równie dobrze można myśleć, wsiadając do samolotu, windy, czy samochodu, że coś złego się wydarzy. Po prostu, trzeba być czujnym – podsumowała Gawlińska.