Margot Robbie zaskoczyła fanów. Nikt nie spodziewał się, że ma taką umiejętność
Margot Robbie zaskoczyła podczas podpisywania autografów
Margot Robbie w ramach promocji "Barbie" rozdawała ostatnio autografy na czerwonym dywanie. W pewnym momencie gwiazda "Babilonu" i "Suicide Squad" otrzymała kartkę wyglądającą jak ściągawka z języka migowego.
– Ja to znam – stwierdza Robbie, gdy widzi rzeczony kawałek papieru, po czym zaczyna rozmawiać z głuchoniemym wielbicielem przy pomocy języka migowego. Wszystko to zostało uwiecznione na nagraniu.
Australijskiej gwieździe, która ma grono oddanych fanów, ten gest przysporzył jeszcze więcej sympatii. W komentarzach pod nagraniem internauci chwalą ją za empatię. "Skradła moje serce, jest piękna na zewnątrz i wewnątrz", "Jest taka słodka, na pewno sprawiła, że ten mężczyzna poczuł się komfortowo" – czytamy w komentarzach.
Nietypowa reklama "Barbie" w Dubaju
Przypomnijmy, że niedawno inne wideo a propos "Barbie" zrobiło furorę w sieci. Mianowicie chodzi o reklamę filmu Grety Gerwig w Dubaju. Produkcja Warner Bros. dotrze do tamtejszych kin 31 sierpnia, więc marketingowcy nie próżnują. Dzięki temu mieszkańcy oraz turyści na tle Burdż Chalify (największego budynku świata) mogli zaobserwować coś niezwykłego.
Dzięki technologii 3D zaprezentowano gigantyczną lalkę Barbie w ikonicznym czarno-białym kostiumie, która znajduje się w różowym pudełku firmy Mattel. To jednak nie koniec – lalka wychodzi z opakowania i robi krok w stronę ulicy, co wygląda naprawdę niesamowicie, jak scena z "Łowcy androidów" albo innej cyberpunkowej produkcji.
"Barbie" zadebiutowała na ekranach kin 21 lipca (na świecie 19 lipca) i zrobiła sporo zamieszania. Chociaż wielu osobom film przypadł do gustu, nie brakuje jego krytyków. Niektórym nie spodobało się, że pomimo licznych zapowiedzi, komedia Gerwig nie pogłębiła niektórych feministycznych wątków.
"Reżyserka prowadzi scenariusz tak, by niesione przez nią przesłanie dotarło do jak najszerszego grona odbiorców, lecz przez to, że skupia się bardziej na ogólnikach niż szczegółach (nie wnika głębiej w problematykę choćby szklanego sufitu lub seksualizacji kobiet), jej film prędzej można nazwać satyrą bez doniosłego podtekstu niż rzetelnym komentarzem społecznych trendów" – przeczytacie w recenzji napisanej dla naTemat przez Zuzannę Tomaszewicz.