Murphy zdradza, czy zagrałby u Marvela. Padło pytanie o konkretnego złoczyńcę
Cillian Murphy o tym, czy zagrałby Doktora Dooma w MCU
Kino superbohaterskie cieszy się dużą popularnością nie tylko wśród widzów, ale również i hollywoodzkich gwiazd. Filmy DC i MCU od lat przyciągają do siebie największe nazwiska w branży aktorskiej. Nic więc dziwnego, że wielu fanów Marvela zastanawia się nad tym, czy Cillian Murphy, który jest na najlepszej drodze do nominacji do Oscara za "Oppenheimera", chciałby zasilić szeregi komiksowego uniwersum.
W podcaście "Happy Sad Confused" prowadzonym przez Josha Horowitza irlandzki aktor został zapytany o to, czy przyjąłby rolę w produkcji MCU. Miłośnicy zarówno jego, jak i kultowych komiksów od dawna widzą go w roli jednego z najpopularniejszych złoczyńców, czyli Doktora Dooma.
– Cóż, zawsze przeczytam scenariusz, jeśli ktoś mi go podeśle. Nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć, co się wydarzy – stwierdził Murphy, dodając, że właśnie za to uwielbia bycie aktorem.
Jak sam wspomniał, swoją wieloletnią współpracę z brytyjskim reżyserem Christopherem Nolanem rozpoczął od roli dr. Jonathana Crane'a (aka Stracha na wróble) w trylogii "Batmana" z Christianem Balem ("American Psycho"). – Nic nie wskazywało na to, że Nolan zadzwoni do mnie z tamtą propozycją. To się po prostu wydarzyło. Ta branża jest nieprzewidywalna i na tym polega jej piękno – dodał.
Kariera i fenomen Cilliana Murphy'ego
"Cillian Murphy to jeden z tych aktorów, których większość osób kojarzy, ale nie wymieni jako jedną z największych gwiazd. Nic dziwnego, bo Cillian urodzony w 1976 roku w Douglas na przedmieściach miasta Cork w Irlandii, to aktor, a nie celebryta czy influencer.
Żadnych skandali i romansów, ścianki i czerwone dywany tylko, jeśli to konieczne, stateczne życie rodzinne, zerowa obecność w social mediach" – tak o odtwórcy twórcy bomby atomowej pisała w naTemat Ola Gersz z Działu Kultura.
Choć sukces "Oppenheimera" z pewnością przyniesie Murphy'emu jeszcze większy rozgłos, to nie można określić jego dotychczasowej kariery mianem "niewielkiej". Irlandczyk wystąpił jako Tommy Shelby w docenionym przez krytyków serialu "Peaky Blinders".
Mogliśmy zobaczyć go również w "Incepcji" i "Dunkierce" Nolana, horrorach "28 dni później" oraz "Ciche miejsce 2", a także w thrillerze science-fiction "W stronę słońca" Danny'ego Boyle'a i irlandzko-brytyjskim dramacie "Śniadanie na Plutonie".
Murphy jest już jednak od lat ulubieńcem internetu i jednym z tzw. "tatuśków", do których wzdychają kobiety i mężczyźni. Oprócz tego memem jest jego znudzona/rozczarowana mina podczas wywiadów (której raczej nie powinniśmy odbierać jako oznakę nudy). "Ja w pracy", "ja, gdy ktoś do mnie mówi", "ja, gdy myślę, że jestem przyjazny", ja, kiedy myślę, że z kimś flirtuję" – podpisują ujęcia ze "znudzonym Cillianem Murphym" internauci.