"Ma misję i siłę, by ją spełnić. Nie cofnie się przed niczym". Kołodziejczak koniem trojańskim PO?
Wybory. Kołodziejczak idzie z Tuskiem
16 sierpnia, środa. Nagłówki medialne w całej Polsce krzyczą o tym, że Donald Tusk idzie do wyborów z Michałem Kołodziejczakiem. Lider Agrounii niespodziewanie został jedynką Koalicji Obywatelskiej w Koninie. To znaczy, że mandat poselski ma już praktycznie w kieszeni. – Odbijemy wieś PiS-owi – zapowiada twardo Kołodziejczak.
Te słowa nie są przypadkowe. Identyczne hasło widnieje na fanpejdżu Agrounii na Facebooku. W opisie nadal jednak wisi strona internetowa ToJestKonkret.pl, promująca niedoszły komitet wyborczy Kołodziejczaka i Marka Materka, prezydenta Starachowic, taktyczny sojusz Agrounii i Nowej Demokracji TAK, który jeszcze kilka dni temu miał walczyć o głosy pod nazwą Ruch Społeczny Agrounia TAK.
Ruch Społeczny Agrounia - nie
Po wolcie Kołodziejczaka Materek został na lodzie, a z nim jego środowisko, które nie ma już szans na start do Sejmu. Podpisy pod listą Agrounii TAK trafiły do kosza. To jednak nie pierwszy sojusz wyborczy Agrounii. Wcześniej, na przełomie zimy i wiosny, Kołodziejczak miał startować z Porozumieniem, dawną partią Jarosława Gowina kierowaną przez Magdalenę Srokę. Też nie wyszło.
Czy to zdrada? – To polityka. Trudne decyzje czasem trzeba podejmować w kilka minut – tłumaczy Evelina Visnevska, która rok temu stała się znana całej Polsce, gdy na sopockim molo zaczepiła prezesa NBP Adama Glapińskiego. Filmik, na którym pyta nominata PiS jak żyć, gdy mimo ciężkiej pracy młodych ludzi nie stać na spłatę szybujących rat kredytu, stał się hitem sieci w dużej mierze dzięki towarzyszącej Glapińskiemu żonie, która drwiąco doradziła grę w totolotka.
Działaczka Agrounii podkreśla, że do Materka nic nie ma, wręcz przeciwnie, lubi go i uważa za ciepłego człowieka. Ale fakt pozostaje faktem – tłumaczy – istniało poważne ryzyko, że Agrounia TAK nie zdoła zarejestrować komitetu wyborczego.
– A nawet jakbyśmy zebrali te podpisy, to groziło nam, że wylądujemy pod progiem wyborczym. Mieliśmy własne badania. Polscy rolnicy i polscy przedsiębiorcy nie wytrzymają kolejnych 4 lat PiS-u u władzy, a Agrounia kolejnych 4 lat na ulicy. My chcemy mieć realny wpływ na politykę kraju – wyjaśnia Wiśniewska. Jak mówi działaczka Agrounii, "Michał był rozdarty", ale ostatecznie postawił na skuteczność.
Charyzmatyczny, skuteczny, medialny
Skuteczność to druga po charyzmie cecha, którą często dostrzegają w Kołodziejczaku rozmówcy naTemat. – Ten facet jest po prostu skuteczny. Zmusił PiS do wymiany kilku ministrów rolnictwa. To się nie udało nawet sejmowej opozycji – przyznaje jeden z niedoszłych kandydatów Nowej Demokracji TAK do Sejmu, który nie kryje zawodu ostatnimi decyzjami Kołodziejczaka.
Rozmówcy naTemat zgodnie podkreślają, że lider Agrounii czuje media w sposób, który dla wielu innych polityków jest nieosiągalny. Wybija się, bo łączy staranne przygotowanie i naturalny talent.
Poseł PSL: – Kołodziejczak wie, co robić, gdy pojawiają się kamery. Wie, że musi być show. Gdy w kraju trwały protesty przeciw piątce dla zwierząt, na ulice wyszło wiele organizacji rolniczych. Wizerunkowo wygrała jednak Agrounia. Obrandowali się tak, że wydawało się, że tłumy to ich zasługa. Potrafią dobrze ograć marketingowo nawet małe zajścia, tak, że wydają się znacznie bardziej znaczące. Jednak to nie kwestia samego Kołodziejczaka. To duża zasługa Natalii Żyto, która przyszła z mediów ogólnopolskich (rzeczniczki Agrounii, byłej dziennikarki Radia Zet – red.).
Polityk Porozumienia: – W pierwszym momencie wydawało się, że Kołodziejczak ma ogromny potencjał na wsi. Takie sprawiał wrażenie. Liczyliśmy na to, że pozyska głosy rolników rozczarowanych PiS. My dowieźlibyśmy zniechęconych przedsiębiorców. Kołodziejczak wydawał nam się nieoszlifowanym diamentem.
Rysy
Jednak, wspomina rozmówca naTemat, na wizerunku lidera Agrounii szybko pojawiły się rysy. – To gość, który poniża współpracowników, wyzywa, wrzeszczy na nich z byle powodu. Gdy po raz pierwszy zobaczyliśmy go w akcji, byliśmy w szoku. Potem się okazało, że to jego normalny styl. Jego ludzie się go bali. Im się nawet zmieniał ton głosu w jego obecności – słyszymy.
Evelina Visnevska: – Na moich oczach nie działo się nic złego.
Każdy zarzut, który słyszymy w Porozumieniu i Nowej Demokracji TAK, można w podobny sposób skontrować słowami działaczki Agrounii. Kołodziejczak nie potrafi budować struktur – struktury są rozbijane przez siły z zewnątrz. Została przy nim garstka ludzi, których nie zraził – zostali najwytrwalsi, bo walka na ulicy jest trudna. Jest bezwzględny – jest zdeterminowany.
Poseł PSL: – Rolnicy skarżą się, że Kołodziejczak obiecuje im pomoc w sprawach beznadziejnych, a potem przestaje odbierać telefony.
Evelina Visnevska: – Gdy na początku pandemii musiałam zamknąć nowy biznes, dobijałam się do wielu miejsc. Pomoc dostałam tylko u Michała.
Opowieści o próbach rozbijania Agrounii nie są pluszowym kombatanctwem. Michał Kołodziejczak był jedną z osób nielegalnie inwigilowanych przez obóz Zjednoczonej Prawicy za pomocą oprogramowania szpiegowskiego Pegasus. Zeznawał w tej sprawie przed komisją w Senacie.
Kołodziejczak na celowniku TVP
Już w pierwszych godzinach po ogłoszeniu aliansu z Koalicją Obywatelską Kołodziejczak stał się obiektem nagonki sterowanej przez PiS telewizji publicznej. I choć lider Agrounii nie traci rezonu, jego otoczenie nie kryje obaw.
– To jest obrzydliwy hejt ze strony telewizji rządowej. Historia może zatoczyć koło, Adamowicz też został zabity przez hejt. Ja, Evelina Visnevska, apeluję do mediów publicznych o zaprzestanie siania nienawiści – mówi działaczka Agrounii.
Kandydatka do Sejmu nie wierzy jednak w to, by kontrolowani przez PiS nadawcy jej posłuchali: – My Michała samego nie zostawimy. Będziemy o niego walczyć. Agrounia jest i będzie, chcę to wyraźnie zaznaczyć.
Parlamentarzysta Polskiego Stronnictwa Ludowego nie widzi podstaw do wzmożenia propagandy TVP. – Przez ostatnie osiem lat media publiczne tak zohydziły wsi Platformę, że nie ma co liczyć na odbicie się – ocenia polityk.
Jak mówi naTemat, podczas dożynek rolnicy skarżą mu się, że Kołodziejczak ich zdradził idąc z Tuskiem, którego przecież wcześniej ostro krytykował. Widać to zresztą także na profilu Agrounii na Facebooku, gdzie nie brakuje negatywnych komentarzy. Sporo jest jednak także i wyrazów poparcia dla nowej drogi Kołodziejczaka.
Ludowiec jednak przyznaje, że lider Agrounii nabije trochę głosów Koalicji Obywatelskiej i to w nieoczywistych, a więc tym cenniejszych dla niej okręgach. Artur Balazs, były minister i akuszer wyborczego sojuszu Tuska i Kołodziejczaka, powiedział portalowi Gazeta.pl, że te głosy mogą być decydujące dla tego, kto po wyborach stworzy rząd.
Kto skorzysta na sojuszu Agrounii z Koalicją Obywatelską
W Porozumieniu słyszymy gorycz: – Gdy my mieliśmy startować z Kołodziejczakiem, była fala krytyki, gdy robi to Tusk, wszyscy klaszczą.
Jednak w dawnej partii Jarosława Gowina przyznają, że na inny odbiór współpracy mogła wpłynąć siła figur w tych roszadach. – Tusk ma zdecydowanie silniejszą pozycję niż my. To ruch korzystny wyborczo dla Tuska. A Kołodziejczak? Będzie koniem trojańskim, którego Platforma wpuści do nowego Sejmu – mówi nam polityk Porozumienia.
Poseł PSL: – Kołodziejczak się zakiwał. Wejdzie do Sejmu i będzie jednym z 460 posłów. Porażka. No, chyba że od początku chodziło mu tylko o to.
Evelina Visnevska: – Michał to człowiek, który umie spać po cztery godziny, jeść jeden posiłek dziennie i widywać dzieci raz na dwa tygodnie. On ma misję i siłę, by ją spełnić. Nie cofnie się przed niczym. A misją jest bezpieczeństwo żywnościowe Polski i to, by praca się opłacała. Żeby to się stało, trzeba pokonać PiS.
Czytaj także: https://natemat.pl/379203,monika-pawlowska-dlaczego-przeszla-z-lewicy-do-gowina-a-potem-do-pis