Czarnek broni Szafarowicza. "Wyjaśnia", czego nie powinien robić Uniwersytet Warszawski

Dominika Stanisławska
23 sierpnia 2023, 12:09 • 1 minuta czytania
Przemysław Czarnek skrytykował w środę rano władze Uniwersytetu Warszawskiego. Powodem jest postępowanie dyscyplinarne prowadzone przeciwko studentowi prawa Oskarowi Szafarowiczowi. Czarnek uważa, że działania władz UW są "totalitarne" i nie zgadza się na "lewacką komisję". W podobnym tonie w poniedziałek wypowiadał się sam Szafarowicz.
Studentowi prawa Oskarowi Szafarowiczowi grozi wyrzucenie z Uniwersytetu Warszawskiego Fot. East News/ Krzysztof Radzki, Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

W środowy poranek tj. 23 sierpnia w Warszawie Minister Edukacji i Nauki Przemysłw Czarnek wraz z Danielem Milewskim zorganizowali konferencję prasową. Na niej minister odniósł się nie tylko do "wyprzedaży" majątku przez Donalda Tuska, ale także do sytuacji Oskara Szafarowicza, przeciwko któremu wszczęto postępowanie Komisji Dyscyplinarnej Uniwersytetu Warszawskiego.


"Pupilek" władzy w tarapatach. Czarnek staje w obronie Szafarowicza

"Komisja dyscyplinarna uczelni nie jest od tego, by angażować się politycznie po jakiejkolwiek stronie. Pakiet Wolności Akademickiej zobowiązuje uczelnie do poszanowania wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych i szeroko wyrażania przekonań światopoglądowych, religijnych i filozoficznych" – pisał we wtorek w mediach społecznościowych Przemysław Czarnek.

Jednak na środowej konferencji prasowej na temat działań Uniwersytetu Warszawskiego wypowiadał się dużo odważniej.

– Planuje ująć się za wolnością słowa w Polsce. Polska jest krajem demokratycznym, praworządnym, z wolnymi mediami, gdzie dziennikarze mogą przychodzić na konferencje, zapytać, o co chcą ludzi z rządu. Tak nie ma w Niemczech czy we Francji. Tam się ukrywa pewne fakty. O gwałtach na kobietach, o incydentach z migrantami. Nie wolno tego krytykować, tego multikulti, można za to dostać karę – mówił minister edukacji.

Zdaniem Przemysława Czarnka, jeśli na UW student, po godzinach zajęć, na swoim prywatnym koncie w mediach społecznościowych mówi o bieżących sprawach, a potem zajmuje się tym komisja dyscyplinarna, "to jest działanie totalitarne".

– Ja się nie zgadzam na totalitaryzm na uczelniach finansowanych z budżetu państwa. To będzie w moim bardzo ostrym wystąpieniu do pana rektora. Nie dla totalitarnego działania i politycznego działania lewackich komisji dyscyplinarnych. Bo to jest lewackie działanie jakiejś niewielkiej społeczności Uniwersytetu Warszawskiego. I na to zgody nie ma. Pakiet wolności akademickiej wprowadza przestrzeń wolności akademickiej – mówił podczas wystąpienia.

Minister edukacji dodał, że od tego, aby dochodzić swoich racji, jest sąd.

– Jeśli pan Szafarowicz kogokolwiek obraził, skrzywdził, to od tego jest sąd, żeby go tam postawić i dochodzić swoich racji. Nie jest od tego komisja dyscyplinarna na uczelni, bo w ten sposób zlikwidujemy wolność słowa i wolność przekonań. Nie od tego jest uniwersytet, żeby niszczyć tę wolność, ale żeby ją poszerzać – podsumował.

Student prawa ma problemy na UW

W poniedziałek tj. 21 sierpnia student prawa Oskar Szafarowicz poinformował za pomocą mediów społecznościowych, że 9 sierpnia 2023 roku podjęto decyzję o rozpoczęciu postępowania Komisji Dyscyplinarnej UW wobec niego. Grozi mu m.in. wyrzucenie z uczelni.

– Już dziś mogę zadeklarować: ani na krok się nie cofnę i nie ukorzę. Zamiast płynąć z głównym nurtem akademickiej politycznej poprawności, popłynę pod prąd, może fale lewicowych cenzorów mnie nie zniosą na brzeg – napisał.

Problemy Szafarowicza zaczęły się od ataków słownych w internecie wobec opozycji. Pierwszy był wpis w mediach społecznościowych, w którym zaatakował posłankę Magdalenę Filiks i podał dane jej syna, ofiary pedofila. Po śmierci nastolatka, Oskar Szafarowicz usunął te wpisy.

Jednak oznajmił, że postów nie żałuje, bo dzięki nim mógł "pomóc ofiarom, jednoznacznie potępić tego pedofila".