Sopocki festiwal skrytykowany w TVP. Uderzono w "Piaska" i dziennikarkę TVN
"Jak oni kłamią" w TVP. Na celowniku festiwal w Sopocie i Andrzej Piaseczny
W ostatnim odcinku programu "Jak oni kłamią", omówiono czterodniowy festiwal w Sopocie. W przygotowanym wcześniej materiale przedstawiono wypowiedzi celebrytów zachęcających do udziału w wyborach, ze szczególnym naciskiem na wypowiedź Andrzeja Piasecznego. – Namawiam wszystkich do tego, żeby nie pozostawiali decyzji o swoim życiu komuś innemu – powiedział artysta.
Podczas emisji programu Michał Rykowski skrytykował dziennikarkę TVN i zaprezentował filmik, który jakiś czas temu wylądowało na instagramowym profilu Piasecznego.
Po prezentacji wypowiedzi artystów (w tym Ralpha Kaminskiego, Michała Bajora i Mery Spolsky), prowadzący program skierował krytyczne słowa w stronę wokalisty. – Pokazaliśmy państwu wcześniej kilka profrekwencyjnych wypowiedzi artystów, w tym Andrzeja Piasecznego. To dla pełnego obrazu uzupełnijmy jeszcze naszą relację o fragment innej imprezy z jego udziałem – powiedział prezenter TVP.
Następnie widzowie mogli zobaczyć InstaStory z prywatnego przyjęcia piosenkarza, gdzie wraz z bliskimi (m.in. Majka Jeżowska) wyrażali niezadowolenie wobec obecnie rządzącej partii (podczas toastu w swoje 50. urodziny piosenkarz miał skandować: "Je*ać biedę. Je*ać PiS i Konfederację i wszystkich ku*wa tam, co tego..." - red.). Po tym incydencie Piaseczny został odwołany z funkcji trenera w programie "The Voice of Poland".
W programie skrytykowano Arletę Zalewską z TVN. Po tym, jak dziennikarka umieściła w sieci wypowiedzi celebrytów nawołujące do udziału w wyborach, prowadzący zarzucił jej przedstawianie informacji w sposób zmanipulowany, wskazując, że wiele znanych twarzy pragnie zmian w polityce kraju.
– To z pewnością nie pierwsza i nie ostatnia taka agitacja zaprzyjaźnionych celebrytów. Tym muzyczno-politycznym akcentem i manipulacją kończymy program – dodał na koniec Rykowski.
Były prezes TVP o programie "Jak oni kłamią". "Nigdy czegoś takiego nie było"
Głównym celem programu jest analizowanie treści prezentowanych przez telewizję TVN. Telewizja Polska otwarcie ukazuje ten zamysł zarówno w opisie, jak i grafice programu. Za prowadzącym Adrianem Klarenbachem pojawia się logo, które bardzo przypomina logo "Faktów" z TVN. Były prezes Telewizji Polskiej i były członek Rady Mediów Narodowych, Juliusz Braun skomentował ten kontrowersyjny format. Uważa, że taka sytuacja to nowość w świecie mediów.
– Jeśli ktoś jeszcze nie był przekonany, ze Telewizja państwowa jest narzędziem w kampanii wyborczej PiS-u, to jest to jednoznaczny dowód. Nigdy czegoś takiego nie było, nawet na polskim rynku – powiedział w rozmowie z naTemat. Jak dodał były prezes i były członek Rady Mediów Narodowych, telewizje czasem punktowały wzajemnie swoje koncepcje, ale było to incydentalne.
– W określonych sprawach mogły być jakieś polemiki, natomiast było to albo wyjątkowe, bo nikt nie chciał wszczynać konfliktów między stacjami, albo jeśli już, to dotyczyło merytorycznych problemów. Natomiast wprowadzenie cyklu mającego na celu czysto polityczną wojnę, jest kolejną rzeczą, której jeszcze niedawno sobie nie wyobrażaliśmy – dodał.