Złe wieści dla Kaczyńskiego. Nowy sondaż pokazuje, co Polacy zrobią z referendum
Sondaż – co Polacy zrobią z referendum Kaczyńskiego? PiS może mieć problem z frekwencją
Pracownia IBRiS na zlecenie RMF FM i "Rzeczpospolitej" zapytała Polaków o to, czy w wyborach 15 października mają zamiar pobrać od komisji także kartę referendalną. Przypomnijmy, że tylko odmówienie jej przyjęcia sprawia, że nie bierzemy udziału w głosowaniu.
Z sondażu wynika jasno, że Jarosław Kaczyński może mieć problem z przekroczeniem 50 proc. frekwencji w referendum. Tymczasem to niezbędne, by wyniki były obligujące dla rządu. W przeciwnym wypadku te będą pełniły jedynie funkcję opinii.
Wszystko wisi na włosku, bowiem 44,7 proc. ankietowanych jest zdecydowanych na wzięcie udziału w referendum. "Raczej", ale na pewno, udział będzie chciało wziąć 12,4 proc. badanych.
Równolegle 25,4 proc. osób już wie, że nie pobierze karty referendalnej, a 13,1 proc. "raczej" tego nie zrobi. 4,3 proc. badanych jeszcze nie podjęło decyzji w sprawie udziału w głosowaniu zarządzonym przez Prawo i Sprawiedliwość.
Jak pisaliśmy w naTemat jeszcze w ostatnich dniach sierpnia, tuż po ujawnieniu wszystkich pytań referendalnych, pracownia SW Research zrealizowała sondaż dla "Rzeczpospolitej", z którego wynika, że pozytywnie pytania referendalne oceniło zaledwie 24,6 proc. osób. Negatywną opinię wyraziło zaś aż 48,4 proc. respondentów.
Nawet organizacja referendum równolegle z wyborami do Sejmu i Senatu może nie przynieść oczekiwanego skutku. W 2019 roku przy urnach stawiło się bowiem 61,74 proc. Polaków. W 2015 roku zaś udział w wyborach wzięło 50,92 proc. uprawnionych obywateli.
Z tego wynika, że tylko niewielka grupa musi odmówić przyjęcia karty referendalnej, by uniemożliwić nadawanie głosowaniu statusu wiążącego.
Oto pytania referendalne Jarosława Kaczyńskiego. Tym PiS mobilizuje do wyborów 15 października
"Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?", "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?" – to pierwsze dwa pytania referendalne.
Kolejna dwa brzmią: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzuconym przez biurokrację europejską?", "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?".
Ogłaszali je kolejno: Jarosław Kaczyński, Beata Szydło i Mateusz Morawiecki i Mariusz Błaszczak, nadając wagę wydarzeniu. W rozmowie z naTemat o tej inicjatywie PiS stanowczo wypowiedział się prof. UW Rafał Chwedoruk.
– Pozwolę sobie postawić pytanie – co wspólnego z rzeczywistością ma projekt tego referendum? W takiej sytuacji, gdy pytania są banalne i powodują, że obywatele są tylko po jednej stronie sporu... Takie referendum jest bez sensu – powiedział.