Weronika Rosati wspomina wypadek sprzed 10 lat. Mocne słowa do Piotra Adamczyka
Weronika Rosati i Piotr Adamczyk jechali razem na plan filmu "Wkręceni" w środku nocy. W okolicach Zamościa aktor stracił panowanie nad samochodem (media pisały wtedy, że były złe warunki pogodowe), wpadł w poślizg, zjechał na pobocze i wjechał do rowu. Jemu nic się nie stało, ale ona doznała pozornie niegroźnego urazu.
- 41-letni mężczyzna nie doznał żadnych obrażeń. Był trzeźwy. Pasażerką była 29-letnia kobieta, która z urazem kostki trafiła do szpitala - wyjaśnia policja. O wypadku było głośno w całej Polsce również dlatego, że o ich romansie plotkowało się wcześniej. Mówiło się o ich jako o "jednej z najgorętszych par w polskim show-biznesie".
Po wypadku Adamczyk opiekował się partnerką (paparazzi m.in. uchwycili moment, gdy nosił ją na rękach, kiedy ona miała nogę w gipsie), ale niedługo później się rozstali. Wokół zdarzenia pojawiło się mnóstwo insynuacji, za które np. "Fakt" potem przepraszał na pierwszej stronie.
Weronika Rosati wspomina wypadek sprzed dekady. "To całkowicie nie minęło"
10. rocznica wypadku natchnęła Weronikę Rosati do napisania długiego i emocjonalnego wpisu na Instagramie. "17/09/2013 - Dzień mojej wielkiej osobistej tragedii, zamieniony wbrew mojej woli w medialną mydlaną operę. Tego dnia miał miejsce wypadek samochodowy, w którym byłam pasażerka i doznałam drastycznego urazu nogi".
Spędziłam miesiące unieruchomiona w szpitalu, straszono mnie amputacją, kolejne miesiące na wózku inwalidzkim i w sumie prawie dwa lata o kulach. Przeszłam kilka bolesnych operacji. W tym czasie straciłam złoty moment w mojej karierze, która nabrała zawrotnego tempa po mojej roli w nagradzanej "Obławie" i dużej roli w serialu "Luck" Michaela Manna. Ominęło mnie wiele konkretnych ról i ról, o które nie mogłam nawet sie starać ze względu na stan zdrowia.
Wspomina, że przeżyła wtedy "niewyobrażalny ból, lęk, bezsilność i smutek". "To całkowicie nie minęło. Dla was to jakiś chaotyczny news sprzed lat pełen przekłamań medialnych, a dla mnie to była i jest tragedia życiowa, z którą się zmagam do dziś. Do tej pory muszę mieć raz w tygodniu rehabilitację, noga mnie boli w różnych okolicznościach i trauma wypadku i medialnego, krzywdzącego szumu żyje we mnie do dziś" – napisała Rosati.
Weronika Rosati uderza w Piotra Adamczyka. "Nie chcę wyciągać spraw i dowodów"
W dalszej części wpisu skoncentrowała się na kierowcy, czyli Piotrze Adamczyku. Zasugerowała, że to nie warunki pogodowe doprowadziły do wypadku, a aktor, który potem nie dokładał się do jej leczenia.
"Kierowca jechał za szybko, był pod wpływem negatywnych emocji (pozostanie to pomiędzy mną a nim) i spowodował wypadek, który okaleczył mnie na całe życie. Wszelkie medyczne opłaty związane z moim urazem nogi od lat płacę z własnej kieszeni (dla jasności)" – napisała.
Później jeszcze raz opisała, jakie to było i jest dla niej traumatyczne przeżycie. "Nadal słyszę dźwięk wybuchającej poduszki powietrznej i widoku mojej drastycznie przekręconej nogi. Nieludzkiego bólu szarpanego nerwu przez złamaną kość. Przerażonych twarzy lekarzy na widok mojej stopy. Chciałabym dziś zmierzyć się z tymi przeżyciami i napisać coś, na co od lat nie miałam odwagi, może nie miałam siły, a może nie miałam pewności siebie, by napisać" – przyznała. I zaapelowała do Adamczyka.
Piotrze, będzie krótko. 10 lat temu, my wiemy jaka była i jest prawda. Prosze cię o nie wykonywanie zawodowych lub innych szkodliwych działań przeciwko mnie. Nie chcę wyciągać spraw i dowodów, chce żyć bez przeszkód i fałszywych mitów na mój temat i na temat tego wypadku i otaczających go wydarzeń. Na to zasługuję i tego od ciebie oczekuję.
Nie wiadomo, co miała na myśli, mówiąc, o "działaniach" przeciwko niej. Adamczyk w ostatnim czasie nie wypowiadał się w tym temacie w mediach (ona z kolei rozmawiała o wypadku w lipcu w podcaście "Polecony z WWA"), a najnowszy post na Instagramie ma z kwietnia i jest nim wywiad o ostatnich rolach. Aktor nie skomentował też na razie wpisu swojej byłej.
Piotrowi Adamczykowi groziło więzienie, ale uniknął kary za spowodowanie wypadku
Przypomnijmy, że Piotr Adamczyk usłyszał zarzut spowodowania wypadku, ale postępowanie w 2016 roku umorzono. Sąd rozpatrywał sprawę po trzech latach od wypadku na wniosek Weroniki Rosati. Stwierdziła, że wciąż odczuwa skutki zdarzenia i nie ma wystarczających środków, by je niwelować. "Uprzejmie informuję, że wniosek o ukaranie był formalną koniecznością, by ubezpieczyciel mógł rozpocząć finansowanie koniecznego leczenia" – pisała w oświadczeniu. Warunkowe umorzenie postępowania karnego oznaczało, że Adamczyk nie mógł popełnić podobnego wykroczenia, jak to, którego się dopuścił, przez rok. – Sąd orzekł też od Piotra A. świadczenie pieniężne w kwocie 5 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – mówi "Faktowi" rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu Bartosz Wójcik. "Party" napisało, że "sąd w Zamościu wziął pod uwagę okoliczności sprawy i uznał, że nie zachodzą przesłanki do ukarania aktora za wypadek sprzed trzech lat. Rozważył osobiste starania i pomoc finansową, jakiej Adamczyk udzielił Weronice Rosati (w jej nowym wpisie, aktorka pisze coś innego, ale może po prostu dotyczył obecnych opłat - red.). Jedynym skutkiem tego procesu jest obowiązek zapłaty na rzecz ofiar wypadków, co zaproponował sam Adamczyk".