Wawrzyk opuścił szpital. Wiadomo, co go czeka ws. afery wizowej

Natalia Kamińska
29 września 2023, 16:20 • 1 minuta czytania
W połowie września były już wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk trafił do szpitala z raną ręki. Jego stan miał zagrażać życiu. W piątek media nieoficjalnie donoszą, iż opuścił już placówkę medyczną.
Piotr Wawrzyk opuścił szpital. Wiadomo, co go czeka ws. afery wizowej. Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Media: Wawrzyk opuścił szpital

Dziennikarz Mariusz Gierszewski z Radia Zet podał, iż "były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk w czwartek opuścił szpital, do którego trafił niespełna dwa tygodnie temu".


"O tym fakcie została poinformowana prokuratura, która chce przesłuchać Wawrzyka w charakterze świadka" – napisał w mediach społecznościowych.

Przypomnijmy, że połowie radio RMF FM podało informację o sytuacji zdrowotnej Wawrzyka. Potem dziennikarze Onetu opublikowali nowe ustalenia w sprawie hospitalizacji Piotra Wawrzyka. Jak się dowiedzieliśmy, służby ratownicze interweniowały w mieszkaniu polityka Prawa i Sprawiedliwości.

Dlaczego Wawrzyk trafił do szpitala?

Do tego miejsca, jak podał Onet, miał skierować je kuzyn parlamentarzysty. Wiceminister miał bowiem wysłać wiadomość SMS do kuzyna, w którym poinformował, że "zamierza targnąć się na swoje życie".

Także RMF FM wskazało, że wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia z próbą samobójczą. Policja i ratownicy mieli zastać Wawrzyka siedzącego na podłodze. W chwili interwencji dyplomata miał być przytomny.

Jak czytaliśmy w Onecie, urzędnik miał mieć ranę na prawej ręce. W drugiej miał trzymać nóż, ale nie był agresywny. Wawrzyk miał nawiązać kontakt i współpracę ze służbami. Także źródła serwisu wskazują, że wiceminister miał zostawić po sobie list pożegnalny.

O treści listu pisali dziennikarze RMF FM. Miał w nim odnieść się do afery wizowej i napisać, że "nie zrobił nic złego, starał się pomagać ludziom bez względu na barwy polityczne i zapłacił za to najwyższą cenę". "Miał stwierdzić, że nie chce się tłumaczyć, że nie jest łapówkarzem i że nie chce żyć z piętnem łapówkarza. W liście miał zapewniać, że od nikogo nic nie wziął i nie dostał" – napisano na stronie rozgłośni.

Pokłosiem tzw. afery wizowej są kontrole na polskich granicach w strefie Schengen. W środę minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser przekazała, że już od tego tygodnia jej kraj wzmocni kontrole na granicy z Polską oraz z Czechami. – Chcemy zapobiegać działalności przemytniczej, a jednocześnie zapewnić, aby te kontrole miały jak najmniejszy wpływ na ruch graniczny – stwierdziła, ogłaszając decyzję zapowiadaną od ostatniego weekendu.

Tego samego dnia wieczorem na konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Pruszkowie Jarosław Kaczyński poinformował o swojej decyzji w tej sprawie.

– Chcę powiedzieć, że jako człowiek odpowiedzialny w rządzie za sprawy bezpieczeństwa, wydałem polecenie, by granica ze Słowacją i z Czechami została też poddana szczególnej kontroli i wzmocniona – oznajmił Kaczyński.

Stwierdził przy tym, że nie jest to wymierzone przeciwko naszym sąsiadom. – My chcemy być z nimi i jesteśmy w jak najlepszych stosunkach, ale chodzi o to, że nie możemy tej sytuacji tolerować. Mam nadzieję, że to będzie sytuacja przejściowa – powiedział.