Maja Staśko dobitnie o "Pandora Gate". Wyznała, że sama doświadczyła przemocy w sieci

Kamil Frątczak
07 października 2023, 12:31 • 1 minuta czytania
Echa skandalu z udziałem znanych youtuberów nie cichną. W temacie głos zabrało wielu celebrytów ze świata show-biznesu. Teraz swoje stanowisko przedstawiła Maja Staśko. W najnowszym wywiadzie aktywistka odważyła się również na szczere wyznanie. Jak się okazało, dawniej sama doświadczyła przemocy w sieci.
Staśko komentuje aferę 'Pandora Gate'. Sama doświadczyła przemocy w sieci Fot. Pawel Wodzynski/East News

Od kilku dni media żyją aferą "Pandora Gate". Skandal wybuchł po tym, gdy Sylwester Wardęga opublikował film, w którym opowiedział o kontaktach influencerów z nieletnimi kobietami. Autor materiału mocno skupił się w dużej mierze na Stuarcie Burtonie i jego korespondencji z 13-latką.


O niestosowne wiadomości został także oskarżony Boxdel. Youtuber szybko zareagował, wydając oświadczenie, w którym przekonywał, że nigdy nie spotkał się z żadną małoletnią. Film Sylwestra Wardęgi został już wyświetlony ponad 7 milionów razy i wyszedł poza influencerską bańkę. Mówią o nim mainstreamowe media, komentują politycy Donald Tusk czy Mateusz Morawiecki, a Zbigniew Ziobro pogania w tej sprawie prokuraturę.

Staśko komentuje aferę 'Pandora Gate'. Sama doświadczyła przemocy w sieci

Teraz w najnowszym wywiadzie dla portalu Jastrząb Post głos w sprawie zabrała Maja Staśko działaczka feministyczna i aktywistka. Jej zdaniem "każda osoba ma prawo, aby się wypowiadać, ma prawo do obrony". Mimo wszystko nie kryła oburzenia tym, co w swoim materiale zrobił Boxdel.

Dla mnie najgorsze jest takie działanie, które naraża ofiary przemocy i w przypadku tego wyjaśnienia Boxdela mamy do czynienia z taką sytuacją. On przez częściowe ujawnienie niektórych informacji na temat ofiary, która pragnęła pozostać anonimowa, sprawił, że poczuła się w dużym zagrożeniu i to jest najgorszy sposób, w jaki można to zrobić i myślę, że to jest taki sposób, który jest w stanie dalej tę przemoc utrzymywać, karmić i pogłębiać. Każde z tych oświadczeń jest inne, każde ma swoje znamiona, natomiast dla mnie za każdym razem najgorsze będzie takie, które pozbawia anonimowości i bezpieczeństwa osoby, dzięki której to wszystko się dzieje i dzięki której kolejne osoby po latach odzyskują godność.Maja Staśko

Maja Staśko nie ukrywa, że za sławą mogą iść także pewnego rodzaju "przywileje". – Przywileje można bardzo łatwo nadużywać. To nie jest tak, że każda osoba, która jest youtuberem i ma popularność wykorzystuje to i nadużywa wobec osób, które ją obserwują. To jest bardzo łatwo demonizować. W tej chwili tych spraw jest bardzo dużo, ponieważ przez lata o tym myślano. To nie oznacza, że każdy youtuber, czy nawet większość youtuberów zachowuje się w ten sposób, ale tego typu zasięgi, władza, funbase sprawia, że nadużycie tej władzy jest łatwiejsze – tłumaczy aktywistka.

Staśko podkreśliła, że najbardziej narażone na niebezpieczeństwo są dzieci, które są wpatrzone w swoich idoli. Jednocześnie podkreśliła, że zdaje sobie sprawę z tego, że większość influencerów nie zachowuje się w ten sposób.

– Kiedy mówimy o sytuacji, gdzie dziecko jest wpatrzone jak w obrazek w swojego idola i jeśli ten idol powie, aby wyskoczyło za okno, to ono to zrobi, a jeżeli ten idol będzie przekraczał granice tego dziecka, to, to dziecko może myśleć, że dostąpiło jakiegoś rodzaju łaski, uznania, że zostało dostrzeżone przez swojego idola. To są bardzo niebezpieczne mechanizmy i jestem przekonana, że większość osób tego nie nadużywa, ale są takie, które to robiły – kontynuowała.

Staśko doświadczyła przemocy w sieci

Maja Staśko w trakcie wywiadu otworzyła się na swoje bolesne doświadczenia. Wyznała, że kiedyś sama doświadczyła przemocy w sieci.

Też zostałam skrzywdzona i też toczą się sprawy w prokuratorze w tej kwestii. Ja byłam zupełnie sama. Dużo osób do mnie pisze, że też doświadczyły przemocy, też w internecie, też przez osoby starsze, czy tak jak ja – przez mężczyznę, który wykorzystywał moją naiwność. Ja nie mogłam liczyć na to, na co teraz mogą liczyć osoby, które doświadczyły tej przemocy i które mają to pełne wsparcie. I to wsparcie jest niezwykłe, jest cudowne, ale każda osoba powinna je mieć.Maja Staśko

Staśko zdradziła, że nie ma najlepszych wspomnień ze środowiskiem YouTube'a. Aktywistka musiała zmierzyć się ze sporym hejtem z ich strony.

– Ja – kiedy doświadczałam tej masowej fali hejtu także ze strony youtuberów, także tych zasięgowych i uznanych – byłam zupełnie sama i moją winą było to, że spojrzałam w bok, gdy mówiłam o tym, że dzieje mi się krzywda. Albo, że mówiłam o tym, że dzieje mi się krzywda, bo nie powinnam opowiadać. To były zarzuty, które były wobec mnie stosowane. Teraz już wiem, że to nie były racjonalne, mądre zarzuty, tylko był to sposób, aby po prostu zaszczuć człowieka. Ale przez to, że byłam wtedy zupełnie sama, opuszczona, nie miałam wsparcia z żadnej strony, to było to dla mnie bardzo trudne – podsumowała.