Kaczyński nie wytrzymał, gdy zobaczył ich wieniec pod pomnikiem smoleńskim. Sam go zniszczył

Alan Wysocki
10 października 2023, 12:28 • 1 minuta czytania
Jarosław Kaczyński stawił się pod pomnikiem smoleńskim, by uczcić pamięć swojego brata. Na placu Piłsudskiego protestował m.in. Maciej Bajkowski. Działacz razem z grupą tzw. opozycji ulicznej złożył pod pomnikiem wieniec z szokującą tabliczką. Prezes nie wytrzymał, gdy zobaczył napis "pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego".
Jarosław Kaczyński nie wytrzymał na miesięcznicy. Poszło o wieniec Fot. Maciej Bajkowski - nagranie przesłane naTemat

Jarosław Kaczyński na miesięcznicy smoleńskiej. Mamy nagranie spod pomnika smoleńskiego

Działacze tzw. opozycji ulicznej każdego miesiąca przychodzą na plac Piłsudskiego i kładą pod pomnikiem smoleńskim wieniec z tablicą o kontrowersyjnej treści: "Pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury kazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów".


Tak było i tym razem. Chyba pierwszy raz jednak Kaczyński nawiązał bezpośredni kontakt z jedną z osób zakłócających miesięcznice. Ci dotychczas byli izolowani od polityka przez funkcjonariuszy policji.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie wytrzymał, gdy zobaczył, że jego brata oskarża się o spowodowanie katastrofy smoleńskiej. Na jednym z nagrań opublikowanych przez grupę "Tu Obywatele" widzimy, że polityk wieniec i tabliczkę własnoręcznie zniszczył.

Na drugim nagraniu wysłanym redakcji naTemat widzimy, że doszło do dyskusji między Kaczyńskim a aktywistą Maciejem Bajkowskim. Działacz opozycji ulicznej został odgrodzony od prezesa kordonem policji. Prezes kazał mu przestać nagrywać, bo "jest funkcjonariuszem publicznym".

Widać także moment, na którym polityk wykonał gest ręką, w wyniku czego Bajkowski stracił kontrolę nad telefonem. Dalej nie widać, co dokładnie się dzieje.

W rozmowie z Adamem Byśkiem dla naTemat swoją perspektywę przedstawił Maciej Bajkowski, który - jak twierdzi - został zaatakowany przez Jarosława Kaczyńskiego. Do zdarzenia doszło tuż przed południem na placu Piłsudskiego podczas miesięcznicy smoleńskiej.

– Zbyszek Komosa jak co miesiąc złożył wieniec pod pomnikiem, a następnie poszedł na promocję książki o opozycji ulicznej. Ja zostałem pilnować wieńca z rowerem i nagłośnieniem. W pewnym momencie do wieńca z dwoma służbistami podszedł Jarosław Kaczyński – zaczął.

– Kaczyński zaczął się rzucać, że jest funkcjonariuszem publicznym. Próbował wyrwać mi telefon z ręki. Nie wiem, czy to widać na nagraniu, bo broniłem telefonu przed zabraniem – dodał.