Kaczyński nie wytrzymał, gdy zobaczył ich wieniec pod pomnikiem smoleńskim. Sam go zniszczył
Jarosław Kaczyński na miesięcznicy smoleńskiej. Mamy nagranie spod pomnika smoleńskiego
Działacze tzw. opozycji ulicznej każdego miesiąca przychodzą na plac Piłsudskiego i kładą pod pomnikiem smoleńskim wieniec z tablicą o kontrowersyjnej treści: "Pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury kazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów".
Tak było i tym razem. Chyba pierwszy raz jednak Kaczyński nawiązał bezpośredni kontakt z jedną z osób zakłócających miesięcznice. Ci dotychczas byli izolowani od polityka przez funkcjonariuszy policji.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie wytrzymał, gdy zobaczył, że jego brata oskarża się o spowodowanie katastrofy smoleńskiej. Na jednym z nagrań opublikowanych przez grupę "Tu Obywatele" widzimy, że polityk wieniec i tabliczkę własnoręcznie zniszczył.
Na drugim nagraniu wysłanym redakcji naTemat widzimy, że doszło do dyskusji między Kaczyńskim a aktywistą Maciejem Bajkowskim. Działacz opozycji ulicznej został odgrodzony od prezesa kordonem policji. Prezes kazał mu przestać nagrywać, bo "jest funkcjonariuszem publicznym".
Widać także moment, na którym polityk wykonał gest ręką, w wyniku czego Bajkowski stracił kontrolę nad telefonem. Dalej nie widać, co dokładnie się dzieje.
W rozmowie z Adamem Byśkiem dla naTemat swoją perspektywę przedstawił Maciej Bajkowski, który - jak twierdzi - został zaatakowany przez Jarosława Kaczyńskiego. Do zdarzenia doszło tuż przed południem na placu Piłsudskiego podczas miesięcznicy smoleńskiej.
– Zbyszek Komosa jak co miesiąc złożył wieniec pod pomnikiem, a następnie poszedł na promocję książki o opozycji ulicznej. Ja zostałem pilnować wieńca z rowerem i nagłośnieniem. W pewnym momencie do wieńca z dwoma służbistami podszedł Jarosław Kaczyński – zaczął.
– Kaczyński zaczął się rzucać, że jest funkcjonariuszem publicznym. Próbował wyrwać mi telefon z ręki. Nie wiem, czy to widać na nagraniu, bo broniłem telefonu przed zabraniem – dodał.