Wypadek autokaru w Peru. Jedna osoba nie żyje, kilkudziesięciu rannych, w tym dwóch Polaków
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w poniedziałek 16 października na popularnej, górskiej drodze Panamericana w Andach, na trasie Cuzco - Sicuani. Turyści wracali z wycieczki na jedną z najbardziej popularnych atrakcji w Peru - Górę Siedmiu Kolorów, znaną też pod nazwą Tęczowa Góra.
Udało się zidentyfikować większość pasażerów autobusu, na którego pokładzie znajdowali się obywatele krajów takich, jak Polska, Czechy, Włochy, Hiszpania, Brazylia, czy Argentyna. Dwóch poszkodowanych turystów z Polski to kobieta i mężczyzna, którzy wraz z innymi rannymi osobami zostali przewiezieni do szpitala.
Jedna z pasażerek, 35-letnia kobieta pochodząca z Wielkiej Brytanii, niestety zmarła na miejscu w wyniku poniesionych obrażeń.
Pojazd, którym podróżowali turyści, pochodził z niezarejestrowanej firmy, która nieoficjalnie organizowała wycieczki w regionie Cuzco.
Podejrzewa się, że do wypadku doprowadziła awaria hamulców w pojeździe. Sprawą oraz badaniem dokładnych okoliczności, które doprowadziły do tragedii, zajmuje się miejscowa policja w Cuzco.
Według doniesień peruwiańskiej prasy nikt nie doznał poważniejszych obrażeń. Ranni zostali przewiezieni do najbliższych placówek medycznych, w tym do lokalnego szpitala w Quispicanchi oraz bardziej wyspecjalizowanego, w Cuzco. W tej chwili pozostają tam jedynie 4 osoby, a reszta została wypisana.
To kolejna już w październiku katastrofa z udziałem turystycznego autobusu. Na początku miesiąca na północy Włoch w mieście Mestre, nieopodal Wenecji, autokar spadł z wiaduktu. W wyniku wypadku zginęło 21 osób, a 15 zostało rannych. Pojazd przebił barierkę estakady, spadł niedaleko stacji kolejowej wprost na tory, a następnie się zapalił.
Pasażerowie, którzy przeżyli wypadek, nie byli w stanie wydostać się z wraku autobusu, ponieważ spadł dachem do dołu, a jego górna część została zmiażdżona. Przyczyną tragedii prawdopodobnie było zasłabnięcie kierowcy.