Zaskakujące słowa weterana wojennego o Borysie. "On w tym lesie wcale nie siedzi"

redakcja naTemat.pl
27 października 2023, 16:07 • 1 minuta czytania
Grzegorz Borys albo popełnił samobójstwo, albo uciekł z lasu? Takie scenariusze rysują coraz to kolejni eksperci. – Ja już od dawna uważam, że on w tym lesie wcale nie siedzi – powiedział w rozmowie z Gazetą.pl Przemysław Wójtowicz z Fundacji Stratpoints.
Poszukiwania Grzegorza Borysa. Weteran wojenny: on w lesie wcale nie siedzi. Fot. Piotr Hukało / Reporter / East News

Grzegorz Borys uciekł z lasu, albo popełnił samobójstwo?

Dlaczego Grzegorz Borys nie został jeszcze odnaleziony? Gdzie jest morderca 6-letniego chłopca z Gdyni? Jak przebiegają poszukiwania 44-latka? – te pytania coraz częściej padają ze strony opinii publicznej.


W rozmowie z Katarzyną Rochowicz z Gazety.pl weteran wojenny z Fundacji Stratpoints Przemysław Wójtowicz powiedział, że Grzegorza Borysa może już nie być na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.

– Ja już od dawna uważam, że on w tym lesie wcale nie siedzi. Znaleźć w dzisiejszych czasach kogoś w lesie za pomocą kamer i lornetek termowizyjnych czy dronów nie jest trudne – powiedział.

– Wiem, że za pomocą termowizji można bardzo szybko kogoś odnaleźć. I nie pomoże tutaj żadna kryjówka. Ja jestem wręcz pewien, że on nie siedzi w tym lesie. On już dawno z tego lasu się wydostał – dodał.

Warto podkreślić, że jeszcze 25 października policja poinformowała o rozszerzaniu obszaru prowadzenia poszukiwań.

"Policjanci nie przerywają poszukiwań, dziś został rozszerzony ich obszar. Policjanci skupiają się na sektorze między Witominem, a Karwinami. Nadal apelujemy o niewchodzenie do lasu" – czytamy w komunikacie.

Warto podkreślić, że sam Trójmiejski Park Krajobrazowy to rozległy i zalesiony teren o powierzchni 19 930 ha. – To nie jest wielki teren na możliwości dzisiejszych służb. Jestem pewien, że on już dawno ten las opuścił – ocenił Wójtowicz.

Eksperci o poszukiwaniach Grzegorza Borysa: Pytanie, czy on jeszcze żyje?

W rozmowie z naTemat eksperci wskazywali, że drugim scenariuszem wyjaśniającym, dlaczego nie odnaleziono jeszcze Grzegorza Borysa, jest samobójstwo.

– Jestem przekonany, że policja robi wszystko, co może, żeby go znaleźć i na pewno go znajdzie. Pytanie, czy on jeszcze żyje? Być może targnął się na życie. Czasami jest tak, że w pierwszej próbie sprawcy uciekają, a potem po przemyśleniach decydują się na samobójstwo – powiedział gen. Adam Rapacki.

– A jeśli popełnił samobójstwo w ukrytym miejscu, to te poszukiwania mogą być jeszcze bardziej utrudnione. Scenariusze mogą być bardzo różne – dodał b. zastępca Komendanta Głównego Policji.

– Zakładam, że jeżeli on był poczytalny, zdrowy, to po dokonaniu takiego przestępstwa, zamordowaniu własnego dziecka, to jego psychika zostanie złamana. Dlatego ja stawiam na samobójstwo – powiedział b. antyterrorysta Grzegorz Mikołajczyk.

"To nie był typ komandosa". Co dzieje się z Grzegorzem Borysem?

W rozmowie z Katarzyną Zuchowicz w naTemat głos zabrał były wojskowy, który przez rok służył z Grzegorzem Borysem w 33. dywizjonie rakietowym Obrony Powietrznej.

– On był raczej cichy, spokojny. To nie był typ komandosa. Nie chodził z nożem, w kominiarce. Z tego, co pamiętam, kompletnie to do niego nie pasowało. Na pewno w żaden sposób nie wydawał mi się wtedy groźny – powiedział.

– To było niedowierzanie, że osoba, którą znam, mogła się tego dopuścić. On zupełnie nie był wtedy agresywny. To kompletnie nie było do niego podobne. Tym większe niedowierzanie, że to ten Borys, cichy, spokojny, może coś takiego zrobić – dodał.