Warnke o kulisach rozprawy rozwodowej. "Ja się schowałam w toalecie, to było upokorzenie"
Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski byli razem przez kilka lat. Doczekali się córki. Kilka miesięcy temu okazało się, że ich związek to już historia. Aktorska para postanowiła się rozstać.
O powodach rozpadu ich relacji Warnke mówiła otwarcie w kilku wywiadach. 16 października byli partnerzy spotkali się w sądzie. Wówczas ich małżeństwo oficjalnie zostało zakończone.
Warnke na Kanale Sportowym o życiu prywatnym i rozwodzie
Aktorka w ostatni piątek października udzieliła wywiadu Małgorzacie Domagalik na Kanale Sportowym. Panie w programie "Niech gadają" poruszyły wiele tematów. W pewnym monecie do studia zadzwonił widz, który dopytał Warnke, czy nie przeszkadza jej fakt, że jej prywatność jest wystawiona na widok publiczny.
Artystka nie owijała w bawełnę. Szczerze przyznała, że byłaby hipokrytką, gdyby narzekała na to, że media interesują się jej życiem. Wspomniała o tym, że "sama wystawiła się na widok publiczny", wymieniając wywiad i sesję zdjęciową ze Stramowskim z czasów, gdy nie byli jeszcze małżeństwem.
– Otwieramy te drzwi, kiedy jest fajnie. Kiedy jest niefajnie, mam mieć pretensje, że rozkręciliśmy wokół siebie takie zainteresowanie? Nie mam tych pretensji. Po prostu trzeba umieć tym zarządzić i być uczciwym – przyznała.
Jednocześnie Warnke nie ukrywa, że bywały momenty w życiu, gdy zainteresowanie mediów było dla niej kłopotliwe. Jednym z takich momentów była ciąża. Aktorka chciała przez pewien czas trzymać ją w tajemnicy.
Kolejna sytuacja dotyczyła rozwodu, który miał miejsce niedawno. Podczas rozmowy Warnke wspomniała o fotoreporterach, którzy przyszli do sądu.
– A drugi raz, teraz mieliśmy rozprawę rozwodową i panowie paparazzi szli... To, że byli przed sądem o 8:30, szli za mną potem po schodach. [...] Pani kierownik sądu na Płockiej, nie pozdrawiam tej pani, bo uważam, że to jest nie w porządku, wpuściła tych panów na korytarz, który jest bardzo wąski, niewiele przestrzeni – mówiła.
– Ja się schowałam w toalecie, to było takie małe upokorzenie. [...] Po prostu nie chciałam, żeby robiono nam zdjęcia, kiedy przeżywamy emocje związane z tą sytuacją. Potem musieliśmy się na sali rozpraw pożegnać, żeby to pożegnanie nie zostało sfotografowane przez tych panów, i po prostu rozejść się w dwie strony. Czyli coś tam dla siebie da się zachować jednak – dodała aktorka.