PiS obiecał im nagrody. Wyszło ponad miliard złotych i teraz milczy. "To jest przedziwna sytuacja"

Katarzyna Zuchowicz
09 listopada 2023, 05:45 • 1 minuta czytania
To była jedna z konkretnych obietnic przedwyborczych rządu PiS. – Niedługo minie miesiąc od wyborów, a tu nic. Cisza. Ludzie pytają, kiedy będą te pieniądze, bo zakładamy, że będą, ale ja nie umiem im odpowiedzieć – mówi naTemat szef Związku Gmin Wiejskich RP. Dlatego napisał pismo do premiera i czeka na odpowiedź. Gminy w całej Polsce czekają. – Wszyscy wiedzą, że te środki mają wpłynąć, ale nikt nie wie, kiedy i w jakiej wysokości. Ja nie dostałem żadnych informacji. Sytuacja jest przedziwna – mówi nam wójt jednej ze zwycięskich gmin. Czy odchodzący rząd zdoła się z tym uporać?

Można założyć, że w całej Polsce trwa wielkie oczekiwanie, bo frekwencja w wyborach była rekordowa i gmin do 20 tys. mieszkańców, w których przekroczyła 60 proc., jest bardzo dużo. A rząd PiS obiecał im niemałe nagrody finansowe.


Przypomnijmy, programów profrekwencyjnych wymyślono przed wyborami kilka, najlepsze gminy mogły liczyć nawet na 2,5 mln zł.

– Wiele gmin bardzo się zmobilizowało, nie tylko organizując dowóz do lokali wyborczych, który bardziej lub mniej był potrzebny. To była dodatkowa motywacja. Niektóre bardzo apelowały do mieszkańców i robiły co tylko można. Moi koledzy angażowali się nawet osobiście, żeby frekwencja była duża. A teraz jak przyszło co do czego, to jest cisza – mówi naTemat Krzysztof Iwaniuk, wójt gminy Terespol i przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.

– Wiem, że nie było jasnych dokumentów, z których to wynikało, bo ktoś obiecał środki, nie mówiąc, jak to miałoby wyglądać. Nie ma jakiegoś aktu prawnego, na który możemy się teraz powołać. Ale akcja była przecież nagłośniona na całą Polskę. Wszyscy słyszeliśmy o tym w mediach. Wojewodowie apelowali i obiecywali – przypomina.

Napisał do Morawieckiego, żeby mu przypomnieć

Frekwencja, jak wiadomo, była najwyższa w historii i nie pomogła PiS.

– Być może była na tyle duża, że teraz jest to jakiś problem, ale niech ktoś powie to oficjalnie. Może są gdzieś jakieś rezerwy, które ten problem rozwiążą? Bo ktoś nam to obiecał. Obietnica była. Dżentelmeńska, bo dżentelmeńska, ale dżentelmeni powinni dotrzymywać słowa czy obietnic – mówi Krzysztof Iwaniuk.

W imieniu gmin napisał więc do premiera, żeby o tym przypomnieć. Poprosił wprost Mateusza Morawieckiego o "określenie zasad i terminów wypłacania nagród, obiecanych samorządom".

A sprawa jest pilna, bo do 15 listopada gminy powinny przedłożyć do Krajowych Izb Obrachunkowych projekty budżetów na przyszły rok. Czy mają w nich uwzględniać te pieniądze, czy nie? Nikt nie wie.

– Bardzo prosiliśmy, dyskutowaliśmy o tym na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Odpowiedziano nam, że środki będą, zostaliśmy trochę uspokojeni. Ale co dalej? Na razie nic z tego nie wynika. Stąd nasze pismo z 26 października do premiera, w którym przypominamy o tym, że czekamy na dotrzymanie obietnicy przedwyborczej. Przypominamy o tym i konsekwentnie będziemy to robić. Jeszcze nie tracimy nadziei – mówi szef związku.

Co jeśli PiS tego nie załatwi?

– Mam nadzieję, że o tym myślą. A jeżeli nie, to co możemy zrobić? Dla niektórych byłoby to pewnie nie pierwsze rozczarowanie. Wtedy będziemy prosić o to następny rząd – odpowiada.

Wójt: "Wszyscy czekają na te pieniądze"

Od wyborów minie niedługo miesiąc. W tym czasie właściwie tylko Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii, zabrał w tej sprawie głos. W radiowej Trójce powiedział, że nagrody będą:

– Oczywiście, że tak. Takie były zapowiedzi. Obywatele poszli do urn bardzo gremialnie i z tego powodu te zobowiązania, które padły muszą być wykonane, więc wszyscy ci, którzy frekwencyjnie pozytywnie zaskoczyli i nie mówię tu o żadnej partii, tylko o pójściu na wybory, to te gminy otrzymają bonifikaty, które zapowiedzieliśmy.

– Oczywiście, że będą. My jesteśmy wiarygodni w tych sprawach – powiedział w Polsat News.

Ale gminy nic na ten temat nie wiedzą.

Jedną z tych, która powinna otrzymać ponad 2 mln, jest Osielsko pod Bydgoszczą, gdzie frekwencja wyniosła ponad 87 proc., a w jednym z lokali było ponad 92 proc. Sama czołówka województwa kujawsko-pomorskiego.

– Wszyscy wiedzą, że te środki mają wpłynąć, ale nikt nie wie, kiedy i w jakiej wysokości. Ja nie dostałem żadnych informacji na temat dystrybucji tych środków. Nic nie wiem na temat ich przekazania. To jest przedziwna sytuacja i jeden duży znak zapytania, aż nie chce się tego komentować – mówi naTemat Wojciech Sypniewski, wójt gminy Osielsko.

– Rozumiem, że są inne problemy. Wiadomo, jaka jest sytuacja polityczna po wyborach, ale jakaś informacja by się przydała. Wolałbym, żeby sprawa była uczciwie przedstawiona. Żeby ktoś powiedział: "Słuchajcie, nie mamy pieniędzy. Radźcie sobie sami". Albo: "Damy wam mniej". Byłaby to jakaś informacja wyjaśniająca. W tej chwili, jak rozmawiam z kolegami i koleżankami z samorządów, wszyscy czekają na te pieniądze – mówi.

Dodaje, że istnieje coś takiego jak Forum Samorządowe Województwa Kujawsko-Pomorskiego, które również wystąpiło do premiera z pytaniem, co z tymi środkami.

– Do dzisiaj nie ma odpowiedzi. Ja jestem pełen obaw. Jeżeli policzymy wszystkie gminy, które zasługują na to wyróżnienie, to jest to ponad miliard złotych. To są olbrzymie środki – zauważa wójt.

"Tego nie wiem. Po prostu nie wiem"

Przypadek tej gminy jest szczególnie ciekawy i pokazuje, do jakich absurdalnych sytuacji programy PiS mogą prowadzić.

Gmina Osielsko była już zwyciężczynią podobnego programu po wyborach prezydenckich 2020 roku. Wtedy, jak słyszymy, w porównaniu do dziś, informacja o nagrodzie pojawiła się bardzo szybko.

Gmina wygrała wtedy wóz strażacki, choć nie miała remizy. Wybudowała więc remizę. A teraz – jako zwycięskiej po ostatnich wyborach – ma dostać m.in. milion zł na...remont remizy.

– Nam nie są potrzebne pieniądze na żadną termomodernizację, bo wybudowaliśmy nowiutką remizę. Mam więc pytanie, czy mogę dostać środki, które mi zwrócą te nakłady? Czy mogę przeznaczyć je na inny cel? Tego nie wiem. Po prostu nie wiem – mówi wójt.

Jak duże są to pieniądze, zwłaszcza dla najbiedniejszych gmin, wie każdy, kto choć raz do takiej gminy trafił.

– To są konkretne pieniądze, które bardzo pomogą gminom złożyć budżet, bo sytuacja – szczególnie w tych najsłabszych, odległych – jest coraz trudniejsza. Spora część gmin walczy o przetrwanie. Każdy grosz jest na wagę złota, szczególnie jak zaczynamy składać budżety. Dlatego bardzo czekamy na te pieniądze. Stąd ten apel. Te pieniądze są bardzo potrzebne. Pozwolą nam łatwiej przetrwać przynajmniej rok. Bo dożyliśmy takich czasów, że żyjemy z roku na rok – mówi Krzysztof Iwaniuk.

Wojciech Sypniewski: – W niektórych gminach są to bardzo poważne zastrzyki finansowe. W sytuacji, w jakiej są samorządy, każde pieniądze w tej chwili są potrzebne. Wszyscy się cieszą, ale wszyscy mają w gardle taką ość, że nic nie wiedzą. Wielu z nas chciałoby już znać decyzję i na coś te pieniądze przeznaczyć. Ale nic nie wiemy. Byłoby rozczarowanie, gdyby miało się okazać, że tych pieniędzy nie będzie.

Przypomnijmy, chodzi o 250 tys. zł na działalność kół gospodyń wiejskich, o 250 tys. zł na działalność klubów sportowych oraz o 1 mln zł na remonty remiz strażackich, a także 1 mln zł dla budżetów obywatelskich.

Czytaj także: https://natemat.pl/516103,milion-na-remize-250-tys-na-orkiestry-tak-pis-walczy-o-frekwencje