Warnke zgasiła Wojewódzkiego po żarcie na temat Stramowskiego. Wspomniała o "kosztach" rozwodu

Weronika Tomaszewska-Michalak
08 listopada 2023, 13:36 • 1 minuta czytania
Katarzyna Warnke odwiedziła ostatnio program Kuby Wojewódzkiego. Prowadzący nie omieszkał pominąć tematu związanego z rozwodem aktorki i Piotra Stramowskiego. Gościni przyznała, że to dla niej trudny temat. Wspomniała o "kosztach" rozstania.
Warnke o "kosztach" rozwodu ze Stramowskim. fot Artur Zawadzki/REPORTER

Katarzyna Warnke nie zwalnia tempa i mimo perturbacji w życiu prywatnym, wciąż jest aktywna w swoim zawodzie. W miniony wtorek (7 listopada) artystka zawitała do talk-show Kuby Wojewódzkiego.


Podczas rozmowy dziennikarz i jego gości poruszali różne kwestie od nowych ról Warnke po... jej rozstanie z Piotrem Stramowskim. Aktorska para była razem przez kilka lat. Doczekali się córki. W październiku ich małżeństwo oficjalnie się zakończyło.

Choć gwiazda filmów Patryka Vegi nie miała oporów, aby rozmawiać na przykład o doświadczeniach seksualnych, to to, co w pewnym momencie powiedział prowadzący, zabolało ją.

Wojewódzki wypalił, że ponoć szykował dla swojej rozmówczyni pewną niespodziankę. Chodziło o to, aby w roli... wodzianki wystąpił Stramowski. Podobno aktor w ostatniej chwili odmówił.

– Szczerze mogę ci to powiedzieć, chciałem, żeby Piotrek był wodzianką, ale się nie zgodził. Dzisiaj mi dał odpowiedź – powiedział.

Warnke żartobliwe zagranie gospodarza skwitowała gorzkim podsumowaniem: – Troszkę nas to (rozwód – przyp. red.) kosztowało. To jest upadek mitu, który się buduje w sobie na temat miłości.

Kulisy rozwodu Warnke i Stramowskiego

Dokładnie 16 października byli partnerzy spotkali się w sądzie. Warnke w rozmowie z Małgorzatą Domagalik z Kanału Sportowego opowiedziała o kulisach rozwodu. Choć gwiazda nie ma problemu z tym, że media interesują się jej życie, to jednocześnie przyznała, iż były momenty, gdy czuła się niekomfortowo.

Jednym z takich momentów była ciąża. Aktorka chciała przez pewien czas trzymać ją w tajemnicy. Kolejna sytuacja dotyczyła właśnie rozwodu.

– A drugi raz, teraz mieliśmy rozprawę rozwodową i panowie paparazzi szli... To, że byli przed sądem o 8:30, szli za mną potem po schodach. [...] Pani kierownik sądu na Płockiej, nie pozdrawiam tej pani, bo uważam, że to jest nie w porządku, wpuściła tych panów na korytarz, który jest bardzo wąski, niewiele przestrzeni – mówiła.

– Ja się schowałam w toalecie, to było takie małe upokorzenie. [...] Po prostu nie chciałam, żeby robiono nam zdjęcia, kiedy przeżywamy emocje związane z tą sytuacją. Potem musieliśmy się na sali rozpraw pożegnać, żeby to pożegnanie nie zostało sfotografowane przez tych panów, i po prostu rozejść się w dwie strony. Czyli coś tam dla siebie da się zachować jednak – dodała aktorka.