Ten reżyser to prawdziwa legenda! Oto cztery jego dzieła, które koniecznie powinniście zobaczyć

Paweł Mączewski
16 stycznia 2024, 18:12 • 1 minuta czytania
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że twórczość Johna Carpentera należy do najlepszych dzieł kina grozy i science-fiction. Legendarny reżyser obchodzi właśnie swoje 76 urodziny. Jeżeli jeszcze nie widzieliście któregoś z tych jego filmów, to idealny dzień, by to nadrobić! W innym wypadku można sobie po prostu powtórzyć absolutną klasykę.
Fot. John Carpenter ma na swoim koncie filmy, które doczekały się miana kultowych. Fot. Falcon International/AF Archive/Mary Evans Picture Library/East / LOIC VENANCE/AFP/East News

16 stycznia 2018 roku na Twitterze (obecnie należące do Elona Muska X.com) pojawił się wpis na koncie strony Rotten Tomatoes, w którym stwierdzono, że... legendarny reżyser John Carpenter obchodziłby właśnie 70 lat.


Nie trzeba było długo czekać odpowiedź wywołanego do tablicy filmowca. "Do Rotten Tomatoes, wbrew temu, jak to wygląda, tak naprawdę nie jestem martwy".

Oryginalny wpis na RT oczywiście został już usunięty, po zajściu została tylko odpowiedź reżysera, który obchodzi właśnie swoje 76 urodziny. To doskonały moment, by polecić jego cztery dzieła, które należą do najważniejszych dzieł kina grozy i science-fiction.

Ucieczka z Nowego Jorku

Jest 1997 rok. Stany Zjednoczone to państwo policyjne. Manhattan zmienił się w gigantyczne więzienie o zaostrzonym rygorze. Kto tam trafia, zostaje tam na zawsze. Na ulicach Nowego Jorku panuje natomiast prawo dżungli. Łatwo tam postradać zmysły, stać się ofiarą szabrowników, albo gorzej...

Są jeszcze gangi. A właściwie jeden, rządzony przez bezwzględnego despotę – Księcia, który stworzył swoje własne państwo w państwie.

To właśnie tam, na Manhattanie rozbija się Air Force One z prezydentem na pokładzie. Frontalny atak w celu odbicia głowy państwa jest jednoznaczne ze śmiercią urzędnika.

Dlatego na miejsce zostaje wysłany ktoś specjalny, dawny rabuś, którego spryt i determinacja może dać jakąś szansę na powodzenie akcji. Ten ktoś nazywa się Plissken (Kurt Russel), ale wy możecie mu mówić... Snake.

Coś

"Burza trwa już 48 godzin, nadal nic nie wiemy. Kiedy to coś atakuje, przedziera się przez ubranie. Windows znalazł podarte kalesony, jednak nie wiadomo, do kogo należały. Już nikt nikomu nie ufa i wszyscy jesteśmy bardzo zmęczeni" – nagrywa swoją wiadomość na magnetofonie MacReady (grany także przez Kurta Russela). To pilot zatrudniony do pracy na oddalonej od cywilizacji stacji badawczej na Antarktydzie. Reszta zespołu pochowała się w swoich pokojach. Ktoś jednak krąży po bazie. Nie wiadomo jednak, kto to jest i czy to nadal człowiek.

Koszmar zaczął się w chwili, gdy w bazie pojawił się husky zaprzęgowy, przygarnięty przez naukowców. Zwierzę było wcześniej ścigane przez śmigłowiec, z którego dwóch Norwegów próbowało zastrzelić psa. Nie udało im się.

Nikt wtedy jednak nie wiedział, że ci Norwegowie próbowali chronić zespół badaczy we wspomnianej stacji przed śmiertelnym niebezpieczeństwem, a husky, którego ścigali... nie był nawet zwierzęciem.

Więcej o filmie przeczytacie TUTAJ.

Oni żyją

Co, jeżeli kosmici są od dawna wśród nas, a inwazja na naszą planetę miała miejsce już dawno temu i nikt jej nawet nie zauważył. Dlaczego? Bo dzięki pozaziemskiej technologii obca cywilizacja jest w stanie "tuszować" swój prawdziwy (odrażający) wygląd i kodować prawdziwy informacyjny przekaz, jakimi karmi niczego nieświadomych ludzi: jedz, pracuj, konsumuj, rozmnażaj się, bądź posłuszny.

Co, jeżeli Ziemia jest po prostu kolejną międzyplanetarną kolonią pracy? To planeta "Trzeciego Świata", gdzie jej prawowici mieszkańcy – Ziemianie – zostali sprowadzeni do taniej siły roboczej, niewolników, którzy pracują na rzecz polityków i celebrytów.

Ktoś jednak poznał prawdę i dzięki specjalnym okularom widzi świat takim, jaki jest naprawdę. To pracownik fizyczny na budowie...

Więcej o filmie przeczytacie TUTAJ.

Halloween

Poznałem go 15 lat temu. Powiedziano mi, że nic w nim już nie zostało – żadnej myśli, sumienia, czy nawet najbardziej elementarnego zrozumienia pojęcia życia i śmierci, dobra i zła. Poznałem wtedy to... sześcioletnie dziecko o pustej, bladej, pozbawionej emocji twarzy i... najczarniejszych oczach. Oczach diabła. Następne osiem lat poświęciłem na to, by do niego dotrzeć, a potem kolejne siedem próbując trzymać go zamknięciu. Zdałem sobie bowiem sprawę z tego, że to, co żyło za tymi oczami dziecka, było czystym i prostym... złem.Doktor LoomisPostać grana w filmie "Halloween" przez Donalda Pleasence'a.

Tymi słowami doktor Loomis określił przypadek seryjnego mordercy Michaela Myersa w filmie "Halloween". Tytuł z czasem stał się serią, a sam Myers jedną z ikon slasherów – podgatunku horrorów.

Warto dodać, że pomimo faktu, że za slashery królowały w latach 80., filmy o zamaskowanych mordercach powracają raz za razem do kin, by przyciągać kolejne pokolenia fanów historii z dreszczykiem.

Tak samo, jak przez lata powracał Michael Myers – zło wcielone, któremu życie dał John Carpenter, reżyser i jeden ze scenarzystów kultowego "Halloween".

Czytaj także: https://natemat.pl/499202,oni-zyja-to-straszne-jak-bardzo-ten-film-przewidzial-nasza-przyszlosc