Gortat był zastraszany przez PiS?! Porażające wyznanie znanego sportowca
Marcin Gortat to nie tylko legenda polskiego i amerykańskiego sportu, ale i zapalony państwowiec. Najbardziej utytułowany Polak w historii NBA swoją popularność chętnie wykorzystuje zarówno w akcjach charytatywnych, jak i patriotycznych.
To sprawiło, że – pomimo konsternacji wielu fanów – w różne inicjatywy angażował się on także we współpracy z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Sportowiec działał pod rękę m.in. Antonim Macierewiczem, Mariuszem Błaszczakiem, Piotrem Glińskim, a sam prezydent Andrzej Duda na Gortat Camp uczył się kręcić piłką na palcu.
Z czasem relacje między Gortatem a politykami PiS zaczęły się jednak sypać. Dlaczego? Wielu podejrzewało, że sportowiec po prostu poczuł zmianę kierunku koniunkturalnego wiatru. Tymczasem słynny koszykarz ostatnio udzielił wywiadu Monice Olejnik, z którego można wywnioskować, że do PiS-owców zraziła go... pewna próba zastraszenia.
To miało zrazić Marcina Gortata do PiS. Dostał wymowny telefon z ministerstwa
Do tej bulwersującej sytuacji miało dojść, kiedy podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku Marcin Gortat wpadł na ul. Piotrkowskiej w Łodzi na prowadzących tam agitację prezydentkę miasta Hannę Zdanowską i walczącego wówczas o fotel głowy państwa Rafała Trzaskowskiego.
Taka sytuacja natychmiast ściągnęła uwagę mediów, które otoczyły całą trójkę. Gortat zamienił więc kilka kurtuazyjnych zdań z politykami Koalicji Obywatelskiej. Wszystko odbyło się w sympatycznej atmosferze.
Do czasu aż o spotkaniu na Piotrkowskiej zrobiło się głośno i do Gortata zatelefonował ktoś ważny z rządu PiS. – Kilka godzin potem dostaliśmy telefon z jednego z ministerstw, że jeśli mamy dalej współpracować, to mam uważać, na kogo wpadam – wspominał sportowiec w rozmowie z Moniką Olejnik.
To miał być dla Marcina Gortata wstrząs największy, ale wyznał on dziennikarce, że "takich sytuacji było o wiele więcej". – To nie tak powinno wyglądać w naszym kraju – stwierdził z rozczarowaniem w głosie.