Pierwszy taki wyrok w Polsce. Oto, co stanie się z kierowcą "homofobusa"

Agnieszka Miastowska
19 stycznia 2024, 14:37 • 1 minuta czytania
Kierowca osławionego homofobusa Adrian M. został przez sąd skazany prawomocnym wyrokiem. Precedensowe jest to, że mowa o pierwszym kierowcy tego typu pojazdu, który skazany został nie za zakłócanie porządku lub hałas, a wprost za przestępstwo zniesławienia osób LGBT. W Ministerstwie Sprawiedliwości trwają prace, by mowę nienawiści wprowadzić do Kodeksu karnego.
Pierwszy wyrok w Polsce. Co z kierowcą homofobusa Fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Precedensowy wyrok ws. kierowcy homofobusa

Adrian M., kierowca "homofobusa" za przestępstwo zniesławienia osób LGBT+został skazany na pół roku ograniczenia wolności, w postaci 20 godzin prac społecznych miesięcznie. Ma również do zapłacenia 5 tys. zł nawiązki na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej. Został też obciążony kosztami sądowymi.


Furgonetki głoszące homofobiczne treści jeździły po całym kraju, a sąd w Gdańsku nie miał wątpliwości, że była to mowa nienawiści – która teraz ma zostać wpisana do Kodeksu karnego.

Przypomnijmy, że kierowcy homofobusów mieli swój udział nie tylko w propagowaniu homofobicznych treści, ale bywali agresywni. Wystarczy przypomnieć sytuację z Gdańska, gdy grupa aktywistów zatrzymała czarną furgonetkę. Wywiązała się awantura z kierowcą. Nagle – jak relacjonuje jedna ze stron – mężczyzna miał wyciągnąć gaz pieprzowy i spryskać twarz jednej z aktywistek.

– Nasza koleżanka dostała gazem po oczach od kierowcy homofobusa. W Gdańsku Wrzeszczu, około godziny temu, bo homofobus znowu jeździ swobodnie po Trójmieście na pełnej głośności, nadając swoje nienawistne i kłamliwe treści" – poinformowały na Facebooku Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom. 

Swoje zdjęcie zamieściła w mediach społecznościowych sama aktywistka. Pokazała, co się stało z jej twarzą po ataku gazem pieprzowym. "Dostałam gazem w oczy od typa z furgonetki" – napisała Maja Wojdyło.

Protesty społeczne przeciwko furgonetkom

Przypomnijmy, że w Warszawie sprawa zatrzymania furgonetki "anty LGBT" skończyła się aresztem dla aktywistki Margot, która miała napaść na kierowcę i dokonać zniszczeń w pojeździe.

W imię walki z homofobią aktywistom wiele razy zdarzało się zatrzymywać czarne furgonetki. Stało się tak również w Warszawie na ulicy Hożej, gdy zdeterminowani protestujący położyli się na ziemi, chcąc uniemożliwić jej przejazd.

Na miejsce przyjechała policja, która zezwoliła na to, aby furgonetka odjechała. Funkcjonariusze zgarnęli jedną z protestujących dziewczyn.