Tyle Szymon Hołownia daje na tacę. Padły konkretne kwoty
Szymon Hołownia jest osobą wierzącą i praktykującą. Choć od lat rozwija swoją medialną i polityczną karierę, to kiedyś miał też powiązania z Kościołem. Dwukrotnie przebywał w nowicjacie zakonu. Ponadto wydał kilka książek o tematyce religijnej. Ostatecznie wybrał inną drogę – został marszałkiem Sejmu.
Hołownia: Chcę współfinansować ten kościół, do którego chodzę
Ostatnio Hołownia zagościł w podcaście "Rachunek sumienia" Tomasza Sekielskiego i Magdaleny Rigamonti. Podczas rozmowy odpowiedział, czy często chodzi do kościoła. Wspomniał też, ile daje na tacę.
– Dość często chodzę na msze, więc te msze też są w dni powszednie, na które chodzę. Czasami daję 20 zł, czasami 50, czasami jak rzadziej mi się zdarzy do kościoła trafić, to i 100. Dlatego, że chcę współfinansować ten kościół, do którego chodzę, bo on jest świetny, jest świetny ksiądz, zawsze biblijne kazania, ale on musi go ogrzać (budynek) i ja chcę się do tego dorzucić – podkreślił.
Co z krzyżem w Sejmie? Szymon Hołownia: Ja bym tam nie wieszał
Padło też pytanie, czy jako marszałek Sejmu zarządzi zdjęcie krzyża z sali plenarnej. – Nie będę go ściągał i nie będę inicjował żadnych kroków ku temu. Jeżeli komuś ten krzyż przeszkadza, to bardzo bym prosił, żeby przyszedł do mnie – powiedział lider Polski 2050.
– Mówię otwarcie. Ja bym tego krzyża tam nie wieszał. Natomiast czym innym jest nie powiesić krzyż, a czym innym jest go ściągać, gdy już został powieszony i dla wielu znaków jest tam ważnym znakiem. Nie uważam, żebyśmy mieli teraz potrzebę tego rodzaju demonstracji – dodał.
Polityk podkreślił, że nie zdejmie krzyża również w swoim gabinecie. Jak podkreślił, może to zrobić tymczasowo na prośbę swojego gościa.
– Bo my się zakrzyczymy na śmierć, a robota dalej będzie niezrobiona. Weźmy się za pieniądze Kościoła, weźmy się jak najszybciej za kwestię rozliczenia pedofilii, weźmy się za kwestię lekcji religii – skomentował.