Wraca sprawa śmierci Patryka Kalskiego. Jest ruch gdańskiej prokuratury

Mateusz Przyborowski
30 stycznia 2024, 16:28 • 1 minuta czytania
Po ponad roku od tajemniczej śmierci Patryka Kalskiego prokuratura w Gdańsku zdecydowała się umorzyć śledztwo. Według biegłego do zgonu nie przyczyniły się osoby trzecie. W dodatku przy jego ciele znaleziono narkotyki. 43-latek miał związki z Zatoką Sztuki, o której było głośno za sprawą poszukiwań Iwony Wieczorek.
Śmierć Patryka Kalskiego. Prokuratura w Gdańsku umorzyła postępowanie Fot. Facebook / Patryk Kalski – Trener

Patryk Kalski zmarł 1 stycznia 2023 roku. Trójmiejski trener, wykładowca akademicki i instruktor strzelectwa współpracował ze sportowcami, a prywatnie był swego czasu związany z dziennikarką Dorotą Gardias.


Spekulowano, że jego śmierć mogła mieć związek z powiązaniami 43-latka z osławioną Zatoką Sztuki. Mężczyzna zmarł krótko po tym, jak zaczął obciążać byłych kolegów i wypowiadać się w mediach.

Prokuratura w Gdańsku umorzyła postępowanie ws. śmierci Patryka Kalskiego

Jednak już kilka dni po jego śmierci Prokuratura Okręgowa w Gdańsku informowała, że nic nie wskazuje na udział osób trzecich. Jako prawdopodobną przyczynę śmierci wskazywano natomiast zawał serca.

Ponad rok od śmierci biznesmena postępowanie w tej sprawie zostało umorzone. Prokuratura potwierdziła, iż z zakończonego śledztwa wynika, że nikt nie przyczynił się do śmierci Partyka Kalskiego.

Opinia sądowo-lekarska wskazała na ostrą sercowopochodną niewydolność krążeniowo-oddechową, która wystąpiła u mężczyzny z zaawansowanymi zmianami chorobowymi w układzie sercowo-naczyniowym. Według biegłego była to śmierć nagła, sercowa, z przyczyn chorobowych – przekazał w rozmowie z Wirtualną Polską Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Jak dodał, przy zwłokach Patryka Kalskiego znaleziono też narkotyki.

– Zebrany materiał nie dostarczył dowodów wskazujących na to, że do śmierci pokrzywdzonego przyczyniły się osoby trzecie. W zakresie czynu polegającego na posiadaniu 1,03 g środka odurzającego w postaci kokainy postępowanie zostało umorzone wobec śmierci sprawcy. Decyzja ta jest nieprawomocna – powiedział prokurator.

Kalski miał się spotkać z dziennikarzem ws. Zatoki Sztuki

Przypomnijmy, tuż po śmierci Kalskiego wyszło także na jaw, że planował on spotkać się z dziennikarzem "Dziennika Bałtyckiego". Biznesmen miał rozmawiać o powracających kontrowersjach wokół Zatoki Sztuki w Sopocie, o której zrobiło się głośno za sprawą poszukiwań zaginionej w tajemniczych okolicznościach Iwony Wieczorek.

Jeszcze przed umówionym spotkaniem przez telefon miał powiedzieć dziennikarzowi, że "łączenie Zatoki Sztuki i Dream Clubu z Iwoną Wieczorek nie ma kompletnie żadnego sensu".

Czytaj także: https://natemat.pl/459613,sprawa-wieczorek-sa-trzy-mozliwosci-dzialan-sluzb-w-zatoce-sztuki

Z tekstu "Dziennika Bałtyckiego" wynikało, że Kalski "w sopockim środowisku był znany jako człowiek Marcina T., właściciela Zatoki Sztuki". "Pierwotnie, jeszcze zanim powstała Zatoka Sztuki, był DJ-em. Zajmował się nagłośnieniem. Zawsze w rozmowach prywatnych podkreślał, że Marcina T. (ps. 'Turek') 'media i służby skrzywdziły'" – opisywała gazeta.

Tak pisał o Michniku i Latkowskim

W przeszłości trójmiejski biznesmen i instruktor strzelectwa prowadził firmę zajmującą się m.in. nagłośnieniem imprez w trójmiejskich klubach i dyskotekach. W związku z tą działalnością jego nazwisko pojawiło się w filmie Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" o sopockiej Zatoce Sztuki.

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, był to osławiony klub, w którym miało dochodzić do sytuacji pedofilskich, za które liczne zarzuty usłyszał przede wszystkim osławiony Krystian W. ps. "Krystek". Wśród współwłaścicieli klubu był natomiast wspomniany wcześniej Marcin T. ps. "Turek", któremu także postawiono zarzuty m.in. obcowania płciowego z małoletnimi.

Sam Kalski był wściekły na dziennikarzy, którzy informowali o wydarzeniach w sopockim klubie. "Pod sąd gnoja!" – tak na przykład pisał o Adamie Michniku, redaktorze naczelnym "Gazety Wyborczej".

A do Sylwestra Latkowskiego zwrócił się tymi słowami: "Bydle i dupa trzęsąca portkami jesteś. Marcin to porządny człowiek, a ty bredzisz i jesteś tak niewiarygodny. Poza tym przypomnę ci, że jesteś konfidentem i kryminalistą. Opisz swoje historie mały grubasku. Nieszczęśniku, idź w swoją stronę i nie wracaj więcej".