Nadchodzi "zimny szok". Niemcy ostrzegają przed marcowym powrotem zimy
Kiedy w listopadzie Europa Środkowa zaczynała być bielona śniegiem, a synoptycy zza Odry prognozowali wyjątkowo ciepłą zimę, wielu pukało się w czoło. Minęło jednak kilka miesięcy i okazało się, iż meteorolodzy mieli rację, gdy zapowiadali, że w pasie od Niemiec przez Czechy i Polskę po kraje bałtyckie średnia temperatura tej zimy będzie wyższa od przeciętnej z okresu 1991-2000.
Ich analiza jasno wskazywała, że choć relatywnie normalne będą listopad i grudzień, wskaźniki od średniej odchylą się mocno w styczniu oraz lutym. I tak było!
Niemcy alarmują, aby nie chować ciepłych ubrań. "Na horyzoncie marcowa zima"
W naszej części Europy z zimowym krajobrazem na nizinach pożegnaliśmy się w połowie stycznia, gdy ustąpił on roztopom i deszczowi ze śniegiem. W lutym o pogodzie najczęściej wspominamy zaś w kontekście "bomby ciepła". Kto pochował już zimowe ubrania, ten za chwilę może być jednak w kłopocie...
Eksperci z niemieckiego serwisu Wetter.net i renomowanego publicznego ośrodka Deutscher Wetterdienst alarmują, iż "na horyzoncie jest marcowa zima". Synoptyk Dominik Jung w rozmowie z "Merkur" ocenił, że w 2024 roku luty może okazać się istotnie cieplejszy niż marzec.
O ile w lutym średnia temperatura w Europie Środkowej była wyższa od normy wieloletniej o średnio 2 stopnie Celsjusza, to prognozy pogody na marzec wskazują, iż wtedy odchył powinien być minimalny – nawet na poziomie zaledwie 0,5 stopnia. A to oznaczałoby powrót do "normalnej" dla tej części świata marcowej pogody, czyli mrozów i opadów śniegu.
Powrót białego puchu w marcu spodziewany jest jednak głównie w regionach centralnych oraz południowych. Nad Morzem Północnym i Bałtykiem o śnieg może być trudniej, gdyż w tym przypadku prognozy sugerują, że będzie suszej, niż zwykle.
Zima 2024 jeszcze się nie skończyła. Spójrzcie tylko, co dzieje się na Północy!
Zapowiedź tego, co czeka Niemcy, Polskę i inne kraje naszego regionu można już dostrzec w Skandynawii. Gdy w Hamburgu, Gdańsku, Berlinie, czy Warszawie notowane są wiosenne warunki, po drugiej stronie Morza Bałtyckiego mają zimę z prawdziwego zdarzenia.
Co więcej, na północy Szwecji, Norwegii i Finlandii temperatury odbiegły od normy, ale...w dół. Spadły do nawet -30 stopni Celsjusza.
Polakom, Niemcom, Czechom czy Słowakom oczywiście takie mrozy już w tym roku nie grożą, ale spore masy tego chłodnego powietrza niedługo w nasze strony zaczną się przedostawać. W prognozach średnioterminowych przejawy tego zjawiska widać w okolicach 5 marca.
"Normalny", a nawet nieco chłodniejszy marzec nie powinien być jednak podstawą do twierdzeń, iż nie mamy do czynienia z ociepleniem klimatu. Eksperci podkreślają, że lekka zima nie może być powodem do radości dla mieszkańców naszej części Europy.
"Ośrodki narciarskie i miejsca wypoczynku zimowego mogą ucierpieć z powodu łagodnych temperatur i braku śniegu. Ma to również wpływ na gospodarkę i turystykę w tych regionach" – czytamy w analizie DasWetter.com.
"Zbyt ciepła zima ma wpływ na przyrodę. Rośliny i zwierzęta są przystosowane do zmian sezonowych, a zbyt łagodna zima może zakłócić naturalny rytm życia. Owady, które zwykle są dziesiątkowane przez niskie temperatury, mogą przetrwać w większej liczbie i potencjalnie wyrządzić szkody w rolnictwie" – dodano.
Czytaj także: https://natemat.pl/542030,pogoda-ulegnie-drastycznemu-ochlodzeniu-niemcy-o-nowej-epoce-lodowcowej