"Po prostu wiedzieliśmy". Przyjaciel ujawnił, jak wglądał ostatni czas Komendy
Rafał Collins ujawnia, jak wglądał ostatni czas Tomasza Komendy
– Najgorsze jest to, że my mieliśmy wiedzę, jak poważna to jest choroba. Tomek jeszcze często miał takie przekonanie, że z tego wyjdzie. My specjalnie przez rok nie komentowaliśmy niczego, bo po prostu chcieliśmy, żeby miał jak najwięcej świętego spokoju i czas na leczenie. W ostatnich tygodniach i dniach już wszyscy wiedzieliśmy, że to po prostu jest bardzo trudna sytuacja – powiedział Rafał Collins w rozmowie z "Faktem".
W rozmowie podkreślił również, że "ciężko kogoś podsumować w kilku zdaniach, a zwłaszcza tak złożoną osobę jak Tomek z jego życiorysem".
– Na pewno można powiedzieć, że po tych wszystkich strasznych wydarzeniach w jego życiu był wesoły. Złapał dystans do tego wszystkiego, co się wydarzyło. Wszyscy myśleliśmy, że po prostu to wszystko mu się super poukłada. Niestety, tej szansy Tomek nie dostał – podsumował.
Wcześniej dodał on post ws. śmierci Komendy. "W restauracji podchodzi do nas kelner i proponuje różne wina, opowiada o nich, o tym ile leżakowały itd. Tomek spogląda na niego i mówi z uśmiechem na twarzy oraz ogromnym dystansem na leżakowaniu to ja się akurat znam. Takiego chce go zapamiętać, bo to był wesoły chłopak, mimo wszystko i wszystkich okoliczności dobry człowiek. Co za historia..." – napisał Rafał Collins na Facebooku.
Bracia Collins a Tomasz Komenda – co ich łączy?
We wrześniu 2020 roku Tomasz Komenda podjął pracę w Fundacji Braci Collins. Do maja 2021 roku pomagał niesłusznie skazanym w odnalezieniu się na wolności. Działacze społeczni już po wypuszczeniu Komendy na wolność jako jedni z pierwszych zaproponowali mu pomóc.
"Tomek dostanie od nas szanse na rozwój, początkowo w zakresie jego obowiązków będzie leżał jedynie jego rozwój osobisty. Mamy pełną świadomość, iż ma trochę do nadrobienia i musimy mu dać trochę czasu na pełną, obopólną współpracę" – ogłosili wówczas.
Collinsowie pomogli Komendzie po wyjściu z więzienia
W tamtym czasie Komenda jeszcze walczył o odszkodowanie od państwa za 18 lat odsiadki w zakładzie karnym. Po uzyskaniu pieniędzy zrezygnował z pracy. Powód odejścia nigdy nie był tajemnicą.
"Tomek Komenda jest fantastycznym chłopakiem. Nie już naszym współpracownikiem, gdyż jego sytuacja materialna pozwala mu na dzień dzisiejszy cieszyć się życiem, rodziną, każdą wolną chwilą na wolności, tym, co mu pozostało. Na wolności" – potwierdzili wtedy Collinsowie.
Dodajmy również, że po jego śmierci zabrali głos już jego bliscy. Redakcji Salon24.pl udało się porozmawiać z matką Tomasza Komendy, panią Teresą Klemańską. Jednak kobieta prosiła media o spokój.
– To dla mnie i całej rodziny straszny czas – przekazała. Udało się jej jednak pogodzić z synem przed jego śmiercią. – Ale z jego śmiercią nie pogodzę się nigdy – dodała. Pogrzeb Tomasza Kolendy ma odbyć się w poniedziałek 26 lutego.