Posłanka Lewicy zakrzyczała Hołownię w Sejmie. Poszło o aborcję

Mateusz Przyborowski
06 marca 2024, 10:46 • 1 minuta czytania
Anna Maria Żukowska złożyła wniosek formalny o zamknięcie posiedzenia Sejmu. Posłanka Nowej Lewicy domagała się uzupełnienia porządku obrad o projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży. – Dla was nigdy nie jest dobry czas dla kobiet – zwróciła się do marszałka Szymona Hołowni.
Anna Maria Żukowska z Lewicy uderzyła w Szymona Hołownię. Poszło o aborcję Fot. Zrzut ekranu / YouTube / Sejm RP

– Szafuje pan jako katolik słowem "kłamca". Kłamcą nazwał pan marszałka Czarzastego, który mówił o tym, że mrozi, blokuje, nie dopuszcza pan do procedowania ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży. Zamrażarkę sejmową zamienił pan na uśmiechniętą chłodnię – takimi słowami zwróciła się w kierunku marszałka Szymona Hołowni posłanka Nowej Lewicy Anna Maria Żukowska.


– Podobno w tych szufladach nie ma żadnych schowanych projektów, a właśnie pan to robi. Nigdy nie jest dobry czas dla mężczyzn rządzących tym krajem. A to wejście do NATO, a to wejście do UE, a to wybory, kolejne wybory. Po pierwszej turze będzie druga tura wyborów samorządowych, potem będą wybory europejskie, potem prezydenckie, a następnie będą wybory parlamentarne. Dla was nigdy nie jest dobry czas dla kobiet – grzmiała z mównicy sejmowej Żukowska.

Żukowska z Lewicy uderzyła w Hołownię w Sejmie. Poszło o aborcję

Następnie posłanka złożyła wniosek formalny o zamknięcie posiedzenia "celem uzupełnienia porządku obrad o projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży". – A ta błyskawica będzie wymierzona w was – stwierdziła Anna Maria Żukowska, która miała na ubraniu symbol strajków kobiet.

– Dziękuję, przyjąłem do wiadomości – odparł marszałek Szymon Hołownia. – Twierdzenie, że projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży nie są czy nie będą rozpatrywane w tym Sejmie, jest błędne. Została wyznaczona data, kiedy zostaną one rozpatrzone – 11 kwietnia. Ta data zostanie dotrzymana – tłumaczył lider Polski 2050.

I powiedział, co jest powodem tej decyzji. – Ja nie dopuszczę do tego, żebyśmy wyszli z tej izby na Dzień Kobiet z koszem pełnym projektów ustaw, które miały poprawić prawa kobiet w Polsce. Nie dopuszczę do tego, bo to będzie policzek dla tych, które nas wybrały. To będzie policzek dla tych, które uwierzyły w nadzieję – stwierdził Hołownia.

Marszałek powtórzył też to, co powiedział dziennikarzom w Sejmie chwilę przed obradami: – Jeżeli będzie jasna deklaracja wszystkich klubów koalicyjnych, że przepuszczą wszystkie projekty dotyczące aborcji do drugiego czytania, to jestem otwarty na rozmowy w tej sprawie.

I dodał: – Chcę zrobić wszystko, by zminimalizować ryzyko dla polskich kobiet, że odbędzie się w tym Sejmie polityczne show i polityczna debata, a wyjdziemy stąd z niczym i niczego zaprezentujemy tym, które protestowały przez tyle miesięcy na ulicach.

Hołownia stwierdził też, że "problem nie jest w nim". – Problem jest w tym, czy dzisiaj jest polityczna zgoda na to, by potraktować kobiety tak, jak na to zasługują. I żeby to drastyczne prawo jak najszybciej przestało obowiązywać – dodał.

Wniosek formalny posłanki Żukowskiej o zamknięcie posiedzenia obrad ostatecznie nie został poddany pod głosowanie. Marszałek Hołownia poinformował, że był on niezgodny z regulaminem Sejmu.

Hołownia aborcji: "Jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej"

Przypomnijmy, w czwartek Sejm miał zająć się ustawami w sprawie dostępu do aborcji. W ostatniej chwili Szymon Hołownia zapowiedział jednak, że nie podda projektów pod obrady. Jako powód podał trwającą kampanię wyborczą, ale też wysokie emocje wokół praw kobiet.

– Moje ustalenia nie wskazują na wysokie prawdopodobieństwo powołania komisji nadzwyczajnej ws. projektów dotyczących aborcji. Trzeba zminimalizować ryzyko odrzucenia projektów aborcyjnych w pierwszym czytaniu – powiedział marszałek na antenie TVN24.

– Jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej, emocje kampanijne już hulają. Trzeba sobie powiedzieć, że to tak ważna sprawa, że ona musi zostać rozpatrzona poza kontekstem bieżącej kampanii wyborczej – dodał.