Gen. Andrzejczak alarmująco o perspektywie wojny. "Trzeba się szykować"

Nina Nowakowska
19 marca 2024, 13:44 • 1 minuta czytania
Gen. Rajmund Andrzejczak na antenie "Polsat News" powiedział, że na przygotowania do ewentualnej wojny mamy najwyżej dwa lub trzy lata. Były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wspomniał również o trudnej sytuacji Kijowa. – Tę wojnę Ukraińcy przegrywają – oświadczył.
Znany generał alarmująco o perspektywie wojny. "Trzeba się szykować". FOT. WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Gen. Rajmund Andrzejczak w "Gościu Wydarzeń" został zapytany, czy Polskę czeka wojna. – Z jednej strony należałoby uspokajać i tłumaczyć przede wszystkim, a z drugiej strony jest sporo do zrobienia. Trzeba się szykować – odparł znany wojskowy.


Gen. Andrzejczak o wojnie: "Trzeba się szykować"

– Dużo zależy od nas czy będzie to za dwa, trzy czy pięć lat. Naszą misją jest to, żeby zagrożenie oddalać. Jest jeszcze na to czas, ale pracy jest sporo – podkreślił były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Bogdan Rymanowski przypomniał dane niemieckiego wywiadu, według których po 2026 roku Rosja mogłaby zaatakować jeden z krajów członkowskich NATO. Prowadzący chciał wiedzieć, czy mamy dwa, trzy lata na przygotowania. – Tak sądzę – potwierdził generał.

"Wiele spraw będzie dla Putina prostszych"

Rozmówca Rymanowskiego zwrócił również uwagę na niepokojący szczegół. Według Andrzejczaka zapisy polskiej strategii obronnej są "w znakomitej większości nieaktualne".

Generał nawiązał również do tzw. wyborów prezydenckich w Rosji, w których – zgodnie z przewidywaniami – zwyciężył Władimir Putin. – Teraz wiele spraw będzie dla Putina prostszych, takich jak chociażby kolejna fala mobilizacji. To nie wróży dobrze ani dla Ukrainy, ani dla Polski – przyznał wojskowy.

Gość Polsat News skomentował również bieżącą sytuację na froncie w Ukrainie, która jest według niego "bardzo, bardzo dramatyczna". – Na wojnie cudów nie ma. Zamiana na stanowisku naczelnego dowódcy nie mogła zmienić sytuacji strategicznej. Generał Syrski ma takie same dylematy jak generał Załużny. Okazało się, że musiał cofnąć wojska, uporządkować linię frontu. Wszystkie problemy, które miał Załużny, pozostały – stwierdził Andrzejczak.

"Tę wojnę Ukraińcy przegrywają"

Wśród bolączek ukraińskiej armii generał wymienił: braki w kompletowaniu oddziałów, wyzwania związane z mobilizacją, ograniczone dostawy sprzętu i poniesione straty. – Brakuje im ponad 10 milionów ludzi. Oceniam, że straty powinny być liczone w milionach, nie setkach tysięcy. W tym kraju nie ma zasobów, nie ma kim walczyć – zaznaczył.

Andrzejczak został także zapytany o doniesienia, zgodnie z którymi do końca marca Ukraińcom zabraknie pocisków przeciwlotniczych. – To oznacza kolejne, skuteczne uderzenia, kolejne ofiary, kolejne elementy infrastruktury państwa zniszczone. Tę wojnę Ukraińcy przegrywają – podsumował gorzko.

Nuklearne groźby Putina

Od początku opowiedzenia się państw Zachodu po stronie zaatakowanej Ukrainy, obserwujemy również zaostrzająca się retorykę rosyjskiego przywódcy. Niedawno Putin udzielił obszernego wywiadu kanałowi Rossija 1 i agencji RIA Novosti, w którym stwierdził, że "z militarno-technicznego punktu widzenia" jego kraj jest gotowy na ewentualne użycie broni nuklearnej. W rozmowie podkreślił również, że Moskwa dysponuje "bardziej zaawansowanym" arsenałem niż Waszyngton.

Do nuklearnych gróźb rosyjskiego dyktatora odniosła się rzeczniczka Białego, która oznajmiła, że "prezydent Joe Biden oczywiście jest tego świadomy". – Nie widzimy powodu, aby zmieniać nasze stanowisko nuklearne ani żadnych oznak, aby Rosja przygotowywała się do użycia broni nuklearnej w Ukrainie – dodała Karine Jean-Pierre.

– Niemniej jednak rosyjska retoryka nuklearna była przez cały czas trwania konfliktu lekkomyślna i nieodpowiedzialna. To Rosja brutalnie najechała Ukrainę bez prowokacji i uzasadnienia. I będziemy nadal wspierać Ukrainę w obronie narodu i swojego suwerennego terytorium przed rosyjską agresją – komentowała współpracowniczka Bidena.

We wspomnianym wywiadzie Putin zagroził również Polsce. – Jeśli, powiedzmy, polskie wojska wejdą na terytorium Ukrainy, aby chronić granicę ukraińsko-białoruską, jak się twierdzi lub też, jeśli zostaną one rozmieszczone w innych miejscach w celu uwolnienia ukraińskich jednostek do walki na linii frontu, to myślę, że polskie siły już nigdy nie wrócą – ogłosił przed kamerami prezydent Rosji.