Tusk nie chce straszyć wojną, ale... Premier zapowiada podjęcie "niepopularnych decyzji"
W poniedziałek media nad Wisłą przytaczały słowa byłego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, generała Rajmunda Andrzejczaka. Na antenie Polsatu mówił on o możliwym zagrożeniu ze strony Rosji. Jak stwierdził wojskowy, "trzeba się szykować". Jego zdaniem, na takie przygotowanie Polska ma dwa, może trzy lata.
O komentarz do tych słów dziennikarze poprosili we wtorek premiera Donalda Tuska. Podczas konferencji prasowej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów szef rządu nie ukrywał, że sytuacja, w jakiej znajduje się dziś Europa, jest bardzo poważna. Stwierdził, że zagrożenie ze strony Moskwy jest realne, chociaż trudno oszacować, na ile.
Tusk mówi, że zagrożenie wojną jest realne. Jakie decyzje podejmie rząd?
– Nie jest moją rolą nikogo straszyć... – stwierdził Tusk. Po czym kontynuował: – W każdym miejscu w Europie i na świecie, gdy spotykam się lub rozmawiam telefonicznie z prezydentami, premierami, szefami różnych instytucji, wszyscy bez wyjątku mówią tylko o jednym: jak przygotować Europę i Zachód na wypadek agresji.
Szef rządu powiedział, że kwestia zabezpieczenia Polski była ostatnio przedmiotem rozmów w Brukseli, a także w ramach Grupy Wyszehradzkiej i Trójkąta Weimarskiego. Premier był ostrożny w szacowaniu ryzyka, nie mniej przyznał, że ono istnieje.
– Nikt z nas przecież nie powie, na ile procent to zagrożenie jest realne, ale ono jest realne. Czy to jest na 10, czy 80 procent, żadne państwo nie może sobie pozwolić na zlekceważenie tego zagrożenia. Szczególnie skoro wszyscy nasi sojusznicy tylko o tym mówią. Więc my musimy, i to na kilku frontach, że użyję niestety tego słowa, przygotować Polskę na każdy scenariusz. Dotyczy to i schronów, i mundurów, i wsparcia dla Wojsk Obrony Terytorialnej – powiedział premier.
W tym momencie swojej wypowiedzi szef rządu przyznał, że był wcześniej krytyczny wobec działań Antoniego Macierewicza, ale dziś Wojska Ochrony Terytorialnej, czyli dziecko byłego szefa MON, "zasługują na najwyższą uwagę". Podobnie jak obrona cywilna czy infrastruktura krytyczna związana z naszym bezpieczeństwem.
Donald Tusk zapowiada podjęcie "niepopularnych decyzji"
Donald Tusk zaapelował do Polaków o wyrozumiałość.
– Nikogo nie straszę i staram się być ostrożny w sformułowaniach. Ale bardzo wiele naszych decyzji i bardzo wiele decyzji, które miały być podjęte, a zostały zawieszone, wynika z tego, że my musimy gromadzić zapasy, środki, pieniądze i przekierowywać kierunki decyzji w związku z zagrożeniem agresją ze strony Rosji w jakiejś, niestety, niedalekiej perspektywie. To musimy traktować poważnie – powiedział.
– Zero paniki, zero lęku, ale potrzebna jest najwyższa powaga, odpowiedzialność i podejmowanie decyzji, nawet jeśli będą kosztowały nas popularność czy akceptację ze strony jakichś grup wyborców. Ja tutaj będę absolutnie zdeterminowany. Bezpieczeństwo państwa w tej sytuacji jest priorytetem i nie ma ważniejszej kwestii – skonkludował premier.
Wypowiedź Donalda Tuska w czasie wtorkowej konferencji prasowej nie była jedynym tego typu głosem płynącym w ostatnich dniach ze strony przedstawicieli polskiego rządu. W podobnym tonie mówił niedawno w rozmowie z naTemat Tomasz Siemoniak, minister-koordynator służb specjalnych.
– Osoby, które odpowiadają za bezpieczeństwo państwa, zawsze muszą przygotowywać się na najgorsze. Będzie wspaniale, jeśli urzeczywistnią się te najbardziej optymistyczne scenariusze, ale odpowiedzialni rządzący nie mogą ich brać pod uwagę jako swojego głównego planu – powiedział minister.