Glapiński może się nie wywinąć. Znane są szczegóły wniosku do Trybunału Stanu

Piotr Brzózka
21 marca 2024, 10:31 • 1 minuta czytania
Osłabianie polskiej waluty, finansowanie deficytu budżetowego przez NBP, a także kwestie związane z wypłatą premii samemu sobie – to tylko część zarzutów, które znalazły się we wniosku o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. W sumie jest ich aż 8. Skan pisma właśnie "wyciekł" do sieci.
Adam Glapiński przed Trybunałem Stanu. Wyciekły szczegóły wniosku Fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER

19 marca premier Donald Tusk poinformował, że wniosek o postawienie Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu jest już gotowy i ma zostać złożony w najbliższych dniach. Sprawa wzbudziła ogromne emocje, a dociekaniom, co konkretnie zarzuca się prezesowi NBP nie było końca.


Spekulacje przeciął post Konrada Piaseckiego, dziennikarza TVN24 w serwisie X: "Osiem zarzutów wobec Adama Glapińskiego we wniosku o postawienie go przed TS". Do lakonicznego wpisu dołączone zostały skany pisma. Są na nich widoczne wszystkie zarzuty.

Za co Glapiński ma trafić przed Trybunał Stanu?

Pierwsze dwa zarzuty dotyczą inicjowania i uczestniczenia w podejmowaniu decyzji o skupie obligacji Skarbu Państwa oraz nieskarbowych papierów wartościowych emitowanych przez Polski Fundusz Rozwoju S.A i Bank Gospodarstwa Krajowego.

Działania te umożliwiły pośrednie finansowanie deficytu budżetowego w łącznej kwocie co najmniej 144 miliardów złotych. Zdaniem autorów wniosku naruszyło to art. 220 Konstytucji. Jak podkreślono, prezes NBP działał na tym polu bez upoważnienia Rady Polityki Pieniężnej.

Adamowi Glapińskiemu zarzucono również podejmowanie interwencji walutowych bez upoważnienia zarządu NBP. Miało to miejsce w grudniu 2020 oraz marcu 2022 roku. Część z tych działań miała na celu osłabienie wartości polskiej waluty, co stanowiło naruszenie kilku artykułów Konstytucji.

Ponadto – czytamy we wniosku – prezes Glapiński akceptował i realizował działania sprzeczne z założeniami polityki pieniężnej. Chodzi o skup aktywów w warunkach rosnącej inflacji w roku 2021 oraz obniżkę stóp procentowych w roku 2023 bezpośrednio w związku z toczącą się kampanią wyborczą – miało to doprowadzić do obniżki wartości złotego.

Kolejny zarzut dotyczy utrudniania wykonywania obowiązków niektórym członkom Rady Polityki Pieniężnej i wybranym członkom zarządu NBP – w tym przypadku chodzi między innymi o uniemożliwianie dostępu do dokumentacji Narodowego Banku Polskiego.

Autorzy wniosku zarzucają też Glapińskiemu, że w sierpniu 2023 roku wprowadził w błąd Ministra Finansów podczas prac nad budżetem na rok 2024. Prezes NBP miał bezpodstawnie poinformować resort o planowanej wpłacie do budżetu zysków z banku w wysokości 6 mld zł. Tymczasem z dostępnych obecnie informacji wynika, że NBP poniósł stratę w wysokości 17 mld zł.

Zarzut siódmy dotyczy kwestii związanych z wypłatą premii dla samego Glapińskiego. Prezes miał zaakceptować mechanizm umożliwiający wypłacanie mu 4 nagród kwartalnych w roku w wysokości niezależnej od zaangażowania w realizację celów oraz osiągane przez NBP wyniki. De facto więc nagrody stały się stałym składnikiem wynagrodzenia.

I wreszcie prezes Glapiński miał uchylić nakazowi apolityczności i zakazowi prowadzenia działalności publicznej, co stało w sprzeczności z godnością sprawowanego przez niego urzędu.

Krzysztof Śmiszek o zarzutach dla Glapińskiego

O zarzutach Konrad Piasecki rozmawiał na antenie TVN z wiceministrem sprawiedliwości Krzysztofem Śmiszkiem. Podkreślając różną wagę podnoszonych argumentów zapytał, które z nich wydają się najważniejsze.

– Każdy z tych zarzutów ma swoją wagę. Podpisałem ten wniosek i bardzo się cieszę, że będzie procedowany. Po latach indolencji wobec urzędników wysokiego szczebla, którzy nadużywali swoich funkcji, i którzy będąc co do zasady niezależnymi, wpisywali się w realizację planów konkretnej partii, państwo polskie wreszcie zaczyna działać – skomentował Śmiszek.

Wiceminister dodał, że bardzo poważnie traktuje złożone wyborcom obietnice rozliczenia tych, którzy sprzeniewierzyli się swojej misji. – Bardzo serio traktuję Konstytucję. Jeśli wynika z niej, że prezes NBP ma być czysty jak żona cesarza, poza jakimikolwiek politycznymi podejrzeniami, a wpisuje się w realizację agendy rządowej jednej partii, to dla mnie jest to bardzo mocny zarzut – stwierdził Krzysztof Śmiszek.