Przeszukanie w domu Mejzy może przysporzyć mu problemów. Oto co miał ukrywać polityk

Dorota Kuźnik
26 marca 2024, 15:06 • 1 minuta czytania
Z ustaleń dziennikarskich wynika, że znane są efekty przeszukania mieszkania Łukasza Mejzy. Były wiceminister sportu a dziś poseł, który był zamieszany w szereg afer, miał też sfałszować oświadczenie majątkowe. Wg medialnych doniesień miał on ukryć część nieruchomości. Jak się okazuje, mieszkanie, które zawarł zresztą dopiero wówczas, kiedy przypomnieli mu o nim dziennikarze, w rzeczywistości ma być większe, niż podał. A to może oznaczać kolejne postępowanie.
Przeszukanie u Ziobry, ale nie tylko. To służby miały ujawnić w domu Mejzy Fot. Tomasz Jastrzebowski / REPORTER

Nie tylko mieszkanie Zbigniewa Ziobry miało zostać przeszukane. Służby na polecenie prokuratury miały pojawić się z nakazami także w domach innych polityków prawicy. Podobna sytuacja miała jednak miejsce już 8 marca u Łukasza Mejzy.


Efekty przeszukania, do którego doszło w zielonogórskim mieszkaniu prawicowego polityka, mają być zbieżne z ustaleniami Wirtualnej Polski. Portal donosił, że podany metraż nieruchomości zgłoszonej przez posła w oświadczeniu majątkowym, w rzeczywistości jest większy.

Co więcej, przed pierwszą publikacją WP Mejza mieszkania w oświadczeniu w ogóle nie zawarł. A kiedy już to zrobił, okazuje się, że prawdopodobnie zaniżył jego rozmiar.

Przeszukanie w mieszkaniu Mejzy. Drzwi otworzyła partnerka

Do przeszukania Mejzy miało dojść w marcu. Posła nie było na miejscu, dlatego służby wpuściła partnerka polityka. Jak podaje Wirtualna Polska, poza jednym poziomem, w mieszkaniu są też schody na poddasze. "Tam znajduje się gabinet posła PiS, biurko i biblioteczka" – czytamy.

Jak dodano, Mejza nie złożył zażalenia na dokonanie przez służby przeszukania. Nie odpowiedział też WP na pytania, ale prawdopodobnie będzie musiał odpowiedzieć na te, które może zadać mu prokuratura. W Zielonej Górze ma bowiem toczyć się postępowanie, w związku z którym analizie poddawany jest zebrany materiał.

Jeśli okaże się, że zdaniem śledczych nieumieszczenie w oświadczeniu majątkowym pokoju na poddaszu stanie się przyczynkiem do wszczęcia postępowania karnego, Mejzie może grozić nawet osiem lat pozbawienia wolności.

Co prawda przysługuje mu immunitet, natomiast większość sejmowa i tak prawdopodobnie przegłosowałaby jego uchylenie. Przypominamy, że Mejza jest politykiem wcielonej do PiS Partii Republikańskiej, a dodatkowo nie cieszy się poważaniem, nawet we własnych strukturach.

Przez Mejzę w PiS nie chcieli ludzi Bielana

To właśnie postać Łukasza Mejzy miała doprowadzić do tarć przy okazji wcielania do PiS Partii Republikańskiej Adama Bielana. Jak informował Onet, "nie wszystkich Republikanów chcą w partii Kaczyńskiego", a wśród tych, których nie chciano był właśnie Łukasz Mejza.

Nie jest to w żadnym stopniu zadziwiające, ponieważ w sprawach związanych z politykiem toczą się już dwa niezależne postępowania prokuratorskie.

WP podaje, że w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga prowadzone jest śledztwo dotyczące działalności firmy, którą prowadził Mejza. Ta miała zajmować się prowadzeniem kuracji w Meksyku dla śmiertelnie chorych dzieci.

Łukasz Mejza jest też sprawdzany przez poznańskich śledczych ws. dotacji unijnych, które miała pozyskać jego firma. Ta miała przy tej okazji przedkładać nierzetelne dokumenty i oświadczenia.