Nowe fakty ws. Tomasza Szmydta. Mógł mieć wpływ na działania pseudokibiców

Klaudia Zawistowska
08 maja 2024, 13:55 • 1 minuta czytania
Sędzia Tomasz Szmydt od poniedziałku jest jednym z najczęściej opisywanych Polaków. Wszystko za sprawą nagłej ucieczki na Białoruś i wystąpienia z prośbą o azyl do Alaksandra Łukaszenki. Służby wpadły na nowy trop i możliwe niebezpieczne powiązania.
Tomasz Szmydt mógł mieć związek z kibolami. Lista podejrzeń coraz dłuższa Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Tomasz Szmydt 6 maja uciekł z Polski na Białoruś. Związany z aferą hejterską prawnik i były sędzia miał w Polsce ogromne długi, a lista podejrzeń w jego sprawie regularnie rosła. Teraz na jaw wyszły kolejne fakty. Niewykluczone, że był związany z kibolami.


Tomasz Szmydt pod lupą śledczych. Są nowe ustalenia

Do najnowszych faktów związanych z dochodzeniem ws. byłego sędziego dotarło RMF FM. Z ich ustaleń wynika, że służby badają, jakie mogły być powiązania Szmydta z "ultrasami", skrajną grupą pseudokibiców.

Na tym etapie postępowania kontrwywiad sprawdza, czy to właśnie on mógł stać za antyukraińskimi sztandarami i hasłami, które pojawiały się na trybunach Śląska Wrocław. Wiele z nich dotyczyło wstrzymania pomocy dla Kijowa. Nie można wykluczyć, że Szmydt podobną akcję próbował zorganizować również w Warszawie.

Jego wpływy mogły sięgać również poza granice Polski. Służby wywiadowcze mają weryfikować, czy nie był on związany z atakiem na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa. Do pobicia z użyciem młotka i gazu pieprzowego doszło w połowie marca 2024 roku. W sprawie podejrzani są dwaj Polacy. Jeden z nich jest zagorzałym kibolem Legii Warszawa.

Trzecia kwestia, którą weryfikują służby, to ewentualne zaangażowanie Szmydta w przemyt nielegalnych migrantów przez Białoruś do Polski i dalej na Zachód.

Długi i śledztwo ABW. Kim jest Tomasz Szmydt

Na łamach naTemat pisaliśmy m.in. o oświadczeniu majątkowym Szmydta z 2022 roku (nowsze na razie nie zostało opublikowane). Jako sędzia zarabiał on ok. 22,5 tys. zł miesięcznie, ale w zeznaniu poinformował, że nie posiada w zasadzie nic poza Skodą Fabią z 2015 roku.

W dokumencie były sędzia poinformował, że nie ma żadnych oszczędności w złotówkach i walucie obcej. Nie jest również posiadaczem żadnych nieruchomości. Ma za to całkiem spory dług w postaci kredytów na łączną kwotę 584 tys. zł.

To jednak nie koniec jego problemów. Sędzia miał bowiem znajdować się pod lupą ABW. Śledztwo w jego sprawie miało trwać już od kilku miesięcy. Służby uważały, że Tomasz Szmydt od kilku lat miał utrzymywać kontakty z białoruskim i rosyjskim wywiadem penetrującymi Polskę.

Nie można wykluczyć, że służby przygotowywały się do zatrzymania go pod zarzutem szpiegostwa. Jednak po tym, jak Szmydt uciekł na Białoruś, ABW może już tylko zbadać, do jakich informacji miał dostęp sędzia i co może przekazać współpracownikom Łukaszenki.

Czytaj także: https://natemat.pl/554888,tomasz-szmydt-u-solojowa-nagle-przerwano-wywiad-propagandysty-putina

"Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła dzisiaj czynności kontrolne w celu zweryfikowania zakresu informacji niejawnych, do których w związku ze sprawowaną funkcją i prowadzonymi sprawami miał dostęp sędzia WSA, który poprosił o azyl na Białorusi" – poinformował w poniedziałek Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych.