Wraca sprawa śmierci ojca Ziobry. Lekarz opowiedział o "polowaniu" na niego
Jerzy Ziobro zmarł na zawał w wieku 63 lat. Mężczyzna zmagał się z chorobą wieńcową, która bezpośrednio zagrażała jego życiu. Mimo tego od kilkunastu lat przed sądem toczy się postępowanie, z prywatnego aktu oskarżenia. Rodzina Zbigniewa Ziobry jest bowiem przekonana, że lekarze popełnili błąd, który Jerzy Ziobro przypłacił życiem.
To on leczył Jerzego Ziobrę. Opowiedział o tym, co miała zrobić prokuratura
Goniec.pl dotarł do lekarza, który opiekował się Ziobrą seniorem. Profesor Jerzy Dubiel od lat znajduje się pod obserwacją służb, co przełożyło się na jego karierę zawodową.
– Rodzina ministra i on sam są przekonani o słuszności swoich działań. To przekonanie jest podsycane jeszcze prawdopodobnie z innych źródeł. Ta sprawa stała się to dla nich pożywką, ale to chora pożywka. A przecież tę truciznę powinno się pewnego dnia odciąć. Życie jest skazane na śmierć, każde życie! – przyznał Dubiel w rozmowie z dziennikarzami.
Profesor opowiedział również, że po przejęciu władzy przez PiS wznowiono postępowanie, a także jak czterech prokuratorów miało uważnie przyglądać się jego pracy.
– Z tego, co wiem, było co najmniej czterech prokuratorów oddelegowanych tylko po to, żeby śledzić i ewentualnie dostrzec jakikolwiek mój błąd. Nie mówię tu o błędzie według pojęcia lekarskiego, chodziło raczej o wszelkiego rodzaju niedomówienia. Po to, by ewentualnie rozpoczynać następną grę – wyznał lekarz.
– Jestem człowiekiem wrażliwym. W związku z tym bardzo boleśnie tego typu zarzuty odczuwam. Rzucanie takich stwierdzeń czy oskarżeń to tak, jakby bezpodstawnie kogoś opluć. Ale ze strony osób skarżących takich reakcji się można spodziewać – przyznał prof. Dubiel. Dodał również, że "aparat państwa potrafi każdego zniszczyć".
Sprawa Jerzego Ziobry ciągnie się od lat, choć była już zakończona
Śledztwo przeciwko lekarzom rozpoczęło się jeszcze w 2006 roku. Dwa lata później postępowanie umorzono. Dochodzi do tego na skutek wydania opinii przez biegłych, którzy uważają, że nie doszło do narażenia Jerzego Ziobry na utratę zdrowia i życia.
Sprawa zostaje zamknięta w 2011 roku, ale rodzina cały czas znajduje sposób, aby przywrócić postępowanie. W 2012 roku przekonuje nawet prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, by złożył kasację do Sądu Najwyższego. Proces zostaje wznowiony w 2013 roku.
Postępowanie toczy się przeciwko czterem lekarzom z prywatnego aktu oskarżenia. W 2017 roku Krystyna Kornicka-Ziobro (matka ministra i żona Jerzego) składa zawiadomienie do Prokuratury Krajowej. Jej zdaniem zajmująca się sprawą sędzia Agnieszka Pilarczyk zleciła przygotowanie zbyt drogiej ekspertyzy.
Ta sprawa dobiega końca dopiero w 2024 roku. W marcu prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko Pilarczyk. Stwierdzono, że nie popełniła ona żadnego przestępstwa.
Na ostateczne zakończenie postępowania nadal czeka czterech lekarzy. Wśród nich jest kardiolog Dariusz Dudek, który operował Jerzego Ziobrę. – Prawdziwy lęk pojawił się wtedy, gdy prokuratura zaczęła masowo pobierać dane. Gdy nie analizowała już tej jednej sprawy, tylko obierała dane z kilku lat, z kilkunastu tysięcy zabiegów. Każdy rozumiał, że to szukanie czegokolwiek, żeby udowodnić, że kardiologia działa źle – mówił w 2017 roku.