Dziwią was wpadki na Euro? Lepiej zobaczcie, co działo się podczas Copa America
W niedzielę zakończyły się oba te turnieje. Mistrzostwo Europy zdobyła Hiszpania, pokonując w finale Anglików 2:1. Zwycięzcami Copa America zostali Argentyńczycy, którzy pokonali po dogrywce Kolumbię 1:0. Gola strzelił Lautaro Martinez.
Leo Messi zszedł z boiska w 66. minucie z powodu kontuzji. Na ławce rezerwowych 37-letni piłkarz wszech czasów płakał.
Copa America 2024. Finał opóźniony o ponad godzinę
Finał Copa America rozpoczął się znacznie później niż planowano ze względu na chaos wywołany przez kibiców szturmujących bramki stadionu w Miami.
Nie mieli biletów, ale bardzo chcieli obejrzeć finał, wchodzili na stadion również otworami przy sufitach (filmik poniżej). Interweniowała policja, choć zbyt mało skutecznie. Mecz przesunięto łącznie o prawie półtorej godziny! Piłkarze musieli przerwać rozgrzewkę i wrócić do szatni.
Na filmikach widać głównie fanów Kolumbii, oni też "popisali się" po zwycięskim półfinale. Ich reprezentacja wygrała z Urugwajem, po meczu doszło do walk kibiców, a następnie do walki kolumbijskich fanów z urugwajskim napastnikiem Darwinem Nunezem.
Piłkarz wbiegł w trybuny, bo tam znajdowała się jego żona i mały synek. Najpierw bił się z kibicami, następnie, wyraźnie wściekły, zaatakował trybuny krzesłem. Nie zdołał rzucić w kolumbijskich kibiców, jego rękę zatrzymał ochroniarz.
Piętnowano po tamtym meczu kibiców, ale też organizatorów Copa America – widać było bowiem, że liczba ochroniarzy jest zdecydowanie zbyt mała, nie może sobie poradzić, a na posiłki trzeba było czekać zaskakująco długo.
Turniej Copa America 2024 zapamiętamy także z powodu furii, w jaką wpadł na jednej konferencji trener Urugwaju Marcelo Bielsa. Wygarnął Amerykanom, że murawy, jakie przygotowali, to jedna wielka kpina. Przypomniał, że reprezentacja Boliwii raz nie mogła przez to trenować.
Świat sportu ze szczególną uwagą obserwował wszystkie błędy organizacyjne Copa America 2024, ponieważ w 2026 r. to w Stanach Zjednoczonych (oraz Meksyku i Kanadzie) odbędą się mistrzostwa świata.
Euro 2024. Niemiecki bałagan
Z ulgą mogli te problemy przyjmować jedynie Niemcy, mogli mówić: "To może u nas nie było tak najgorzej".
Oni w tym samym czasie też mierzyli się z dużą krytyką, wielu obserwatorów komentowało, iż są zdumieni tym, co się stało ze słynnym "niemieckim porządkiem".
Komentator TVP Mateusz Borek mówił w "Kanale Sportowym": – Nie poznaję tego kraju. Jest bałagan, jest brudno. W 60/70 procentach hoteli, recepcji nie mówią w języku niemieckim. Mnóstwo autostrad jest rozkopanych...
Rafał Stec z "Gazety Wyborczej" pisał: "Dopiero na etapie ćwierćfinałów trafiłem na pociąg, który przyjechał punktualnie – wszystkie wcześniejsze miały mniejsze lub większe opóźnienie, albo w ogóle nie przyjeżdżały".
A także: "Toalety publiczne w Polsce są czystsze, mnóstwo niemieckich sklepów przyjmuje zapłatę wyłącznie w gotówce, w naszych miastach nie widać tylu bezdomnych, ilu tutaj napotykasz nawet wzdłuż głównych deptaków – śpiących, gdy wracasz nocą z dworca, naturalnie spóźniony".
I jeszcze: "Organizacji samych mistrzostw też sporo brakuje do perfekcji – wolontariusze niekoniecznie umieją odpowiedzieć na pytania, na które powinni umieć".
Philipp Lahm, szef komitetu organizacyjnego Euro, przyznał: – Myślę, że zawiedliśmy jako państwo w kwestii odnawiania infrastruktury w ostatnich dekadach.
Mieli też pecha – dwukrotnie podczas lub przed meczami w Dortmundzie rozpętała się wielka tam ulewa i wszyscy oglądali efektownie przeciekający dach tamtejszego stadionu. Zadaszenia trybun – lub ich połączenia – wykonano tak niefortunnie, że w czasie wielkiej ulewy na krzesełka spływały "wodospady".
Czytaj także: https://natemat.pl/563108,robert-lewandowski-i-jego-magisterka-co-wiemy-do-tej-pory