Stuhra pożegnano z honorami. Kidawa-Błońska wygłosiła mocną przemowę

Weronika Tomaszewska-Michalak
17 lipca 2024, 15:12 • 1 minuta czytania
Pogrzeb Jerzego Stuhra rozpoczął się w środowe południe. Tłumy żegnały legendarnego aktora. Oprócz najbliższej rodziny, w tym syna Macieja Stuhra, córki Marianny Stuhr, czy małżonki zmarłego artysty Barbary Stuhr, pojawili się też przedstawiciele świata artystycznego i nie tylko. Dosadnie przemówienie wygłosiła Małgorzata Kidawa-Błońska. Nie omieszkała wspomnieć o polityce. Poruszające kazanie wygłosił kardynał Grzegorz Ryś.
Kidawa-Błońska przemówiła na pogrzebie Jerzego Stuhra. fot Mateusz Kotowicz/REPORTER // fot Artur Zawadzki/REPORTER

W chwili śmierci miał 77 lat. Był wybitnym aktorem filmowym, teatralnym i dubbingowym. Spełniał się też jako reżyser i pedagog. Przez wiele lat zmagał się z problemami zdrowotnymi. Przeszedł udar, dwa zawały i nawrót nowotworu krtani.


Od śmierci Jerzego Stuhra minęło kilka dni. Zgodnie z planem uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się o godzinie 12.00 w kościele św. Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej w Krakowie.

Aktor spoczął na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Nie zabrakło najbliższej rodziny zmarłego. Wśród żałobników byli też m.in.: dziennikarka Monika Olejnik, reżyserka Agnieszka Holland, aktor Marek Kondrat, aktor Bartosz Opania, senator Jerzy Fedorowicz.

Kardynał Grzegorz Ryś opowiadał o talencie Stuhra

Pogrzeb poprowadziło wielu księży, całej ceremonii przewodniczył jednak kardynał Grzegorz Ryś. To on wygłosił poruszające kazanie.

– Ile się ukazało komentarzy po jego śmierci? Wszyscy piszą, że mógł zagrać wszystko. Mógł zagrać wszystko. Nie było roli, której nie był w stanie zagrać. Wszystko potrafił zagrać – mówił duchowny i wspomniała, że osobiście znał się z panem Jerzym.

Małgorzata Kidawa-Błońska przemówiła na pogrzebie Jerzego Stuhra

Na pogrzebie Stuhra przemówiła też Małgorzata Kidawa-Błońska. – Każde pożegnanie jest bardzo trudne. Dla was (rodziny – przyp. red.) najtrudniejsze, ale dla nas tu zgromadzonych, także bardzo ciężkie, bo musimy się zmierzyć z odejściem, którego nie chcieliśmy i nie byliśmy na nie przygotowani – zaczęła.

– Przychodzą nam do głowy oczywiste słowa – wielki aktor, wspaniały nauczyciel, prawdziwy przedstawiciel polskiej inteligencji, polskiej elity, przyjaciel, społecznik, wspaniały człowiek – wymieniała.

W dalszej części wspomniała o "atakach na elitę i inteligencję".

W czasach populistycznego ataku na inteligencję stał się sam celem tych ataków. Jako człowiek wrażliwy, cierpiał z tego powodu. Bardzo dobrze wiedzieli i czuli to najbliżsi, ale i my wszyscy. Ale Jerzy Stuhr w tych czasach zachował męstwo, nie stracił odwagi. Co najważniejsze, nie zmniejszyło to jego pracy. Nie dał tej satysfakcji atakującym go, małym ludziom.Małgorzata Kidawa-Błońska

– Ostatnia sztuka (pt. "Geniusz" - przyp. red.), w której zagrał, nie była sztuką historyczną. Była boleśnie współczesna. Jej bohaterem, a zarazem bolesną kreacją był Konstanty Stanisławski. Artysta pod presją ideologii i władzy. Pan Jerzy zagrał tę rolę przejmująco. Nasycił ją własnym doświadczeniem, szczególnie doświadczeniem ostatnich lat – mówiła Kidawa-Błońska. Dodajmy, że Stuhr nie był zwolennikiem rządów PiS.

Wybitny artysta na długo pozostanie w pamięci Polek i Polaków. Jego kariera trwała ponad pięć dekad. Widzowie pokochali go m.in. za Maksa z "Seksmisji", Rybę z "Kilera" czy głos Osła ze "Shreka".