Oburzyła cię "Ostatnia Wieczerza" w Paryżu? To lepiej nie patrz, jak wykorzystuje się ją od dekad
Jak pisaliśmy w naTemat, od kilku dni nie cichnie oburzenie prawicy (wcale nie tylko polskiej) z powodu ceremonii otwarcia Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Reżyserowi Thomasowi Jolly'emu zarzuca się, że zakpił z chrześcijańskich uczuć religijnych i karykaturalnie przedstawił "Ostatnią Wieczerzę" Leonarda da Vinci, słynne malowidło ścienne z XV wieku, które przedstawia biblijną scenę: ucztę Jezusa z apostołami przed jego ukrzyżowaniem.
O chodzi? W drugiej połowie ceremonii na jednej ze scen odbył się taneczny pokaz mody, który był hołdem nie tylko dla modowej różnorodności stolicy Francji, ale również tej społecznej. Nie zabrakło osób: LGBTQ+, z niepełnosprawnością, o różnych typach sylwetki i w różnym wieku.
Ten segment otworzył konkretny obraz: przy długim stole w artystycznych pozach siedzieli modele, tancerze i drag queens, którzy otaczali kobietę w nakryciu głowy przypominającym mitrę. Na scenie pojawił się też półnagi i pomalowany na niebiesko artysta Philippe Katerine, który leżał na półmisku owoców. To wszystko według krytyków miało być właśnie karykaturą "Ostatniej Wieczerzy".
Dodajmy jednak, że inspiracja Jolly'ego była prawdopodobnie... zupełnie inna. Jeszcze w trakcie ceremonii otwarcia organizatorzy napisali, że przedsięwzięcie było inspirowane greckim bogiem płodności, teatru i wina. "Interpretacja greckiego boga Dionizosa uświadamia nam absurdalność przemocy pomiędzy ludźmi" – czytamy i to właśnie jego symbolizował "smerf".
Tej postaci na obrazie "Ostatnia Wieczerza" próżno szukać, bo Leonardo da Vinci przedstawiał Jezusa i apostołów. Nie ma więc raczej wątpliwości, że francuscy artyści inscenizowali zupełnie inny obraz: "Święto bogów" (inny tytuł "Uczta bogów") autorstwa Jana van Bijlerta z XVII wieku. Zwłaszcza że jest on własnością państwa francuskiego i znajduje się w muzeum w Dijon we Francji. Ale fakt, Holender sam inspirował się malowidłem da Vinci.
"Czyli 'Ostatnia wieczerza' była 'brukana' już kilkaset lat temu, różni bogowie, w tym Chrystus, świetnie się bawią, często przy stole i nieubrani, na długo przed lewactwem i LGBT. Wystarczy wpisać w Google 'Le Festin des Dieux' (...). Wiedza nie boli" – skomentowała całe zamieszanie na Instagramie Karolina Korwin-Piotrowska.
"Ostatnia wieczerza" Leonarda da Vinci w popkulturze pojawiała się niezliczoną ilość razy
Pomijając źródło inspiracji dla Jolly'ego, afera prawicy o "parodię" "Ostatniej Wieczerzy" zadziwia. Dlaczego? Bo malowidło Leonarda da Vinci, jedno z najsłynniejszych dzieł sztuki w historii, było wykorzystywane w kulturze i popkulturze niezliczoną liczbę razy.
Ostatnia uczta Chrystusa to jeden z najsłynniejszych kulturowych motywów i wcale nie zawsze była przedstawiana "godnie". Pojawiała się w reklamach i akcjach marketingowych, filmach i serialach, na koszulkach i magnesach na lodówkę, a nawet memach.
Przypominamy najsłynniejsze przykłady nawiązań do "Ostatniej Wieczerzy":
"Kod Leonarda da Vinci" Dana Browna
W tej głośnej powieści z 2003 roku kluczową rolę odgrywają dzieła Leonarda da Vinci, w tym "Ostatnia Wieczerza". Dan Brown sugeruje w "Kodzie Leonarda da Vinci", że w obrazie ukryte są tajemnicze kody i symbole, co wzbudziło ogromne zainteresowanie dziełem i jego interpretacjami, ale jednocześnie oburzyło Kościół katolicki. Na podstawie książki w 2006 roku powstał film z Tomem Hanksem i Audrey Tautou.
"Ostatnia Wieczerza" na innych obrazach
"Ostatnią Wieczerzę" reinterpretowało w malarstwie od XVI wieku wiele artystów, a głośne przykłady to m.in. wspomniane "Święto bogów" Jana van Bijlerta (1630), "Sakrament Ostatniej Wieczerzy" Salvadora Dalego (1955), serii "Ostatnia Wieczerza" Andy'ego Warhola (1986) czy "Ostatnia Wieczerza" Zenga Fanzhiego (2001).
"Ostatnia Wieczerza" w serialach
"Ostatnia Wieczerza" była też parodiowana, chociażby w kultowych i prześmiewczych serialach animowanych "South Park" (w odcinku "Margaritaville" z 13. sezonu, bohaterowie serialu odtwarzają scenę "Ostatniej Wieczerzy" w kontekście kryzysu ekonomicznego) i "Simpsonowie" (w odcinku "Thank God It's Doomsday" z 16. sezonu, kiedy Homer ma wizję końca świata, a scena z dzieła da Vinci zostaje sparodiowana w barze).
Do słynnego fresku odnosiły się również takie seriale, jak: "Rodzina Soprano", "Community", "Doktor House", "Doktor Who", "Westworld", "Teoria wielkiego podrywu", "Battlestar Galactica", "Różowe lata siedemdziesiąte", "Kaznodzieja" czy "Sukcesja". Niektóre wprost, a inne subtelnie kopiując kompozycję z obrazu da Vinci.
"Ostatnia wieczerza" w filmach
"Ostatnia Wieczerza" Leonarda da Vinci stała się również inspiracją dla wielu filmów, gdzie często jest odtwarzana, parodiowana lub reinterpretowana. W sposób dosłowny i wierny Biblii nawiązał do niej Mel Gibson w "Pasji" z 2004 roku, która przedstawiała ostatnie 12 godzin z życia Jezusa z Nazaretu.
Ale do "Ostatniej Wieczerzy" nawiązały też (już nie w biblijny sposób...) inne tytuły, jak: "Trainspotting" (1996), "MAS*H" (1970), "Watchmen: Strażnicy" (2009), Wada ukryta (2014) czy "Przełamując fale" (1996).
"Ostatnia Wieczerza" w muzyce
Do "Ostatniej Wieczerzy" nawiązywała też oczywiście branża muzyczna na okładkach albumów czy w teledyskach. Przykładem jest chociażby krążek "I Wanna Thank Me" Snoop Dogga z 2019 roku – na okładce artysta pojawił się w scenerii przypominającej słynne malowidło. Otaczają go inne wersje siebie, a wszyscy siedzą przy stole do pokera.
Nawiązania pojawiły się również w teledyskach, m.in. w "Holy Grail" Jaya-Z i Justina Timberlake'a, "Judas" Lady Gagi czy "Backstage" PRO8L3M.
"Ostatnia Wieczerza" była wszędzie, dlaczego tak oburzyła na Igrzyskach Olimpijskich?
"Ostatniej Wieczerzy" nie brakuje też w marketingu, m.in. reklamie trutki na szczury czy drinku alkoholowego w Niemczech (ta reklama, przedstawiona poniżej, wywołała spory skandal u naszych zachodnich sąsiadów). Zresztą kontrowersyjna była też reklama firmy bukmacherskiej w Irlandii i strony porównującej ceny ubezpieczeń we Włoszech.
Pomysłów na "Ostatnią Wieczerzę" było więc dużo. Autor bloga Lekcjareligii.pl napisał na Facebooku: "Widziałem tysiące przeróbek tego motywu. Przeglądając kiedyś stronę jemu poświęconą widziałem wszystkie możliwe wersje: zombie, Muppetów, superbohaterów DC, Gwiezdnych Wojen, postaci Nintendo, McDonald's, niezliczone wersje LEGO, dr House'a, Tarantino itd.".
Wniosek? Drugie życie "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci trwa już naprawdę długo. Obecne kontrowersje po otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu nie są wcale pierwsze, jednak z pewnością najgłośniejsze. W końcu mówimy o globalnym wydarzeniu sportowym.
Jednak nie ma raczej wątpliwości, że prawica zdenerwowała się głównie jednym: obecnością przy "biblijnym" stole drag queens, czyli połączeniem tematyki religijnej i osób ze społeczności LGBT+.
"(...) Dumne, piękne, bezkompromisowe osoby przejmując formę ostatniej wieczerzy Da Vinci to dla fundamentalistów największy policzek. Ksiądz Białoń napisał zresztą otwarcie o 'zboczeniach'. Bo dla nich osoby 'nieczyste' stawiające się w takiej roli to koszmar koszmarów" – czytamy na Lekcjireligii.pl.
Fakt, że obrażanie osób nienormatywnych (a hejtu i obrzydliwych epitetów na fali afery jest pełno w mediach społecznościowych) raczej przeczy chrześcijańskich ideałom i naukom Chrystusa o miłosierdziu i szacunku, niestety oburzonym umknął.
Czytaj także: https://natemat.pl/564986,ostatnia-wieczerza-na-igrzyskach-cos-gorszego-zobaczylem-ostatnio-w-polsce