Gajewska i Myrcha na celowniku internautów. Chodzi o pieniądze, które dostają na wynajem mieszkania

Antonina Zborowska
01 października 2024, 17:46 • 1 minuta czytania
Podwójne ryczałty na wynajem jednego mieszkania pobierane przez posłankę Kingę Gajewską i jej męża, wiceministra Aleksandra Myrchę, wywołały burzę w sieci. Choć wszystko odbywa się zgodnie z prawem, to wielu internautów skrytykowało to rozwiązanie.
Arkadiusz Myrcha i Kinga Gajewska pobierają środki na wynajem mieszkania. fot. Filip Naumienko/REPORTER/East News

Media społecznościowe, a zwłaszcza serwis X (dawniej Twitter), rozgrzały się do czerwoności po ujawnieniu informacji, że posłanka Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska oraz jej mąż, wiceminister sprawiedliwości Aleksander Myrcha, pobierają środki na wynajem mieszkania w Warszawie. Tego samego mieszkania.


Wszystko zaczęło się od wpisu niezależnego dziennikarza Radka Karbowskiego, który przeanalizował listę posłów pobierających ryczałt na wynajem mieszkania. Choć sama procedura nie budzi wątpliwości prawnych, to nieprzychylne komentarze i zarzuty wobec parlamentarnej pary szybko zaczęły dominować w dyskusji. Wszak chodzi o prawie 8 tys. złotych dopłaty.

Wspólne mieszkanie i dwa ryczałty

Zgodnie z obowiązującymi regulacjami, posłowie spoza Warszawy mają prawo do pobierania ryczałtu na wynajem mieszkania. Kwestię tę reguluje uchwała nr 39 Prezydium Sejmu z 1997 roku oraz zarządzenie Szefa Kancelarii Sejmu z 2009 roku. W lutym 2023 roku kwota ryczałtu została zwiększona z 3,5 tys. zł do 4 tys. zł miesięcznie.

Jak wynika z ujawnionych na portalu X informacji, zarówno Gajewska, jak i Myrcha, którzy wspólnie wynajmują jedno mieszkanie w stolicy, otrzymują ryczałty na pokrycie kosztów wynajmu. Para korzysta z dwóch niezależnych świadczeń, co wywołało falę krytyki.

Wpis na temat sprawy opublikowany przez użytkownika X Radosława Karbowskiego doczekał się 856 tys. wyświetleń i licznych komentarzy. "Brakuje jeszcze, tylko żeby ona wynajmowała mieszkanie od niego, a on od niej", "I to się nazywa rodzina na swoim" – to tylko niektóre z nich.

Komentarz Kingi Gajewskiej

Posłanka Kinga Gajewska, pytana przez dziennikarzy o sprawę, postanowiła odnieść się do zamieszania.

– Wynajmujemy z mężem w Warszawie jedno dwupokojowe mieszkanie, umiejscowione w pobliżu Sejmu, żłobka i przedszkola dzieci. Dopłacamy do wynajmu ze względu na wysokość czynszów w okolicach Sejmu – powiedziała w rozmowie z Interią.

Radosław Karbowski, podkreśla, że Myrcha inkasuje na wynajem 3750 zł, a Gajewska 4 tys. zł, co łącznie daje 7750 zł. Internauci uważają, że to dość ładna kwota na wynajem mieszkania. "Ktoś wierzy w te bzdury? Pobierają prawie 8.000 zł na mieszkanie i jeszcze do niego dopłacają? XD. To jak ci ludzie w Warszawie żyją, że za mieszkanie dwupokojowe płacą 10.000 zł?", "Patrzę i faktycznie jest trochę mieszkań na rynku za 10 tys. miesięcznie. Ale niekoniecznie trzeba wynajmować w 0,1% najdroższych mieszkań w mieście. Tak z przyzwoitości" – grzmią oburzeni tym faktem użytkownicy.

Kinga Gajewska tak tłumaczyła się w rozmowie z Interią: "Każdemu posłowi spoza Warszawy przysługuje prawo do ryczałtu na wynajem mieszkania lub mieszkania w hotelu". Na swoją obronę posłanka dodała również, że nie posiada mieszkania pod Warszawą, o co była posądzana przez internautów w licznych komentarzach, a jedynie budują z mężem dom, do którego planują się przeprowadzić po zakończeniu budowy.

Trzeba przyznać, że choć cała sprawa nie nosi znamion przestępstwa i odbywa się zgodnie z obowiązującym prawem, to pozostawia wśród zwykłych śmiertelników pewien niesmak.