Diddy publikuje na Instagramie... z aresztu. Chce ocieplić swój wizerunek?

Ola Gersz
16 października 2024, 14:41 • 1 minuta czytania
P. Diddy siedzi właśnie w areszcie z powodu oskarżeń o organizację sieci przestępczej, handel ludźmi w celach seksualnych, wymuszenia i transport w celu uprawiania prostytucji. To nie przeszkadza mu jednak publikować postów na Instagramie. Postanowił złożyć życzenia urodzinowe swojej córce.
P. Diddy złożył życzenia swojej córce Fot. SplashNews.com/East News

54-letni raper i producent, który obecnie przebywa w areszcie Brooklyn Metropolitan Detention Center w Nowym Jorku, postanowił złożyć życzenia swojej najmłodszej córce z okazji jej drugich urodzin.


W poście na Instagramie czytamy: "Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Wszystkiego najlepszego, malutka Love! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!! Wszystkiego najlepszego, tata cię kocha". Dodano również emotikony tortu, konfetti i czerwonego serca.

W poście znalazły się też dwa zdjęcia małej Love Sean Combs w białej sukience w różowe kwiaty i twarzą upapraną tortem urodzinowym, a także dwie fotografie Diddy'ego z córką.

Nie wiadomo jednak, czy Diddy osobiście zamieścił tę wiadomość, czy zrobił to ktoś z jego teamu. Prawdopodobna jest ta druga opcja, ponieważ raper ma raczej zakaz korzystania z telefonu w więzieniu. Komentarze w poście były wyłączone, ale życzenia dla Love otrzymały ponad 326 tysięcy polubień.

Dodajmy, że z profilu P.Diddy'ego na Instagramie usunięto wszystkie posty oprócz trzech ze zdjęciami jego córek. Można więc przypuszczać, że ma to na celu "ocieplenie" wizerunku zhańbionego muzyka.

Łącznie Sean Combs ma siedmioro dzieci, synów: Quincy'ego, Justina i Christiana oraz córki: Chance, bliźniaczki D'Lilę i Jessie oraz Love. Ma je z czterema różnymi kobietami, a najstarszy Quincy jest adoptowany (to syn zmarłej w 2018 roku Kim Porter, z którą Diddy ma jeszcze trójkę biologicznych dzieci).

Kiedy rusza proces Diddy'ego i o co oskarżony jest muzyk?

W marcu 2024 służby przeprowadziły naloty na domy rapera w Los Angeles i Miami, w których znaleziono karabiny AR-15, narkotyki oraz tysiące butelek oliwki dla dzieci i lubrykantu. Przełom w sprawie nastąpił 16 września, kiedy Diddy został aresztowany w Nowym Jorku przez funkcjonariuszy Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego USA. Muzykowi odmówiono zwolnienia za kaucją.

17 września opinii publicznej przedstawiono liczący 14 stron akt oskarżenia, w którym Diddy'emu zarzuca się organizację sieci przestępczej, handel ludźmi w celach seksualnych, wymuszenia i transport w celu uprawiania prostytucji (oprócz tego aż 120 osób oskarża Combsa o napaści seksualne w oddzielnych pozwach).

W akcie oskarżenia kilkukrotnie pojawia się również wyrażenie "freak offs", czyli orgie na imprezach P. Diddy'go (tzw. white parties), podczas których miało dochodzić do przymusowych aktów seksualnych. Miały być dokładnie rejestrowane za pomocą kamer ustawionych w pomieszczeniach, a 54-latek miał stosować groźby, by inni "spełniali jego seksualne pragnienia". Mieli brać w nich udział nieletni, niektóre osoby odurzano.

Z tego powodu Combsa porównuje się już do Jeffreya Epsteina, czyli amerykańskiego multimilionera skazanego za przestępstwa seksualne, który w 2019 roku popełnił samobójstwo w więzieniu. W sieci krążą też nieoficjalne listy gwiazd, które mogły uczestniczyć w imprezach muzyka (m.in. Beyonce, Jay-Z i Leonardo DiCaprio), pojawiają się też coraz bardziej szalone teorie spiskowe i spekulacje. Sami amerykańscy celebryci masowo usuwają zdjęcia z Diddym ze swoich mediów społecznościowych.

Kilka dni temu podczas przesłuchania w sądzie federalnym w Nowym Jorku wyznaczono datę procesu Seana Combsa na 5 maja 2025 roku. Sam raper nie przyznaje się do winy. Sędzia Arun Subramanian zapowiedział również, że wyda obu stronom zakaz wypowiadania się na temat tajnych materiałów z ławy przysięgłych oraz innych niepublicznych dowodów w sprawie.

To reakcja na wniosek złożony przez adwokatów Diddy'ego, w którym oskarżyli rząd (sprawa rapera jest federalna) o celowe przekazanie stacji CNN w maju nagrania wideo, na którym gwiazdor hip-hopu bił i kopał w hotelowym korytarzu swoją byłą dziewczynę, piosenkarkę Cassie. Nie przedstawili jednak dowodów na poparcie swoich twierdzeń.

Damian Williams, prokurator Stanów Zjednoczonych dla Południowego Dystryktu Nowego Jorku, napisał później do sędziego Subramaniana, że "rząd nie był w posiadaniu wideo przed jego publikacją przez CNN", dlatego nie ma "faktycznych podstaw" dla słów obrony Combsa.

Czytaj także: https://natemat.pl/572212,justin-bieber-byl-ofiara-p-diddy-ego-nastolatka-skrzywdzil-show-biznes