Kamala Harris przerwała milczenie po klęsce. "Musimy zaakceptować wyniki"
Przed godz. 22:30 czasu polskiego Kamala Harris pojawiła się na Uniwersytecie Howarda, by pierwszy raz po porażce w wyborach przemówić do swoich wyborców. Jej wystąpienie trwało około 12 minut.
– Moje serce jest dzisiaj pełne wdzięczności za zaufanie, które mi przekazaliście. Jest pełne miłości do naszego kraju i pełne determinacji. Wynik wyborów nie jest taki, jakiego chcieliśmy, nie o to walczyliśmy – powiedziała kandydatka Demokratów na urząd prezydenta USA. – Światło obietnicy, które niesie Ameryka, zawsze będzie świecić bardzo jasno. Tak długo, jak się nie poddamy i będziemy trwać w naszej walce – dodała.
Kamala Harris w końcu zabrała głos. To powiedziała swoim wyborcom
Harris podziękowała swojej rodzinie i wolontariuszom za pracę. Zwróciła się także do Tima Walza, który był jej kandydatem na wiceprezydenta. Podziękowania – za zaufanie, wiarę w nią i wsparcie – popłynęły też w kierunku Joe Bidena. – Ponad 107 dni trwała ta kampania, podczas której chcieliśmy jednoczyć ludzi z różnych kierunków – mówiła.
– Musimy zaakceptować wyniki wyborów – dodała, podkreślają, że to właśnie odróżnia demokrację od tyranii. Harris w przemówieniu wyjawiła też, co powiedziała Donaldowi Trumpowi.
– Rozmawiałam z prezydentem-elektem i pogratulowałam mu wygranej. Powiedziałam, że pomożemy mu w przejęciu władzy i zrobimy wszystko, żeby było to pokojowe przekazanie władzy – mówiła do zebranych na terenie waszyngtońskiej uczelni.
– Wybory przegrałam, ale nie przegrałam walki o wolność, sprawiedliwość i godność każdego człowieka. I nie oddam tej walki. Nigdy się nie poddam – zadeklarowała i dodała: – Walka o naszą wolność będzie wymagała ciężkiej pracy, ale zawsze powtarzam, że my lubimy ciężką pracę. Walka o naszą ojczyznę jest zawsze tego warta.
Kamala Harris długo milczała po porażce
Przypomnijmy, że pierwotnie Kamala Harris miała pojawić się na Uniwersytecie Howarda w Waszyngtonie w trakcie wieczoru wyborczego. Zrezygnowała z przemówienia, kiedy zaczęły spływać wyniki z poszczególnych stanów i powoli stawało się jasne, że 47. prezydentem USA zostanie Donald Trump.
Przed godz. 7:00 rano czasu polskiego przedstawiciel jej sztabu poinformował, że wiceprezydentka USA nie wystąpi w trakcie nocy wyborczej.
– Wciąż liczymy głosy, będziemy to kontynuować przez całą noc, będziemy dalej walczyć, by zagwarantować, że każdy głos zostanie policzony. Pani wiceprezydent nie będzie dziś przed wami występować. Ale wróci jutro i zwróci się do swoich zwolenników i całego kraju – usłyszeli zebrani na kampusie Uniwersytetu Howarda w Waszyngtonie.