I jak pisaliśmy w naTemat, politycy Prawa i Sprawiedliwości bardzo świadomie rozgrywają uchodźczą kartę. – Zachód Europy przeżywa kryzys tożsamościowy, to jest odejście od korzeni cywilizacyjnych Europy, a więc od chrześcijaństwa. Uleganie polityce multi-kulturalizmu, uleganie poprawności politycznej, to przynosi tragiczne żniwo – mówił niedawno Błaszczak i kontynuował: – Ja mogę powiedzieć wprost, że to, co próbuje narzucić m.in. Polsce KE, na co się zgodził poprzedni rząd koalicji PO-PSL, jest niedopuszczalne. To mogłoby przynieść takie poważne wydarzenia, takie tragiczne wydarzenia jakie mają miejsce w Europie Zachodniej. Na szczęście w wyniku wyborów zmienił się rząd. Obecny rząd PiS nie ulega tej presji.
Ile w tym prawdy? Całe nic. Przyjrzyjmy się najpoważniejszym atakom z dwóch ostatnich lat. Ostatni zamach w Londynie przeprowadził Brytyjczyk, mężczyzna urodzony w Wielkiej Brytanii, który na islam nawrócił się wieku ponad trzydziestu lat. Prawdopodobnie nigdy nie był w Syrii, a o ISIS dowiedział się za kratkami.
W Polsce nie ma zamachów, ponieważ nie ma uchodźców – powtarzają do znudzenia politycy PiS. I tak jak wspomniałem na początku, w tym rozumowaniu jest bardzo istotny błąd. Bo skoro bomby nie wybuchają tam, gdzie nie ma imigrantów, dlaczego we Włoszech panuje spokój? Dlaczego mieszkańcy Madrytu na co dzień nie drżą o swoje życie? O tym ani Błaszczak, ani żaden inny polityk PiS już nie pamięta.
Bomby wybuchają bowiem nie przez uchodźców, a ze względu na problemy, które w Polsce są zupełnie nieznane. I chyba tylko tak można wytłumaczyć ignorancję wielu z nas w tej kwestii. Dlaczego tak się dzieje? – Ze strachu. My jesteśmy społeczeństwem homogenicznym, 97 proc. to rdzenni Polacy. To bardzo dobrze, ale w większości nie jesteśmy tolerancyjni i nie rozumiemy innych kultur. A politycy podjudzają. To wywołuje niepokój. Ludzie nie muszą wszystkiego wiedzieć, a jak dostają taką przetrawioną papkę, to ją jedzą, a potem mamy tego skutki – mówi w rozmowie z naTemat prof. dr hab. Michał Chorośnicki z UJ, ekspert od terroryzmu i handlu międzynarodowego.
Francuzi przyjmowali ogromne ilości imigrantów z Afryki Północnej jeszcze w latach 60. Brali ich do pracy w przemyśle i godzili się na to, żeby tworzyli getta. Żyli we własnych skupiskach. W rezultacie, gdy pracy na skutek postępu technicznego zabrakło, to te getta stały się wylęgarnią rozmaitych niepokojów.
Zamachy są też pochodną istnienia Państwa Islamskiego. – Prawdą jest, że w ciągu ostatnich kilku lat nastąpiło nasilanie spektakularnych ataków terrorystycznych. Dzieje się tak, ponieważ zdarzyło się parę ważnych faktów politycznych. Przecież powstało tzw. Państwo Islamskie. To twór samodzielny, ale jest ono skazane na destrukcję, ponieważ otaczają je sami wrogowie. To tylko kwestia czasu, kiedy upadnie. W walkę po jego stronie zaangażowało się wielu ludzi. Nie tylko z Europy Zachodniej, ale i Wschodniej, szacuje się nawet, że jest podobno około 20-25 Polaków. Parę tysięcy Francuzów, Belgów. Ci wszyscy ludzie, kiedy Państwo się definitywnie zawali, wrócą do swoich domów. Oczywiście nie będą się chwalić, co robili, a służby nie mają takiej możliwości pytać, coście robili przez ostatnie dwa lata. Byłem za granicą, a co robiłem to moja sprawa – wyjaśnia prof. Chorośnicki.