"Nie potrzeba, żeby ktoś nas szkalował. To dobrzy ludzie". W Russocicach bronią rodziny synowej Martyniuka

Katarzyna Zuchowicz
To głośna sprawa ostatnich dni. Publiczne pranie brudów w rodzinie króla disco polo, które rykoszetem odbiło się na małej miejscowości w Wielkopolsce. Zarówno ona, jak i teściowie Zenona Martyniuka, którzy tu mieszkają, nagle zostali wciągnięci w coś, czego się nie spodziewali. – Dopóki syn Martyniuka nie zaczął rozrabiać, niektórzy nawet nie wiedzieli, że Ewelina jest jego żoną. U nas nikt się nie interesuje cudzym życiem – mówi jeden z mieszkańców.
W rodzinnych stronach synowej Zenka Martyniuka mieszkańcy nie powiedzą złego słowa o jej rodzinie. Fot. Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta
Russocice, niewiele ponad 600 mieszkańców. Typowa wieś, w której działa Koło Gospodyń Wiejskich, Kółko Rolnicze, jest Kościół. W Wielkopolsce, niedaleko Turku. Niemal na drugim krańcu Polski w odniesieniu do Podlasia, gdzie mieszkają Martyniukowie.

Tu rodzina ich synowej mieszka od lat, prowadzi gospodarstwo rolne. Medialna nagonka z Martyniukami tak wpłynęła na ich życie, że w ostatnich dniach wydali oświadczenie. Sprzeciwiają się w nim upublicznianiu ich wizerunku, adresu i nazwiska oraz, jak twierdzą, szkodzeniu ich działalności gospodarczej. Z tego oświadczenia wiemy, że ich córka, w zaawansowanej ciąży, znalazła się w szpitalu.


"U nas są dobrzy ludzie"
– I bardzo dobrze, że to napisali, bo wyciągane jest ich nazwisko, i to pod złym kątem. To na nich spadło, w najgorszych snach na pewno się nie spodziewali się, że tak będzie. To jest bardzo dobra, normalna rodzina. To są dobrzy, bardzo gospodarni ludzie. Rodzice z klasą, na poziomie. Nigdy nie było z nimi żadnych problemów, zawsze, w razie potrzeby, można było na nich polegać. Ja będę stał murem za tą rodziną – mówi naTemat prezes Kółka Rolniczego w Russocicach.

Jest oburzony insynuacjami, które za sprawą syna Zenka Martyniuka pojawiły się pod adresem Eweliny i jej rodziny w mediach. Daniel Martyniuk kilka dni temu dzielił się nimi na Facebooku. Pisał, że kobieta została zmuszona do ślubu przez matkę i babcie. "Bo co ludzie powiedzą na wsi w Russocicach panna z Dzieckiem na ślubie" – tym wpisem zszokował wielu ludzi.

– U nas nikt nie wypowiada się na temat tamtej rodziny. Nikt ich nie zna, nikt nie wydaje żadnej opinii. Po co to komu? A on jakieś rzeczy mówi. To są ich sprawy rodzinne, a to jak było to pokazywane, wpłynęło negatywnie na naszą miejscowość. Jej nazwa pojawia się wszędzie. Złą opinię nam zrobił. W naszej miejscowości są dobrzy ludzie i nie ma potrzeby, by ktoś ją szkalował – mówi.
"Mam o nich jak najlepsze zdanie"
Inni mieszkańcy mówią, że to nie jest rodzina, która szuka medialnego szumu. Wręcz przeciwnie. – Normalna, spokojna. Pilnuje swojego gospodarstwa. Na pewno nie chcieli takiego rozgłosu. Akurat nie ta rodzina! – słyszymy w Kole Gospodyń Wiejskich. I koło i kółko rolnicze działa tu bardzo prężnie. Mają ponad 130 członków.

Ojciec Eweliny też działał w kółku rolniczym. Mieszkańcy nazywają go dużym gospodarzem, ma rozwinięte gospodarstwo. W Russocicach takich jak on jest – jak słychać – może trzech, czterech. – Zawsze można na niego liczyć. Jestem przekonany, że gdyby była potrzeba, na pewno by każdego wspomógł. Na festynach był sponsorem. Ostatnio był gospodarzem dożynek, to zaszczytny tytuł. Ja mam o nich jak najlepsze zdanie – mówi prezes kółka.

Sołtys wsi: – To są naprawdę porządni ludzie. Znam ich od korzeni. Udzielają się społecznie, chodzą do kościoła. On jest społecznik, działał w radzie sołeckiej, człowiek porządny, na poziomie. Równy facet – mówi w rozmowie z naTemat.

Mieszkańcy stoją murem za panią Eweliną? – Na pewno – odpowiada.

"Nie interesuje mnie czyjeś prywatne życie"
Russocice w zderzeniu z pewnym stereotypem mogą jawić się jako niezwykła wieś. Wydaje się, że problemy rodzinne Martyniuków nie rozprzestrzeniają się tu lotem błyskawicy jak w ogólnopolskich tabloidach i internecie. I, przynajmniej dziś, naprawdę mało kogo obchodzą. W każdym razie wielu to mocno podkreśla.

– Jeżeli coś się źle dzieje, to tylko można współczuć rodzinie, a interesować się tym i przekazywać dalej. Mnie to w ogóle nie obchodzi, nie czytam na ten temat i z nikim nie rozmawiam – reaguje członkini Koła Gospodyń Wiejskich.

Każdy, nawet przypadkowi mieszkańcy mówią dokładnie tak samo. – Nie interesuje mnie prywatne życie żadnej innej rodziny. Nie czytam żadnych plotek. Zupełnie mnie to nie obchodzi, z nikim o tym nie rozmawiam – słyszymy. Mieszkańcy mówią, że nie chcą się mieszać. Nie wchodzą z butami do cudzych domów. – A co to moje życie, żeby mnie obchodziło? – ktoś pyta.

Czy Zenon Martyniuk w ogóle tu przyjeżdżał? – Ja tam nie wiem. W ogóle się tym nie interesowałam – odpowiada jedna z mieszkanek. Trafiamy też na taką, która w ogóle o żadnych związkach Martyniuków z Russocicami nie słyszała: – Nie oglądam telewizji, nie czytam plotek.

Przy ślubie nie było rozgłosu
Być może trudno uwierzyć, ale podobno niektórzy nawet nie zauważyli ślubu Daniela Martyniuka z 18-letnią Eweliną, o którym jesienią ubiegłego roku rozpisywały się tabloidy. – Z tym ślubem to nie było szczególnego rozgłosu. To jest normalna rodzina, która się z tym nie obnosi, nie chwali się – słyszymy. Ale przecież były zdjęcia? Internet pisał?

– Na zdjęciach był głównie Martyniuk z żoną. Nawet dziś jak na nie patrzymy, to są zamazane. Mieszkańcy mogli patrzeć na nie i nie skojarzyć osoby. Nie wszyscy śledzą media społecznościowe. To naprawdę nie wzbudza tutaj większego zainteresowania. Tu nie jest tak, żeby ludzie chodzili po domach i pytali, co tam u was – mówi prezes kółka. Dodaje, że część ludzi nie wiedziała, że syn Martyniuk w ogóle spotyka się z mieszkanką ich wsi. Do czasu aż narozrabiał, była policja, było głośno o tym w mediach.

O tamtym zatrzymaniu portal turek.net.pl. pisał wtedy tak:
turek.net.pl

"Do nieprzyjemnego incydentu doszło w niedzielę 13 maja, około godziny 22:30. Wtedy to policjanci zostali poinformowani, że potrzebna jest interwencja w jednym z domów w gminie Władysławów. Funkcjonariusze otrzymali wiadomość, że z domownikami szarpie się i awanturuje pewien 28-latek. (...) okazało się, że miał przy sobie niewielką ilość marihuany.(...) Jak wiadomo – choć oczywiście nie potwierdza tego KKP w Turku – wspomniany 28-latek, spotykający się od jakiegoś czasu z nastoletnią mieszkanką gminy Władysławów, tegoroczną maturzystką, to syn jednego z najpopularniejszych muzyków nurtu disco polo". Czytaj więcej

– Do tego czasu nikt nie wiedział, że są parą. Nikt się tym nie chwalił, nikt nie wchodził w życie prywatne z butami – mówi prezes. Życzy, by sprawa dobrze się zakończyła: – Żeby wszystko się uspokoiło. To najważniejsze. To naprawdę dobrzy ludzie.