– Życie jest zbyt krótkie, żeby otwierać niedobre wino i pić je z nudnymi ludźmi – słusznie zauważył kiedyś skandynawski aktor Mads Mikklesen. W Polce, choć kultura picia wina rozwija się błyskawicznie, a świadomość konsumencka wzrasta, to wciąż zdarza nam się przy tym popełniać błędy. Po czym więc poznać dobre wino i jak odpowiednio degustować, żeby wydobyć wszystkie jego walory?
- Przede wszystkim, trzeba zrozumieć co znaczy określenie „dobre wino”. Na jego jakość i smak wpływa wiele czynników związanych z procesem produkcji, które rzutują na ostateczną strukturę, ciężar wina i intensywność aromatów – wyjaśnia Monika Bielka-Vescovi, właścicielka Szkoły Sommelierów i prezes stowarzyszenia Kobiety i Wino. Nie oszukujmy się: bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, przeciętny konsument najczęściej nie jest w stanie odróżnić dobrego wina od tego gorszej jakości.
Jest jednak kilka wyznaczników, które warto wziąć pod uwagę, aby zakup butelki wina okazał się trafiony. – Po pierwsze, zwracamy uwagę na szczep i miejsce pochodzenia wina, czyli apelację. Znając charakterystyczne cechy danego szczepu, mamy już wyobrażenie o stylu wina, z którym będziemy mieć do czynienia. Ja osobiście lubię Rieslinga, ale i każde wino, które odpowiada charakterystyce danego szczepu, oddaje specyfikę regionu i siedliska, z którego pochodzi – wyjaśnia Monika Bielka-Vescovi – Sprawdzamy też, czy wino pochodzi od producenta, po którym możemy spodziewać się odpowiedniej jakości. Na smak i jakość wina wpływa bowiem cały proces uprawy i produkcji trunku, a wiele zależy tutaj od pracy winiarza – dodaje.
Drugi mit dotyczy wklęsłego dna butelki, zwanego puntem. Przyjęło się, że wino w butelce, która ma płaskie denko jest gorszej jakości. Nie ma jednak żadnego racjonalnego argumentu, który by przemawiał za tą tezą. Wgłębienie w butelce to prawdopodobnie relikt z czasów, kiedy szkło formowano ręcznie. Taki kształt butelki ułatwia również kelnerowi utrzymanie i nalewanie wina do kieliszków, utrudniając jej wyślizgnięcie – ale dziś ta forma jest zarezerwowana wyłącznie dla win musujących, których masywne butelki potrzebują dodatkowego wsparcia dłoni. Tak czy inaczej, nie ma to żadnego wpływu na jakość ani smak wina.
Kolejnym wabikiem jest rocznik, który znajduje się na większości etykiet butelek z winem. Jest to zawsze rok zbioru winogron, nie butelkowania wina. Stare porzekadło mówi, że „wino im starsze tym lepsze”. Otóż błąd. W istocie około 90 - 95 proc. win nadaje się do wypicia maksymalnie do dwóch lat po wyprodukowaniu. To czas, przez który zachowują świeżość i intensywność aromatów. Do leżakowania nie nadają się zwłaszcza wina różowe i lekkie, białe. Po upływie tego czasu stracą część walorów smakowych i aromatycznych. Jeśli więc zastanawiamy się – czy to w restauracji, czy stojąc przed sklepową półką – nad zakupem trzyletniego różowego bądź białego wina, to lepiej sobie darować. Choć trzeba pamiętać, że z dobrych szczepów takich jak Riesling czy Chardonnay można wyprodukować wybitne białe wina, przeznaczone do dłuższego starzenia.
Ostatnim, a czasem jednym z pierwszych czynników, na które zwracamy uwagę jest cena trunku. Tu pada odwieczne pytanie: czy można kupić dobre, ale niedrogie wino? - Jak najbardziej. Trzeba pamiętać, że cena jest wypadkową różnych czynników wpływających na styl i smak wina, ale nie możemy jednoznacznie powiedzieć, że drogi trunek jest lepszy, a tańszy będzie gorszej jakości. Oczywiście, nie da się wyprodukować wybitnego wina w przedziale cenowym 20-30 zł, bo wtedy winiarz oddałby swoją pracę praktycznie za darmo. Ale dobre, porządne wina można znaleźć w każdym przedziale cenowym – wyjaśnia Monika Bielka-Vescovi.– Zwłaszcza delikatesy i markety wybierają do swojego portfolio mniej znanych i rozpoznawalnych producentów win, wśród których znajdują się perełki godne uwagi – dodaje.
A kiedy już otworzymy tą pieczołowicie wybraną butelkę – po czym poznać, że mamy do czynienia z dobrym winem? Przede wszystkim zwracamy uwagę na jego wygląd, smak i zapach.
Aby w pełni się nim cieszyć i docenić jego walory, trzeba jeszcze pamiętać o kilku zasadach dotyczących dekantacji i serwowania wina. – Najczęściej popełniany błąd to podawanie wina w nieodpowiedniej temperaturze. Taka informacja może, choć nie musi znaleźć się na butelce. Dobrze więc pamiętać, że białe wina, w zależności od ciężaru, podajemy w temperaturze 7-13 st. C, wina słodkie mocno schłodzone do 6-8 st. C, natomiast szampany i wina musujące powinny mieć 6-10 st. C. Czerwone wina także serwujemy lekko schłodzone, w zależności od ich ciężaru. Lekkie jak Beaujolais podajemy w temperaturze 13-16 st.C, Pinot Noir 14-16 st. C, natomiast cięższe wina czerwone serwujemy schłodzone do 16-18 st. C, czyli podajemy je w tzw. „temperaturze pokojowej” – wylicza Monika Bielka-Vescovi, właścicielka Szkoły Sommelierów i prezes stowarzyszenia Kobiety i Wino.
– Kolejny, częsty błąd to nieodpowiednie kieliszki. Inne są do wina czerwonego, inne do białego i szampana. Boimy się również otwierać wina musujące, a niesłusznie. Dobrze schłodzone, nie wstrząśnięte wino musujące nie powinno sprawić żadnego kłopotu – wyjaśnia. Często też dekantujemy – czyli przelewamy do karafki – wina które wcale tego nie wymagają. Wina dekantujemy po to, aby oddzielić je od osadu lub by je napowietrzyć.
Na koniec trzeba jeszcze zwrócić uwagę nie tylko jak, ale i z czym serwujemy dane wino, aby odpowiednio podkreślić zarówno smak potrawy jak i trunku, uzyskując tzw. „efekt synergii”. Generalnie obowiązujące zasady mówią, że białym winem popijamy ryby i owoce morza, różowe pasują do dań z białego mięsa, natomiast czerwone serwujemy do mięsa i cięższych potraw, chociaż klasyczne połączenia np. ostryg i szampana mogą indywidualnie zwyczajnie nie smakować – dodaje Monika Bielka-Vescovi.
Zobacz pozostałe artykuły z cyklu "Dobre wino, czyli jakie?"
Bywa, że kupując wino, ulegamy popularnym, acz nieprawdziwym mitom. Pierwszy z nich głosi, że butelka z zakrętką jest gorsza od tej zamkniętej tradycyjnym korkiem. To już od dawna tylko przesąd. Producenci coraz chętniej skłaniają się ku zakrętkom, które są po prostu bardziej szczelne i chronią wino przed utlenianiem. A zastosowanie korka wiąże się z ryzykiem tzw. „wady korkowej”, która powoduje, że trunek ma lekki odór stęchlizny oraz mokrej tektury i nadaje się już tylko do wylania. I chociaż wino zamknięte korkiem jest bardziej eleganckie, to nie ma powodu, aby wystrzegać się tych zakręcanych.
Mirosław Mól
sommelier w Delikatesach Alma
Wino powinno być klarowne i przejrzyste, wszelkie przebarwienia i zawiesiny są niewskazane (choć ostatnimi czasy popularne są też wina niefiltrowane, więc niekoniecznie stanowi to wadę). Zaalarmować może też wyczuwalna w zapachu nuta drożdży, siarki albo zapach octu. Na aromat wina mają wpływ decyzje winiarza podjęte w procesie produkcji wina, jak starzenie w beczkach dębowych. Natomiast smak wina powinien utrzymywać się w ustach jeszcze przez dłuższą chwilę po przełknięciu. Trzeba też zwrócić uwagę, czy wszystkie nuty smakowe dobrze się ze sobą komponują, słowem: czy wino jest harmonijne.