
Antoni Macierewicz rośnie w siłę. Wice-Jarosław wyrasta na drugą osobę po prezesie PiS. Beacie Szydło podlega tylko formalnie, a prezydent nawet wobec szefa MON w roli notariusza. Dowód? Ujawnia go najnowszy „Newsweek”: – "Żaden z generałów nominowanych po wyborach nie został zgłoszony przez Dudę. Wszyscy pochodzą z rozdania ministerialnego".
REKLAMA
Zgodnie z prawem w czasach pokoju prezydent sprawuje zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi za pośrednictwem ministra obrony. W praktyce zdaniem "Newsweeka", prezydent Duda abdykował w tych sprawach. Świadczą o tym decyzje personalne w sprawie generałów. Wszyscy pochodzą z listy MON. Tak nigdy nie było, wcześniejsze kandydatury, mimo nawet tarć były ustalane z ośrodkiem prezydenckim.
Kto jest silniejszy: prezydent RP czy Macierewicz? Pokazuje to jednoznacznie Jarosław Kaczyński. Po zakończeniu szczytu NATO gratulował Antoniemu Macierewicz. O Andrzeju Dudzie wspomina dopiero, gdy o prezydenta dopytują się dziennikarze.
Niestety, lekceważenie przykryte szarmanckim traktowaniem dotyczy nie tylko głowy RP. Formalnie przełożonym Antoniego Macierewicza jest Beata Szydło, ale w praktyce szef MON ma w rządzie pozycję autonomiczną. Świadczy o tym wygrana batalia Macierewicza o zapis stacjonowania obcych wojsk na terenie kraju.
Obecny minister obrony wypracował sobie w ostatnich latach mocną, niezależną pozycję. Towarzyszy mu grupka zaufanych współpracowników, luźno związanych z PiS. Najbliższy z nich to 26-letni szef gabinetu politycznego Bartłomiej Misiewicz. Głośno było o nim ostatnio z powodu odznaczenia za zasługi dla obronności kraju.
Obsadzanie zaufanymi osobami Ministerstwa Obrony Narodowej jest może bardziej widoczne, ale to roszady w zbrojeniówce mają poważniejszy znaczenie. I "Newsweek" wylicza: „Siostra Misiewicza, człowieka z apteki, dostała pracę w PGZ. Prezesem Jelcza został szef centrum kultury z Siechnic, politolog i radny PiS”.
Na tym jednak nie koniec. Siła ministra jeszcze bardziej wzrośnie, gdy zrealizowany zostanie jego pomysł, tzw. Obrony Terytorialnej. Jest czego się obawiać, drżą już pracodawcy.
Nic dziwnego, że minister obrony urósł do miana pierwszego po prezesie. Jaki klucz ma Macierewicz, którym otwiera sobie „drzwi” do prezesa PiS-u?
10 kwietnia. Jeden z działaczy tej partii tłumaczy „Newsweekowi”: – To jedna z niewielu osób traktowanych przez Jarosława po partnersku i z respektem. Ze względu na Smoleńsk łączy ich wyjątkowa więź.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl
Więcej czytaj w najbliższym "Newsweeku"
