
W polskich lasach pojawiły się masowo grupki osób z nożami. Tną, ile "wlezie", a to, co się nie nadaje do zabrania, miło jest rozdeptać. Do tego koniecznie muszą dojechać autem do samego środka lasu. A będąc w Niemczech czy Holandii nadziwić się nie mogą głupocie miejscowych, że nie polują na prawdziwki. Tymczasem w niektórych krajach obowiązuje prawo ograniczające polowanie na grzyby. Może ich wzorem ukrócić zapędy grzybiarzy? W Polsce też można przywieźć mandat. Kilka rad, jak złupić las i zdobyć mandat na grzybach.
REKLAMA
Wjedź swą limuzyną do lasu
– Warszawka też do nas przyjeżdża – przyznaje Paweł Domagalski, komendant Straży Leśnej z Nadleśnictwa Skierniewice.
– Warszawka też do nas przyjeżdża – przyznaje Paweł Domagalski, komendant Straży Leśnej z Nadleśnictwa Skierniewice.
Patroluje lasy nad Rawką i od lat walczy z mentalnością grzybiarzy. – Od trzydziestu, dokładnie. Informuje wszelkich wokół, że obowiązuje całkowity zakaz wjazdu do lasu. Tymczasem grzybiarze parkują w lesie. Zdarza się, że rozjeżdżają młodniki i zostawiają auta na drogach blokując wywózkę drewna – opowiada.
Najczęściej jednak w Skierniewicach spotkanie z strażnikami leśnymi kończy się na upomnieniu. Mandaty też nie są zbyt srogie, bo... zdarzały się przypadki podpalenia lasu w odwecie.
Zabierz krzak borówek na pamiątkę
– Grzybiarze trochę bawią się z nami i traktują nas niepoważnie. Sądzą, że nie zorientujemy się w ich pomysłach – opowiada Edward Wlazło z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
– Grzybiarze trochę bawią się z nami i traktują nas niepoważnie. Sądzą, że nie zorientujemy się w ich pomysłach – opowiada Edward Wlazło z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Modnym sposobem są naloty grzybiarzy wokół Zakopanego. Podjeżdżają do park, wysiadają, a potem umawiają się na konkretnaągodzinę po odbiór. – A przyłapani tłumaczą, że te grunty były kiedyś ich. Komuna im odebrała – opowiada Wlazło.
W ostatnim czasie do baców łupiących park dołączyli Ślązacy, przyjezdni z Warszawy, ekipy z Lublina. Mandat dostała para z Ukrainy. Wyrwali krzak borówek na pamiątkę. Dotyczy to również przyjezdnych z Litwy, Łotyszy i Estonii. Lubią robić wianki z gałązek borówek.
Muchomor jest niejadalny. Rozdeptać!
Podobnie jak wianek z borówek zerwanych w parku narodowym, ładnie wygląda rozciapany butem na leśnej ściółce muchomor. Przy okazji można sprawdzić, czy muchomor to nie kania. Koniecznie rozgarnąć też ściółkę, bo może jakiś prawdziwek się tam skrył.
Podobnie jak wianek z borówek zerwanych w parku narodowym, ładnie wygląda rozciapany butem na leśnej ściółce muchomor. Przy okazji można sprawdzić, czy muchomor to nie kania. Koniecznie rozgarnąć też ściółkę, bo może jakiś prawdziwek się tam skrył.
– Nie rozumiem tego wandalizmu. Podobnie jak wycinanie wszystkich grzybów nawet starych, zaczerwionych (red. – robaczywych). Niech zostaną. Nie musimy wycinać też jakiegoś okazu, aby dokładnie mu się przyjrzeć. Jeśli nie znamy się na grzybach to także takiego po prostu nie zbierajmy – dodaje Wiesław Kamiński z Krakowa.
Jest grzyboznawcą, czyli zdał egzamin państwowy z znajomości grzybów. Prowadzi też stronę nagrzyby.pl. Jak bardzo Polacy lubią grzybobranie świadczy liczba polubień jego profilu na FB. Zainteresowanie nie idzie w parze z znajomością przepisów: – Nie można zbierać niektórych grzybów, chociażby smardzów. No i zabronione jest wchodzenie do młodników, które mają poniżej czterech metrów – mówi.
Koniecznie grzyby w reklamówce
Zbierając grzyby do reklamówki mandatu nie dostaniesz. Zachodzi jednak ciekawa reakcja i nawet borowiki mogą okazać się trujące. Reklamówka ma jeszcze jedną zaletę. Zapobiega też rozsiewaniu zarodników grzybów. W następnym roku nic nie wyrośnie!
Zbierając grzyby do reklamówki mandatu nie dostaniesz. Zachodzi jednak ciekawa reakcja i nawet borowiki mogą okazać się trujące. Reklamówka ma jeszcze jedną zaletę. Zapobiega też rozsiewaniu zarodników grzybów. W następnym roku nic nie wyrośnie!
– Przewiewne koszyki, które służą do zbierania pozwalają rozsiewać zarodnik. Podobnie jest z czyszczeniem grzybów w lesie. Czyszcząc je pozbywając się resztek ściółki czy grzybni. To sprzyja grzybom – dodaje Kamiński.
Polak zawsze ma "unlimited"
W krajach Unii Europejskiej przepisy dotyczące grzybobrania są bardziej rygorystyczne. Nie dotyczą jednak Polaków, co widać w weekendy po pełnych koszykach. W Niemczech np. obowiązuje kilogramowy limit zbiorów.
W krajach Unii Europejskiej przepisy dotyczące grzybobrania są bardziej rygorystyczne. Nie dotyczą jednak Polaków, co widać w weekendy po pełnych koszykach. W Niemczech np. obowiązuje kilogramowy limit zbiorów.
– Nie wyobrażam sobie, aby Polacy byliby w stanie przestrzegać limitów. Jak idą do lasu to chcą już przywieźć pełne bagażniki grzybów – komentuje grzyboznawca z Krakowa.
W Wielkiej Brytanii grzyby zbierać można tylko na własny użytek. Natomiast w Polsce, w kraju gdzie część ludzi zwłaszcza na terenach popegerowskich przetrwało dzięki zbieractwu, takich ograniczeń nie sposób sobie wyobrazić. Można liczyć tylko na nowe trendy, które też nie omijają grzybiarzy.
– Coraz więcej osób chodzi na grzyby z aparatem fotograficznym. Z zachwytem potrafią odkrywać kolejne gatunki. A świat grzybów jest z pewnością niesamowity – zapewnia grzybiarz-pasjonat Wiesław Kamiński.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl
