Od ponad 10 lat wrocławianin Krzysztof Dymkowski poluje na mężczyzn umawiających się z nieletnimi. Ma coraz liczniejszych fanów i naśladowców. Zainteresowanie jego działalnością było tak duże, że Polsat Play nagrywa program "Łowca Pedofilów" z jego udziałem. Dymkowski w internecie siedzi czasem kilka godzin dziennie. Wszystko po to, aby wyśledzić pedofila – To często ułożeni ludzie. Nierzadko właściciele firm, lepiej wykształceni – mówi.
Łowca pedofilów. A ostatnio przeczytałem nawet – słynny łowca pedofilów, tak pana nazywają. Słusznie?
No nie wiem. Wczoraj na wrocławskim dworcu złapałem 140-go. Został zatrzymany, chociaż był bardzo ostrożny. Żonę zawiózł na zakupy, a sam chciał zająć się 14-latką. Mówił, żeby nie obawiała się. Zapewniał, że nie będzie boleć.
Jak pan ich tropi?
Na różnych portalach randkowych. Policja zaleciła mi, abym nie podawał ich nazwy.
140-ty w ciągu 10 lat, czyli miesięcznie jeden. To dużo.
Nie, chwila! 140-ty w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Hmmm... przerażające.
Liczba jest ogromna. Czasem w ciągu godziny pojawia się na portalach od 5 do 10 ogłoszeń, które można uznać za pedofilskie.
To ile czasu dziennie spędza pan na "przeczesywaniu" sieci czy czatowaniu?
Różnie. Pracuję w domu, więc mogę obserwować ogłoszenia. Czasem zajmuje to nawet 8-9 godzin dziennie.
Nie nakręca pan pedofilów do działania? Koresponduje pan z nimi i może w ten sposób prowokuje?
Prowokacja jest zakazana. Grozi za to kara do 3 lat. Możesz rozmawiać, ale inicjatywa musi wypływać od tej drugiej strony. Prościej mówiąc, nie możesz pisać i proponować, że zrobię ci "to", i tak dalej.
Policja sobie nie radzi, dlatego pan zabrał się za pedofilów?
Radzi. Ma specjalne komórki do walki z pedofilami, ale uważam, że każdy Polak ma obowiązek powiadomić policję o podejrzanym ogłoszeniu. Nie można ich lekceważyć. Jeśli taka osoba czegoś się obawia, może napisać do mnie. Jeśli jest z małej miejscowości i nie chce informować lokalnych funkcjonariuszy, może napisać do Komendy Głównej Policji.
Ilu z tych złapanych zostało skazanych?
Nie wiem. Sąd nie ma obowiązku informować mnie o tym.
Pierwszego złapał pan w 2005 roku. Podejrzewam, że wyszedł już, albo wyjdzie wkrótce z więzienia, nie obawa się pan jego zemsty? Zwłaszcza, że otwarcie pisze pan o zatrzymanych na swoim profilu
Czekam, niech przyjdzie. Tutaj jest też kilku moich znajomych, którzy go powitają.
Ile lat odsiadki grozi tym "dobrym wujkom" korespondującym z nastolatkami?
Za umawianie – do 2 lat. Natomiast za ewidentne nakłanianie do seksu kara jest wyższa. Chyba do pięciu. Tyle też grozi za posiadanie dziecięcej pornografii. Niestety, z reguły jakieś 60 procent z nich ma w komputerze materiały o pedofilskiej treści.
Nie śnią się panu po nocach? Myślenie o pedofilach, czy ich czynach pewnie obciąża psychikę.
Nie. Widzę takiego gnoja, zgłaszam. Proste.
Jaki można scharakteryzować pedofila. Kim są ci ludzie?
Większość z tych ludzi ma poukładane życie, to ułożone osoby. Właściciele firm. Sporo z nich ma lepsze wykształcenie. Sygnały o podejrzanych ogłoszeniach otrzymuję już z całej Europy. Ludzie proszą mnie o pomoc. Teraz nawet zbierają pieniądze na lepszy komputer dla mnie, abym mógł być skuteczniejszy. Wiele osób chce się ode mnie uczyć i już są efekty. Pomagają mi łapać.
A rodzice? Czy zdają sobie sprawę, że ich dziecko koresponduje z nieznajomym.
Często to od nich, rodziców, mam sygnał, że dziecko z kimś koresponduje. Zauważyli podejrzaną wymianę wiadomości zerkając, jak to się mówi, przez ramię. Piszą do mnie z prośbą, abym sprawdził daną osobę.
A są tacy, którzy od pana dowiadują się, że ich pociecha pisała z pedofilem?
Oczywiście. W jednym z odcinków realizowanym przez Polsat Play zadzwoniłem do ojca dziewczynki, którą nagabywał dorosły facet.
I jak zareagował?
U wszystkich rodziców podobne. Najpierw oburzenie. Zapewnianie, że to niemożliwe. Ich dziecko z pewnością tego by nie zrobiło, czyli nie pisało z nieznajomym. A potem rodzice dziękują.
A jak tłumaczą się zatrzymani?
"Ona sama chciała" – to najczęściej słyszę. Prawda jest tak, że gdy taki facet widzi, iż koresponduje z nastolatką, powinien natychmiast przerwać znajomość. Nie ma żadnego innego tłumaczenia.
Które ujęcie pedofila utkwiło panu w pamięci?
Każde. Trudno mi opowiedzieć, wybrać jakieś jedno.
Jak zachowują się podczas zatrzymania?
Bardzo często agresywnie. Policjanci, nawet w kilku przypadkach, muszą użyć siły, aby obezwładnić takiego gościa.
Rodzina nie martwi się o pana?
Martwią się. Czasem proszą, abym uważał na siebie. Nie zrezygnuję jednak z tropienia pedofilów, bo u mnie dobro dziecka jest na pierwszym miejscu. Krzywda, jaką pedofil wyrządza psychice dziecka jest ogromna. Przed laty byłem u znajomej. Jej córka biegała po mieszkaniu, była radosna, ale coś wydawało się mi w zachowaniu dziewczynki nie tak. W końcu okazało się, że jej własny ojciec molestował ją przez dwa lata. Teraz ta dziewczyna ma 19 lat i jest wrakiem człowieka.
A o tym ostatnim, który teraz został zatrzymany we Wrocławiu, jak się pan dowiedział?
O nim poinformowała mnie internautka z Poznania. Ona rozmawiała z tym pedofilem, bo ma dziewczęcy głos.
Myślał, że umawia się z 14-latką. Zachowywał się bardzo ostrożnie. Nawet ubrał się inaczej, niż opisywał. Byłem na miejscu ze znajomymi, a policja miała wszystko na podsłuchu. Najpierw umówił się na dworcu PKP, potem kazał iść w kierunku dworca autobusowego. Chciał zawieźć 14-latkę do domu. Wcześniej na czacie pisał, aby nie obawiała się seksu.
Co pan sądzi o tych ludziach?
To pytanie zostawię bez komentarza.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl