Mężczyzna może po prostu więcej – to teza zgodna z prawicową logiką, a dowodów na jej potwierdzenie dostarcza nam się wiele. Robią to nawet sami politycy PiS, na przykład "słynny" bydgoski radny Rafał Piasecki, który znęcał się nad swoją żoną. Wzorem dla nich wszystkich jednak może być Jerzy Zelnik. Aktor skupia w sobie jak w soczewce charakterystyczne cechy prawicowych maczo.
Pozwalaj sobie na więcej w łóżku, a właściwie łóżkach
To punkt wyjścia. Zelnik przyznał w ostatnim wywiadzie dla "Dobrego Tygodnia", że zdradzał żonę, ale przestał... po jej śmierci. I choć wiadomo, o co mu chodziło, jego słowa po pobieżnym zapoznaniu z informacją można odebrać co najmniej dwuznacznie, w tym jako nieśmieszny żart. Bo skoro żona nie żyje, to już nie można jej zdradzić. Tak jak swojego czasu Andrzej Lepper nie mógł zgwałcić prostytutki.
– Niegdyś zaniedbywałem żonę. Trafiały mi się momenty pozamałżeńskiego zauroczenia. Kilkakrotnie złamałem przysięgę wierności. Czasem wydawało się, że nasze małżeństwo jest na krawędzi rozpadu – tłumaczył Zelnik. I wtedy dodał, że postanowił być wierny żonie, kiedy zmarła.
– Jestem nadal związany ze swoją żoną, która jest w niebie. Teraz nie potrzebuję żadnej kobiety – podkreślił.
I oczywiście nie jest pierwszym człowiekiem prawicy, który ma tego typu przygody. To zresztą ogólnoświatowy trend: politycy prawicowi, odnoszący się do wartości katolickich czy konserwatywnych, jednocześnie bardzo często mają problem z życiem w zgodzie z tymi racjami. Przykład z Polski: Janusz Korwin-Mikke. Ma trzecią żonę, ta "najnowsza" jest młodsza od niego o 44 lata. Przykład ze świata: trzykrotnie żonaty Donald Trump.
Dodajmy, że w przypadku Zelnika do rozwiązłości przyznaje się mężczyzna, który o dzieciach z in vitro mówił, że rodzą się "koszmarnie chore i połamane" (później przekonywał, że ta wypowiedź była nieodpowiednia i trochę ją "ułagodził"). Albo krytykował aborcję, choć jego żona zdecydowała się w przeszłości na taki zabieg.
W domu możesz więcej
Ze słów Zelnika można wyciągnąć jeszcze jeden wniosek – skoro zdradzał żonę, to mamy tutaj ewidentnie problem z kwestią szacunku do swojej małżonki, bo przecież ślubował jej wierność. I ten brak szacunku jest w zasadzie dość typowy.
W tym kontekście od razu przypomina się choćby sprawa radnego z Bydgoszczy Rafała Piaseckiego, który znęcał się nad swoją żoną psychicznie i fizycznie. Bo jak tłumaczył, pochodzi z tradycyjnego domu, gdzie mężczyzna "zarabia, a żona sprząta, gotuje, prasuje". No i w końcu mógł oczekiwać gorącego posiłku w domu po całym (tj. do 16) dniu w pracy.
Więc śmiało, pokaż swoją przewagę.
Bądź królem seksistowskiego dowcipu
– A jak nawet panie do mnie wzdychają, to dzięki temu będą lepiej dotlenione – rzucił żarcikiem we wspominanym już wywiadzie Zelnik.
Tradycja "śmieszków i heheszków" z kobiet na prawicy sięga pradawnych czasów. Najczęściej jest ona oczywiście kultywowana wśród samych prawicowych maczo, którzy z lubością komentują żarciki kolegów "po fachu". Zażenowanie całego cywilizowanego świata nie jest dostrzegane.
Tak było choćby z konserwatywnym dziennikarzem Rafałem Ziemkiewiczem, który w 2014 roku odniósł się do sprawy gwałtu, jakiego miał się dopuścić były zakonnik.”No cóż, kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej, niech rzuci pierwszy kamień" – napisał na Twitterze, oczywiście w jego przekonaniu był to błyskotliwy komentarz. A kiedy posypały się na niego gromy, dodał: "A jak facet rano trzeźwieje obok kaszalota też ma prawo skarżyć ją o gwałt"?
Swoje błędy traktuj jak swoje sukcesy
– Przysięga wobec Boga zobowiązuje. Trzeba uderzyć się w piersi i przyjąć konsekwencje swoich czynów – stwierdził Zelnik we wspominanym wywiadzie. I już, rozgrzeszony. Rozliczył się z przeszłością. Sprawa zamknięta, można orać lewaków.
Zelnik zresztą od dawna specjalizuje się w takich rozliczeniach. W zeszłym roku zdecydował się nawet na swojego rodzaju publiczną spowiedź. Wtedy ukazała się jego autobiografia, w której rozliczał się z innymi błędami z przeszłości. Choćby ze wspomnianą aborcją, na którą zdecydowali się z żoną ze względu na młody wiek kobiety.
Kolejna kwestia to oczywiście jego współpraca z SB. – Jesteśmy wszyscy tylko ludźmi, błądzimy i na własnych błędach się uczymy. Pewne rzeczy, nawet jeśli wymaże się je z pamięci, nie dają się jednak wymazać z kart historii – wspominał w tamtej publikacji. Prawica oczywiście jego rozgrzeszenie przyjęła, a on stał się ulubieńcem PiS. Wystarczyło, że miał odpowiednie poglądy. Bo w tym kręgu obowiązują klarowne standardy, ale jednocześnie podwójne.
Kochaj kobiety, dopóki myślą podobnie do ciebie
Maczo uwielbia kobiety. Tak jak Zelnik, który od lat był podejrzewany o skoki w bok. Ale kobiety mogą liczyć na względy prawicowego maczo tak długo, jak myślą w ten sam sposób.
Kiedy Polki walczyły o swoje prawa, Zelnik tak w wywiadzie dla wPolityce.pl komentował czarny protest: – To świadczy o stanie ducha tych pań ubranych na czarno. Ogarnia je wściekłość wobec prawdy i dobra, bo przede wszystkim myślą o swojej wygodzie. One nie rozumieją podstawowej rzeczy, że gdy człowiek nie służy innym ludziom, to właściwie w pełni nie żyje. Jeżeli służy tylko sobie, swojej wygodzie, to jest kimś nieużytecznym. Natomiast jeżeli zrodzi się w nim misja służenia innym ludziom, to wtedy może nastąpić opamiętanie.
– Kobieta nie może wyciąć go jak jakiejś rakowej narośli. Zastanawiam się, gdzie te kobiety mają rozum i serce, jeżeli tego nie rozumieją – dodał w tej samej rozmowie. Nagle względy zniknęły.