
Ta wiadomość wiele osób wprawiła w osłupienie. Bo co jak co, ale znajomość języków obcych w polityce zagranicznej wydaje się kwestią kluczową. Tymczasem...
Szanowni Państwo, to jest decyzja ministra kierującego urzędem, jakich potrzebuje pracowników. Jeśli na przykład poszukujemy pracownika kierującego departamentem Ameryki i odnajdujemy wspaniałego fachowca, który tym zagadnieniem się od lat zajmuje, to naprawdę nie jest konieczne, żeby on znał język francuski, rosyjski jako drugi. Wystarczy jeden język do kontaktów na przykład ze Stanami Zjednoczonymi. Wolę mieć fachowca, który będzie się tym zagadnieniem zajmował niż studenta czy absolwenta lingwistyki stosowanej i żeby głównym kryterium była znajomość drugiego, niepotrzebnego w tym wypadku, języka.
