Nieoczekiwanie Ryszard Kalisz w sondażu prezydenckim na włodarza stolicy zajął trzecie miejsce.
Nieoczekiwanie Ryszard Kalisz w sondażu prezydenckim na włodarza stolicy zajął trzecie miejsce. Fot. Tomasz Rytych/Agencja Gazeta

To w ogóle jakiś zaskakujący fenomen. Nie ma go w polityce od dawna. Mimo to w badaniu na temat przyszłego prezydenta Warszawy zajmuje wysokie, trzecie miejsce, tuż za kandydatami Platformy i PiS. Czy niegasnąca sympatia wyborców w stolicy do Ryszarda Kalisza może przywrócić go z politycznej emerytury i postawić w wyborcze szranki?

REKLAMA
Tuż po tym, jak Platforma Obywatelska ogłosiła nazwisko kandydata na prezydenta Warszawy, pracownia IPBRIS przeprowadziła sondaż dla Radia Zet. To pierwsze badanie uwzględniające Rafała Trzaskowskiego wskazuje, że wygrałoby on wybory z wyraźną przewagą w obu turach. Drugi w tym sondażu jest kandydat Prawa i Sprawiedliwości (bez różnicy czy byłby nim Patryk Jaki czy Stanisław Karczewski). Natomiast trzeciego miejsca wcale nie okupuje kandydat Nowoczesnej czy ruchu Kukiz'15, ale... Ryszard Kalisz. Dla tych, którzy zdążyli zapomnieć o tej postaci,przypominamy, że to wieloletni polityk Sojuszy Lewicy Demokratycznej, były szef MSWiA. Postać ta pojawia się dosyć regularnie przy prawie każdych wyborach na prezydenta stolicy i zawsze notuje wynik, który plasuje go na podium.
We wspomnianym sondażu Ryszard Kalisz zdobył 12,1 proc. Może nie jest to wynik oszałamiający, jednak pamiętajmy, że od kilku lat jest on poza polityką, w mediach występuje bardzo rzadko i w praktyce nie posiada żadnego widocznego wsparcia, a jego macierzysta partia swego czasu odmówiła mu poparcia. Skąd więc taki wynik i czy były działacz SLD mógłby być kandydatem lewicy w stołecznych wyborach?
Sojusz Lewicy Demokratycznej
Trzeba przyznać, że postać Ryszarda Kalisza wzbudza stosunkowo niewiele kontrowersji a po lewej stronie sceny politycznej jest odbierana pozytywnie.
O pierwszy komentarz poprosiliśmy przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierza Czarzastego. W rozmowie z naTemat przyznał, że kandydaci SLD do wyborów samorządowych w stolicy są już wytypowani, jednak partia czeka na decyzję Prawa i Sprawiedliwości co do potencjalnych zmian w ordynacji wyborczej. – Jeżeli ordynacja w wyborach samorządowych nie ulegnie zmianie, to oczywiście wystawimy swoich kandydatów, o których poinformujemy w swoim czasie. Jednak jeśli okaże się, że w wyborach na prezydentów, burmistrzów i wójtów będzie tylko jedna tura głosowania, trzeba będzie wystawić jednego wspólnego kandydata jako zjednoczona opozycja – przyznaje Włodzimierza Czarzasty.
Jednocześnie przyznaje, że partia jest już po dokładnych badaniach wśród warszawiaków, które wyłoniły kilka możliwych kandydatur. Wszystkie osiągają wstępne poparcie w przedziale 10-14 procent. – Swojego kandydata ogłosimy, tak jak mówiliśmy to już wcześniej, na przełomie roku. Po trzeciej pozycji Sojuszu w sondażu partyjnym jeśli chodzi o Radę Warszawy widać, że wyborcy potrzebują partii stabilnej, doświadczonej i przewidywalnej, a nie takiej, która w różnych sprawach zmienia zdanie kilka razy dziennie – mówi Czarzasty. I dodaje: "te badania pokazują, że bez względu na to, czy SLD poprze pana Kalisza czy panią Szmajdzińską, i tak ma bardzo dużą szansę na świetny wynik i wyrównana walkę".
Co prawda jak na razie potencjalni kandydaci SLD są tajemnicą, ale wspomnienie o Ryszardzie Kaliszu czy Małgorzacie Szmajdzińskiej może wiele sugerować.
Inicjatywa Polska
Kolejna lewicowa odnoga, która swój potencjał pokazała w trakcie protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, także nie wyrywa się ze swoim kandydatem. – 18 listopada odbędzie się wspólna konwencja, na której podamy szczegóły i dalsze kroki. Jak na razie ważne są dla nas merytoryczne propozycje, które mogłyby zatrzymać proces niszczenia samorządów przez Prawo i Sprawiedliwość. Bez nich jakiekolwiek personalne propozycje są bezcelowe – mówi w rozmowie z nami Barbara Nowacka. Przyznaje też, że trwają rozmowy z Partią Razem na temat wspólnego kandydata.
Co do trzeciego miejsca Ryszarda Kalisza w sondażu, liderka "Inicjatywy Polskiej"przypomina, że to nie pierwsza taka sytuacja, kiedy ten polityk bardzo wysoko plasuje się w rankingach, choć nie zawsze jest oficjalnym kandydatem lewicy. – Rozmawiałam kilka tygodni temu z Ryszardem Kaliszem i nic nie wskazywało na to, że chce wrócić do polityki, a tym bardziej wystartować w wyborach na prezydenta Warszawy i to z ramienia SLD. Ale prawdą jest, że z polityków kojarzonych z Sojuszem ma on najwyższe poparcie – podsumowuje Nowacka.
Partia Razem
Nie znamy także kandydata Partii Razem. W sondażu IBRIS-u przyjęto, że będzie to Adrian Zandberg, który otrzymał 4,7 proc. Lider Partii Razem potwierdza, że partia prowadzi rozmowy z ruchami miejskimi i środowiskami kobiecymi. – My zachowujemy się inaczej niż Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru. Z partnerami, których się szanuje, nie rozmawia się za pośrednictwem mediów i przy pomocy faktów dokonanych. Najpierw porozumienie, potem ogłaszanie kandydata bądź kandydatki - taka kolejność wydaje mi się sensowniejsza niż przepychanki. Ale to prawda, chcemy stworzyć wspólną, szeroką listę społeczną w Warszawie – mówi Adrian Zandberg.
Realny wyścig zacznie się wtedy, kiedy wszystkie istotne środowiska ogłoszą swoich oficjalnych kandydatów. Dopóki to się nie stanie, zabawy w sondaże są właśnie - zabawami, wróżeniem z fusów. Odgrywają co najwyżej jakąś rolę w sporze pomiędzy panami Trzaskowskim i Rabiejem – tak do najnowszego sondażu odnosi się lider Razem. Także Adrian Zandberg zwraca uwagę na to, co może wydarzyć się w kwestii zmian w ordynacji wyborczej, które mogą zaserwować politycy Prawa i Sprawiedliwości. Jednak, jak zaznacza, o jakichkolwiek ruchach w tej sprawie będzie można mówić dopiero, gdy konkretne propozycje pojawią się na stole.
Wygląda na to, że obecność Ryszarda Kalisza w sondażu prezydenckim to czysty przypadek, wynikający z powtarzających się wskazań na tego byłego polityka. Przynajmniej do dzisiaj. Na razie nikt oficjalnie (przede wszystkim sam zainteresowany) nie mówi o jego udziale w stołecznym wyścigu o fotel prezydenta, ale polityka ma to do siebie, że zmiany zachodzą w niej bardzo gwałtownie i niespodziewanie. A badania przeprowadzone na zlecenie SLD prawdopodobnie wskazują wysokie poparcie tego właśnie kandydata.