Kontrowersyjna nowelizacja ustawy o IPN obudziła w niektórych Polakach demony antysemityzmu. W sieci pojawiają się niewybredne żarty o "żydkach", "komorach gazowych". Swoje dorzucili także europoseł PiS i prawicowy dziennikarz, mówiąc o "szmalcownikach" i "parchach". Księża powtarzają za Janem Pawłem II, że "antysemityzm jest grzechem", ale póki co Kościół milczy i nie reaguje na falę antysemityzmu.
– Prawdopodobnie, gdyby problem dotyczył innych kwestii, to mielibyśmy natychmiastową reakcję ze strony Kościoła. W moim przekonaniu – delikatnie mówiąc – nie jest tak, jak powinno być – mówi nam ojciec Paweł Gużyński.
Demony antysemityzmu
Sobota 27 stycznia, ważne święto dla Żydów – Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Tego dnia do Sejmu trafia ustawa o IPN. Przewiduje ona karę więzienia za oskarżenie o udział Polaków w Holokauście. Ambasador Izraela Anna Azari podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz tak odniesie się do ustawy: "rząd Izraela odrzuca tę nowelizację" i jest ona "traktowana jako możliwość kary dla świadectw ocalałych z Zagłady". I w tym momencie rozpoczyna się ostra dyskusja o historii, o Holokauście, o postawach Polaków i Żydów. Niektórzy sądzą, że ten konflikt rozpętała ambasador Izraela, inni że Polacy wyciągając w takim dniu, taką ustawę.
– Czytam w tygodnikach katolickich, że to wywołała pani ambasador Izraela w Warszawie, ale że rzecz wyszła od projektu ustawy to nie. Zawsze można odwrócić kota do góry ogonem – kwituje w rozmowie z naTemat biskup Tadeusz Pieronek. Tak czy inaczej, w kolejnych dniach obudzą się prawdziwe demony antysemityzmu, w sieci będzie można przeczytać bardzo radykalne komentarze na temat "żydków", "komór gazowych". Głos potem zabiorą jeszcze politycy żydowscy i polscy. Oświadczenie wyda także Departament Stanu USA. Fałszywe sformułowanie "polskie obozy śmierci" będzie na pierwszych stronach gazet i portali na całym świecie.
Oliwy do ognia doleje jeszcze TVP. Tego samego dnia – 27 stycznia – na paskach programu "Studio Polska" będzie można przeczytać, że "napływ Żydów to gorsza plaga niż islamiści i komuchy w jednym" czy "przemysł Holocaustu służy im do wyłudzania nieustannie od Polski wielomilionowych roszczeń". Prowadzący przeproszą w prawdzie za te hasła, ale będzie o nich bardzo głośno. Jakiś czas później ksiądz Henryk Zieliński, również na antenie Telewizji Polskiej, zareaguje na słowa Anny Azari:
– To, co zrobiła ambasador Izraela, powoduje, że trudno mi będzie patrzeć z życzliwością i sympatią na Żydów – przyznał duchowny. – Głos księdza Zielińskiego nie jest głosem Kościoła. Jak mu to przyznamy, to już w ogóle będzie źle – zauważa w rozmowie z naTemat Halina Bortnowska. To oczywiste, ale jak na razie to jedyny słyszalny głos w sprawie konfliktu polsko-żydowskiego o nowelizację kontrowersyjnej ustawy o IPN, którą w środę podpisał prezydent Andrzej Duda.
Dzień wcześniej członkowie ONR apelowali do głowy państwa: "Zdejmij jarmułkę, podpisz ustawę". Takich głosów było wiele, w sieci, ale nie tylko. Jeszcze wcześniej jeden z europosłów zwrócił się do swojej koleżanki z Parlamentu Europejskiego per "szmalcowniku" (za co stracił ostatecznie stanowisko), a jeden z dziennikarzy przypomniał o "parchach".
Teraz Kościół milczy
– Nawet głos Kościoła, który ma cokolwiek nadszarpnięty autorytet, jest potrzebny jako punkt odniesienia, jako głos oczywistej reakcji na zło. Wybryków antysemickich i ksenofobicznych, w widzianej i doświadczanej skali w ostatnich dniach, nie można zbyć milczeniem – słusznie zauważa w rozmowie z nami ojciec Paweł Gużyński.
Ale póki co ze strony Kościoła jest tylko cisza, żadnego potępienia, żadnego oświadczenia Episkopatu. A przecież Jan Paweł II powtarzał, że "antysemityzm jest grzechem". Te słowa papież Jan Paweł II wypowiedział w 2000 roku w Izraelu, pod Ścianą Płaczu.
Zresztą potem wielokrotnie za papieżem Polakiem powtarzali te same słowa inni księża. "Antyjudaizm i antysemityzm są grzechem przeciwko miłości bliźniego, grzechem niweczącym prawdę o chrześcijańskiej tożsamości i dlatego ich kategorycznego potępienia nie można łagodzić przez uwarunkowania kulturowe, polityczne czy ideologiczne, w jakich antyjudaizm i antysemityzm występowały w przeszłości" – powtórzył Episkopat Polski z okazji 50. rocznicy "Nostra aetate" w 2015 roku (deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich).
Zaś metropolita łódzki abp. Grzegorz Ryś w Dniu Judaizmu (przypada na 16 stycznia) raz jeszcze jasno podkreślił, że "antysemityzm jest grzechem i na ten temat nie ma w Kościele żadnej dyskusji". To bardzo cenne i ważne słowa, ale teraz, gdy naprawdę potrzeba reakcji Kościoła, ten milczy.
– Nie sądzę, by Kościół musiał po imieniu i po zachowaniu to określać. Od dawna wiadomo, że to zachowanie nie jest w porządku i każdy to wie. Przecież niedawno odbywały się Dni Judaizmu. Ile razy biskup Ryś krzyczał na wszystkich instrumentach, że antysemityzm jest grzechem – mówi nam Tadeusz Pieronek.
Księża powinni przypomnieć: "antysemityzm to grzech"
Ale innego zdania jest ojciec Paweł Gużyński. Według niego, Kościół powinien przypominać Polakom, że antysemityzm jest grzechem, złem. I on czeka na reakcję ze strony Episkopatu. – Spodziewałbym się mądrego oświadczenia, które nie zaogniałoby tej sytuacji, a jednocześnie spokojnie przypomniałoby o tym jakie są fundamenty chrześcijaństwa i jakie postawy Kościół popiera, jakich nie. Dla mnie to dosyć oczywista sprawa, że taka reakcja ze strony Kościoła powinna być. Tym bardziej, że krzyczano na biskupów, powtarzano, że zdradzili Wyszyńskiego – tłumaczy nam ojciec Gużyński.
Wtóruje mu także Halina Bortnowska. – Jest ważne, by Kościół zabrał głos. Gdyby taki głos dotarł do ludzi, to byłoby to coś, co w jakimś sensie mogłoby stanowić dla nich upomnienie – mówi. I powtarza, że Kościół nigdy się nie spieszy, więc jest jeszcze nadzieja na oficjalne stanowisko i potępienie fali antysemityzmu, która rozlewa się nie tylko w sieci.
Także ojciec Paweł Gużyński ma szczerą nadzieję na to, że niebawem usłyszymy głos biskupów. – Którzy potępią zachowania i wypowiedzi antysemickie oraz ksenofobiczne w ogóle. Stwarzanie choćby tylko wrażenia ociągania się z tym byłoby wstrętne – mówi Gużyński. I dodaje: – Prawdopodobnie, gdyby problem dotyczył innych kwestii, to mielibyśmy natychmiastową reakcję ze strony Kościoła.
Wreszcie długo nie trzeba było czekać na potępienie księdza Adama Bonieckiego czy księdza Lemańskiego, których wypowiedzi nie zawsze były wygodne dla Kościoła. Tego pierwszego niedawno po raz kolejny "zakneblowano". A to po tym, jak wygłosił homilię na pogrzebie Piotra Szczęsnego, który dokonał samospalenia przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Chodziło także o wpis duchownego na Forum LGBT na Facebooku, w którym kapłan wsparł tę inicjatywę.
Już w 2012 roku pisaliśmy, że polski Kościół grzeszy zaniedbując temat antysemityzmu. Czy coś się od tego czasu zmieniło? Fakt, że taki tekst musiał powstać, pokazuje, iż niewiele.