
Tzw. prawicowy Twitter ma niezłe używanie. Bo - co tu kryć - wyszło naprawdę komicznie. W niedzielnej rozmowie w "Śniadaniu w Polsat News" Joannie Scheuring-Wielgus "skleiły się" dwa zupełnie inne powiedzenia. Łączy je tylko to, że w obu mowa jest o dziecku. W efekcie powstało coś na kształt "gdyby kózka nie skakała, to by babcia miała wąsy".
Najwięcej złośliwości w jej kierunku popłynęło, gdy w 2016 r. przemawiała przed Sejmem ze sceny do uczestników demonstracji przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego. "Dość dyktatury kobiet!" – zaczęła skandować ze sceny, a tłum nie bardzo wiedział, czy należy podchwycić to hasło. Posłanka Nowoczesnej kpinami się jednak nie przejęła.
Spływa to po mnie. Ja się nawet cieszę, że mam takie wpadki, a nie pokazywanie środkowego palca na sali sejmowej. Jeśli się przejęzyczę, coś mi się nie uda, to pokazuję, że jestem kompletnie normalna. Że my, posłowie, nie jesteśmy monarchami, nie nosimy koron, nie dzierżymy berła. Czytaj więcej
