Kryzys kobiecości i kryzys męskości – mało co denerwuje mnie bardziej, niż te określenia. Na Wykopie właśnie w najlepsze trwa dyskusja o artykule "Kryzys Kobiecości – Co Się Stało z Kobietami w 2021?" Marcina "Adepta" Szabelskiego, który "pomaga facetom stać się seksualnie atrakcyjnym dla kobiet", a kobietom radzi, jak "zdobyć i rozkochać w sobie mężczyznę". Nie brakuje pochwalnych peanów oraz głosów krytyki, ale jest jeden problem: ani kryzys kobiecości, ani kryzys męskości zwyczajnie nie istnieje.
Artykuł Marcina "Adepta" Szabelskiego "Kryzys Kobiecości – Co Się Stało z Kobietami w 2021?" jest szeroko dyskutowany w serwisie Wykop
Szabelski twierdzi, że – podobnie jak z kryzysem męskości – mamy do czynienia z kryzysem kobiecości
Zdaniem autora współczesne kobiety nie mają "inteligencji towarzyskiej i emocjonalnej", są rozpieszczone, mają "bajkowe myślenie o świecie" oraz "wybujałe wymagania"
Czy kryzys kobiecości i kryzys męskości naprawdę istnieją?
To były opinie – cytowaliśmy wypowiedzi czytelników i na ich podstawie opisaliśmy stosunek kobiet i mężczyzn do płci przeciwnej. Wiele wypowiedzi się powtarzało, co dało nam do myślenia i dało ogólny obraz. Jaki?
Taki, że i kobiety, i faceci mają bardzo dużo wymagań związkowych (oraz lubią pomarudzić). Bo kiedyś to było, teraz już nie ma, dawniej mężczyźni byli tacy a tacy, a kobiety takie. Teraz? Dno, koszmar, nie ma z kimś się związać. A wszystkiemu winne kryzys męskości i kryzys kobiecości.
"Co się stało z kobietami w 2021 roku?"
O tym drugim "kryzysie" napisał na swojej strony internetowej uwodzenie.org Marcin "Adept" Szabelski, który pisze o sobie: "Zacząłem naukę nowoczesnego uwodzenia w 2005 r. Od 2006 r. pomagam facetom stać się seksualnie atrakcyjnym dla kobiet. Uczę, o czym mają rozmawiać i jak zdobywać takie kobiety, które się im podobają. Likwiduję problemy z brakiem pewności siebie z kobietami. Pomagam też odzyskiwać byłą partnerkę (żonę lub dziewczynę). Od 2008 roku pomagam kobietom w tym jak zdobyć i rozkochać w sobie mężczyznę oraz budować pewność siebie w relacjach".
Wady współczesnych kobiet? "Brak inteligencji towarzyskiej i emocjonalnej", "naiwne marzenia i bajkowe myślenie o świecie", "rozpieszczanie od małego", przekonanie o wiecznej winie mężczyzn, a nie swojej, "wybujałe wymagania i nadmierne oczekiwania", "dziecinne przekonania na temat życia i związków", "niedowład emocjonalno-intelektualny (jestem, jaka jestem)", "nieświadomość swoich potrzeb i brak inicjatywy", "obarczanie odpowiedzialnością mężczyzny" – wymienia.
Marcin "Adept" Szabelski wyrokuje, że kobiety weszły w "tryb lenistwa" (latają z "jednego darmowego obiadku na drugi") oraz zaleca im pracę nad sobą, aby ich "'wartość rynkowa' na rynku relacji damsko-męskich wzrosła, zanim "przeminie ich prime time". Coach twierdzi również, że "wyuczyły się przestawać wnosić do związku coś więcej poza seksem" oraz "nie mają świadomości swoich celów, swoich potrzeb i bycia zmysłową nie tylko przez założenie miniówki".
Nie unika także śmiałych opinii. "Chłopcy są uczeni, że muszą walczyć o swoje i próbować uparcie tak długo aż będą coś umieli. Jak sami czegoś nie osiągną, nie zdobędą, to nikt im niczego na piękne oczy nie da. Dziewczynki uczy się tego, że nie potrafiąc niczego i tak są śliczne, mądre i wszystko im się należy ('bo jesteś kobietą'), a jeśli ktoś myśli inaczej, to jest mizoginem" – pisze Szabelski, pokazując nieświadomie, jak NIE należy wychowywać dziewczynek. To XXI wiek, nie XIX.
Adept nie porusza tematów przemocy seksualnej, seksizmu czy nierówności płciowej, a pojęcie mizogina sprowadza jedynie do mężczyzny, który nie chce usługiwać kobietom.
Jego zdaniem kobiety mają w życiu lepiej i łatwiej. Ani ja, ani może przyjaciółki tego nie zauważyłyśmy. Twierdzi również, że "o chłopaku można powiedzieć źle i wyśmiać to, że jest brzydki, że się jąka, albo że jest z patologicznej rodziny", ale nie można tego zrobić dziewczynce, bo "z miejsca staniesz się okrutnym chamem, na którego wszyscy się rzucą". To akurat bardzo szkodliwy społecznie fragment – wyzywać i wyśmiewać nie można nikogo, niezależnie od płci. Brak życzliwości u ludzi nie świadczy o kryzysie kobiecości.
Podczas gdy wiele cech, na które wskazuje Szabelski, faktycznie powtarza się w wypowiedziach w naszych artykułach o "idealnych kobietach" i idealnych mężczyznach", to czy konkretne zachowania, przyzwyczajenia i cechy charakteru jednostek faktycznie oddają pełny obraz kobiecości Polek? Niekoniecznie.
Idealna kobieta, idealny mężczyzna
U podstaw kryzysów kobiecości i męskości, które od lat wieści społeczeństwo, stoi ideał. To archetyp idealnej kobiety i idealnego mężczyzny, który jest mocno w nas wrośnięty. Trudno, żeby było inaczej, skoro ideały są przekazywane nam z pokolenia na pokolenia, w kulturze, popkulturze, mediach.
Kobieta powinna być miła, dobra i zabawna, musi być ładna i zadbana (z punktu widzenia mężczyzn, który często wpisuje się we wciąż pokutujący mit urody, o którym pisała w swojej głośnej książce Naomi Wolf), opiekuńcza, dobra, wyrozumiała, a także posiadać jakieś zainteresowania, przestać tyle wymagać (od mężczyzn) i nie być "zbytnio" feministką.
Z kolei mężczyzna musi być przede wszystkim ogarnięty (obojętnie co to znaczy), a także wysoki, szarmancki, opiekuńczy i o dobrym sercu, powinien dobrze zarabiać, mieć własny samochód oraz nadawać się na ojca. Dobre serce, szacunek do kobiet i "łobuzowatość" to kolejne "wymagania".
Możemy się na te cechy oburzać lub nie, ale powtarzam: to tylko ideały. A ideały zwyczajnie nie istnieją. Jasne, ślepa wiara w ideał sprawia, że nie zwracamy uwagi na kobiety i mężczyzn obok nas – zwyczajnych, nieidealnych, wartościowych, posiadających wady, bo każdy je posiada.
Takie przekonanie przebija przez artykuł Marcina Szabelskiego i jest to zrozumiałe. Faktycznie szukamy ideałów, szukamy bajki. Oglądamy "365 dni" i marzymy o Massimo, mafiosie, który porywał kobiety, oglądamy "Gambit królowej" i marzymy o Beth Harmon, co z tego, że depresja i uzależnienia wcale nie są seksowne, jak pokazano to na ekranie.
Tak jak ideały to jedynie marzenia i kulturowe archetypy, tak obraz kobiecości wyłaniający się z artykułu Marcina Szabelskiego na stronie internetowej uwodzenie.org to uogólnienie. To bardziej gorzki obraz społeczeństwa XXI, niż dowód na kryzys kobiecości. Bo ten – jak i kryzys męskości – nie istnieje.
Dlaczego nie istnieje? Bo zarówno kobiecość, jak i męskość jest archaicznym konstruktem. To wytwory kultury, które ulegają na przestrzeni lat dynamicznym zmianom (tak jak i sama kultura). "Łagodna kobieta" i "mężczyzna-wojownik", "kobieta w domu" oraz "mężczyzna-żywiciel rodziny", "kobieta się nie złości" i "mężczyzna nie płacze" – ideały sprzed lat wymieniać można długo.
Obecnie patriarchat się kruszy, a na kobiecość i męskość powoli zaczynamy patrzeć jak na zmienną, bardziej niż stałą. Odrzucamy normy na bok i coraz częściej spoglądamy na samego człowieka, a nie na płciowy konstrukt. Wzorce kobiecości często nam już uwierają, bo jest ich tyle, ile jest kobiet, a wzorców męskości tyle, ile jest mężczyzn.
Kobiecość mieści w sobie dużo i określa to, jakie jesteśmy, a nie to, jakie powinnyśmy być. A jesteśmy grube, chude, długowłose, krótkowłose, łyse, niepełnosprawne, ciche, seksowne, androgeniczne, głośne, śmiałe, nieśmiałe, zakochane w kobietach, zakochane w mężczyznach, aseksualne, skromne, zarozumiałe, sympatyczne i wredne. Nie ma jednej kobiety, jest tylko nieistniejący ideał.
Również męskość jest przepastnym pojęciem. Mężczyzna może być silny lub słaby fizycznie, zdrowy, chorowity, wysoki, niski, zabawny, ponury, heteroseksualny, homoseksualny, transseksualny. Może uwielbiać piłkę nożną i jej nie znosić, lubić piłkę nożną i nią gardzić, uwielbiać kolor różowy, malować paznokcie i rąbać drzewo. Może być wszystkim, czym chce i każdym, kim chce.
Nie, nie wszystkim się to podoba. Zaraz podniesie się krytyka obrońców "tradycyjnych wartości" oraz "prawdziwych kobiet" i "prawdziwych mężczyzn" oraz oskarżenia o "lewactwo", "dżendery" i umiłowanie Judith Butler.
Chociażby według Marcina Szabelskiego kobieta musi emanować "prawdziwie kobiecą energią" (ale co to znaczy?) i nie wstawiać w mediach społecznościowych zdjęć, które "wyglądają jak żywcem wyjęte z sesji foto dla CKM, Playboya albo ze śp. 'Twojego Weekendu'". A mężczyzna musi – zdaniem np. niektórych użytkowników Wykopu – być "prawdziwym samcem, a nie pedałem w rurkach".
Ale spójrzmy na kobiety, spójrzmy na mężczyzn. Tych prawdziwych i obok nas. Zamiast żyć marzeniami, czepiać się archaicznych ideałów i wierzyć w bajki. patrzmy na siebie, a nie na iluzje. Zaakceptujmy siebie nawzajem, a "kryzys męskości" oraz "kryzys kobiecości" magicznie znikną. Bo istnieje tylko jeden kryzys: norm i ideałów płciowych – wreszcie!