Zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej.
Zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta

Choć żadne z polskich mediów nie zdecydowało się opublikować zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej, to i tak są tematem numer jeden. Szeroko komentują je politycy i rodziny ofiar, które na swoje nieszczęście miały okazję je zobaczyć. – Jak patrzę na zdjęcie prezydenta, to odnoszę wrażenie, że Rosjanie traktowali ciało jak wojenny, zwycięski łup – mówi Małgorzata Wassermann w rozmowie z "Super Expressem".

REKLAMA
To, że zdjęć nikt nie opublikował, nie znaczy, że temat dla Polaków nie istnieje. Istnieje i do tego budzi duże zainteresowanie. Michał Kobosko, naczelny "Wprost" mówił wczoraj w siedzibie SDP, że kto chciał do zdjęć dotarł na własną rękę, a kto nie chciał również mógł je zobaczyć przez przypadkowe kliknięcie w zły link.
Widziała je między innymi Małgorzata Wassermann, córka zmarłego w katastrofie Zbigniewa Wassemanna, która w rozmowie z "Super Expressem" porównuje traktowanie zwłok prezydenta przez Rosjan do "zwycięskiego wojennego łupu".
– To była taka kwestia: pokonaliśmy przeciwnika, a teraz go jeszcze upokorzymy. A najgorsze jest to, że polski rząd na to pozwolił – czytamy w "SE". Tabloid, który niedawno stanowczo stwierdził, że zdjęć nie opublikuje, teraz przytacza ich szczegółowy opis.
Wina Tuska
Rządu i Donalda Tuska nie oszczędza przy tej okazji także Antoni Macierewicz, szef sejmowej komisji do spraw wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Według Macierewicza, rząd wiedział o tych zdjęciach najpóźniej 1 października i nie podjął żadnych działać przez co dał Rosjanom wolną rękę.

Wydaje mi się więc, że zdjęcia zostały świadomie upowszechnione, żeby wywierać presję - żeby wywierać nacisk na Polskę. (…)Z jednej strony upokarzając nas, Polaków, a z drugiej strony atakując nas. Chodzi o to, aby nieustannie Polaków atakować.


źródło: "Super Express"

"Nasz Dziennik" przypomina słowa szefa MSW, Jacka Cichockiego, który stwierdził w środę, że opublikowane zdjęcia zostały zrobione "prawdopodobnie wtedy, kiedy na miejscu nie było Polaków". Gazeta zauważa, że dwie z fotografii zrobiono 11 kwietnia 2010 roku, czyli wtedy, gdy w Smoleńsku przebywała już polska prokuratura.
To była kwestia czasu
Zdjęć nie można zobaczyć w żadnych polskich mediach, ale w "Dzienniku Gazecie Prawnej" czytamy, że polskie władze nie są skuteczne w blokowaniu ich publikacji, a drastyczne zdjęcia można zobaczyć już nie tylko na niszowych rosyjskich stronach. "Do niszowych blogerów dołączają poważne portale informacyjne, które nie mają skrupułów w ich publikowaniu”.
Paweł Wroński na łamach "Gazety Wyborczej" zauważa, że PiS podchodzi do całej sprawy dość wstrzemięźliwie, a Jarosław Kaczyński stwierdził jedynie, że to kolejny powód do powołania międzynarodowej komisji śledczej.
Rozsądnie głosem w całej sprawie jest wypowiedź Romana Kuźniara, który dziś na antenie radia TOK FM dziwił się, że te zdjęcia tak długo nie wyciekały, bo zawsze w takich przypadkach takie sytuacje miały miejsce.
Roman Kuźniar
doradca prezydenta ds. międzynarodowych

W życiu publicznym, w polityce o wiele więcej spraw dzieje się spontanicznie, niż przypuszczamy. Doszukujemy się spisku, a to często chęć epatowania, zdobycia popularności czy pieniądzy. Dziwiłem się, że tak długo te zdjęcia nie wyciekały. Przypuszczałem, że to stanie się wcześniej. Zawsze w takich sytuacjach wyciekały. Nie sądzę, żeby to była próba destabilizowania polski.