
Choć żadne z polskich mediów nie zdecydowało się opublikować zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej, to i tak są tematem numer jeden. Szeroko komentują je politycy i rodziny ofiar, które na swoje nieszczęście miały okazję je zobaczyć. – Jak patrzę na zdjęcie prezydenta, to odnoszę wrażenie, że Rosjanie traktowali ciało jak wojenny, zwycięski łup – mówi Małgorzata Wassermann w rozmowie z "Super Expressem".
Rządu i Donalda Tuska nie oszczędza przy tej okazji także Antoni Macierewicz, szef sejmowej komisji do spraw wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Według Macierewicza, rząd wiedział o tych zdjęciach najpóźniej 1 października i nie podjął żadnych działać przez co dał Rosjanom wolną rękę.
Wydaje mi się więc, że zdjęcia zostały świadomie upowszechnione, żeby wywierać presję - żeby wywierać nacisk na Polskę. (…)Z jednej strony upokarzając nas, Polaków, a z drugiej strony atakując nas. Chodzi o to, aby nieustannie Polaków atakować.
"Nasz Dziennik" przypomina słowa szefa MSW, Jacka Cichockiego, który stwierdził w środę, że opublikowane zdjęcia zostały zrobione "prawdopodobnie wtedy, kiedy na miejscu nie było Polaków". Gazeta zauważa, że dwie z fotografii zrobiono 11 kwietnia 2010 roku, czyli wtedy, gdy w Smoleńsku przebywała już polska prokuratura.
Zdjęć nie można zobaczyć w żadnych polskich mediach, ale w "Dzienniku Gazecie Prawnej" czytamy, że polskie władze nie są skuteczne w blokowaniu ich publikacji, a drastyczne zdjęcia można zobaczyć już nie tylko na niszowych rosyjskich stronach. "Do niszowych blogerów dołączają poważne portale informacyjne, które nie mają skrupułów w ich publikowaniu”.
W życiu publicznym, w polityce o wiele więcej spraw dzieje się spontanicznie, niż przypuszczamy. Doszukujemy się spisku, a to często chęć epatowania, zdobycia popularności czy pieniądzy. Dziwiłem się, że tak długo te zdjęcia nie wyciekały. Przypuszczałem, że to stanie się wcześniej. Zawsze w takich sytuacjach wyciekały. Nie sądzę, żeby to była próba destabilizowania polski.

