Według jednych walczą o niezależność w mediach, według innych szkodzą prawicy, bo przypisują sobie "monopol na prawdę". Ambitni, inteligentni i aroganccy. Michał i Jacek Karnowscy, uważani przez swoich zwolenników za "bliźniaków mniejszych" krok po kroku rozbudowują swoje królestwo medialne. Właśnie pokazało się ich pismo "W sieci", które po raz kolejny dzieli prawicowych publicystów. Dzielenie to najwyraźniej umiejętność specjalna braci.
Kilka lat temu, w rozmowie z wirtualnemedia.pl Jacek Karnowski powiedział, że dla niego internet to "medium coraz ważniejsze i nieocenione źródło informacji. Niestety, to także "morderca" prasy, co nie jest dobrą wiadomością dla dziennikarzy".
Po kilku latach znalazł na to sposób i przeniósł internet do prasy. W kioskach pojawił się właśnie pierwszy numer nowego pisma Michała i Jacka Karnowskich – dwutygodnika "W sieci", w którym nie będzie granic i cenzury. W ten sposób bracia udowodnili, nie po raz pierwszy, że jeśli im na czymś zależy, dopną swego.
Michał i Jacek Karnowscy urodzili się w 1976 roku w Koszalinie. Obaj bracia skończyli socjologię na Uniwersytecie Warszawskim. Michał Karnowski studiował też dziennikarstwo. Jacek Karnowski bronił pracy magisterskiej, którą poświęcił analizie powstania i historii Akcji Wyborczej Solidarność. Niektóre jej fragmenty pisał pod okiem prof. Jadwigi Staniszkis. Bracia zdecydowali się na karierę dziennikarską i obaj zaczęli ją w "Gazecie Olsztyńskiej".
Michał
Po odejściu z "Gazety Olsztyńskiej" Michał pracował w tygodniku "Antena" i w "Radiu Plus". Przez kilka miesięcy był współprowadzącym program "Jazda kulturalna" w TVP2. W 2001 został dziennikarzem i publicystą "Newsweeka".
Z "Newsweeka" przeszedł w 2006 do "Dziennika". Tam zaczął pracę jako publicysta, później awansował na szefa działu politycznego, szefa działu opinii i wreszcie zastępcę redaktora naczelnego. Działem opinii kierował również w "Polska The Times", do której przeszedł we wrześniu 2009 roku. Odszedł po roku i zajął się tworzeniem serwisu wPolityce.pl, który wystartował w czerwcu 2010 roku. Michał był jego naczelny i wydawcą.
– O działalności braci Karnowskich myślę jak najgorzej. Wielkim rozczarowaniem jest dla mnie Michał, który przeszedł szkołę "Newsweeka". Jeszcze w jego pracy widać pozostałości po tej szkole. Z dwóch Karnowskich, to właśnie on jest tym rozsądniejszym – mówi Wojciech Maziarski, publicysta, były redaktor naczelny "Newsweeka".
Michał Karnowski ma w środowisku medialnym opinię wyjątkowo ambitnego. – Pracowałem z Michałem cztery lata. Od zawsze był niezwykle ambitny, skoncentrowany na osiąganiu postawionych sobie celów, dobrze zorganizowany i pracowity – komentuje prawicowy publicysta Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny serwisu fronda.pl. – Jacka znam prywatnie, ale nigdy z nim nie pracowałem. Obaj są sympatyczni, potrafią, gdy trzeba pomóc i są niezwykle inteligentni – dodaje.
W międzyczasie, przez kilka lat Michał prowadził też program "Salon Polityczny" na antenie radiowej Trójki. Ma na swoim koncie też kilka publikacji książkowych, których współautorem jest Piotr Zaremba, z którym Michał nie tylko współpracuje od lat, ale i przyjaźni się prywatnie. Książki to przede wszystkim zapisy wywiadów, jak "Alfabet Rokity" – wywiad z Janem Rokitą z 2004 roku czy "O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich" – zapis rozmowy z Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi. Prezydentowi tragicznie zmarłemu w katastrofie smoleńskiej, Michał Karnowski poświęcił książkę "Lech Kaczyński – portret", wydaną w 2010 roku.
Jacek
Jacek po starcie w "Gazecie Olsztyńskiej" został w 1998 reporterem polskiej sekcji BBC, z którą był związany przez 7 lat. Później zaczął karierę w Telewizji. Był reporterem Wiadomości TVP1 i prowadził program "Kwadrans po ósmej". W 2007 przeszedł do Telewizji Puls, gdzie został szefem reporterów serwisu informacyjnego. Ponadto prowadził na antenie dwa programy: Puls tygodnia i Temat numer 1. Kiedy w 2008 zrezygnował z pracy w telewizji Puls, wrócił do Telewizji Publicznej i najpierw kierował redakcją Panoramy w TVP2, a później był szefem Wiadomości TVP1.
Z telewizji został zwolniony w 2010, bo zarzucano mu, że z "Wiadomości" stały się pod jego kierownictwem "tubą propagandową PiS" i przez to straciły na swojej wiarygodności. Po zwolnieniu wspólnie z bratem zaangażował się w tworzenie portalu wPolityce.pl. To Jacek jest teraz redaktorem naczelnym serwisu. – Jacek Karnowski nazywa swoje dziennikarstwo "dziennikarstwem tożsamościowym", a to w rzeczywistości tak naprawdę tuba agitacyjna. Dla Jacka to wystarczające wytłumaczenie, żeby jako dziennikarz i publicysta nie przestrzegać żadnych zasad i norm etycznych obowiązujących w tym zawodzie – uważa publicysta Wojciech Maziarski. – To co uprawia to nie dziennikarstwo, ale prymitywna propaganda – dodaje.
Z takich zarzutem nie zgadza się Tomasz Terlikowski. – Projekty braci Karnowskich oceniam wysoko, bo są one próbą tworzenia niezależnego głosu w mediach. Gdy ludzie o prawicowych poglądach są wyrzucani z różnych miejsc, oni zamiast użalać się nad swoim losem tworzą własne instytucje, które stają się istotnym głosem konserwatywnej prawicy w mediach. Zarzuty wobec nich traktuje, jak element walki medialnej. Trzeba obrzydzić nowy głos – zaznacza Terlikowski.
Plemię Karnowskich
Bracia po stworzeniu serwisu wPolityce, nie ograniczyli się jednak tylko do działalności w jego obrębie.
Michał został zastępcą redaktora naczelnego wydawanego od 2011 tygodnika "Uważam Rze", a Jacek jego publicystą. W grudniu 2011 bracia założyli też Stowarzyszenie Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiego, który ma "budować niezależne media". A na początku 2012 uruchomili też serwis wGospodarce.pl, który w założeniu miał być przede wszystkim poświęcony małym i średnim przedsiębiorcom.
Karnowscy do wPolityce przyciągnęli znane w środowisku prawicowym nazwiska. Oprócz wspomnianego Piotra Zaremby, w serwisie głos zabierali m.in. Łukasz Warzecha czy politycy Janusz Wojciechowski i Ryszard Czarnecki. Dzięki temu wPolityce.pl cieszy się niezłą popularnością. W maju tego roku według Instytutu Monitorowania Mediów serwis zajmował czwarte miejsce w Polsce w kategorii "najbardziej opiniotwórczego portalu internetowego".
Zdaniem Maziarskiego, polska opinia publiczna podzieliła się na "plemiona polityczne". – Plemię Karnowskich to wyznawcy IV RP i zamachu smoleńskiego. Można ich określić, jako sekta smoleńsko-IV RP. Ich portal i inne działania mają ogromne wzięcie wśród wyznawców tej sekty. Przedstawiciele pozostałych plemion wchodzą na ich stronę, żeby zobaczyć, czym żyje to środowisko. Sam odwiedzam ten serwis z tego powodu – podkreśla Wojciech Maziarski, publicysta, były redaktor naczelny "Newsweeka"
Karnowscy za swój portal otrzymali nawet nagrodę Nagrodę im. Jacka Maziarskiego, która przyznawana jest za "nonkonformizm oraz uczciwość intelektualną w działalności naukowej i dziennikarskiej". Nagrodę wręczył im. Bronisław Wildstein, który zasiada w kapitule ją przyznającej. Wielu prawicowych publicystów stoi murem za Karnowskimi. W ich projektach medialnych pokładają wielką nadzieję. Krzysztof Kłopotowski, prawicowy publicysta, który współpracuje z portalem braci, określił ich nawet mianem "bliźniaków mniejszych", którzy kontynuują dzieło "bliźniaków większych" – Lecha i Jarosława Kaczyńskich.
Wybuchowe poglądy
Popularność serwisu Karnowskich martwi wiele osób. Karnowscy uważani są przez wielu za przedstawicieli skrajnej prawicy. Należą do frakcji podtrzymującej tezę o zamachu smoleńskim, układach i dzielących Polaków na "antyPolaków" i "prawdziwych Polaków".
Niektórzy komentatorzy wprost przypisują ich do grona dziennikarzy, którzy promują postawy nacjonalistyczne i ponoszą odpowiedzialność za propagowanie antysemityzmu. Takie zarzuty przedstawił w jednym z felietonów w "GW" Wojciech Maziarski. Na portalu Karnowskich tekst określono jako żenujący i pytano, czy "zarzucanie powyższym publicystom patronowanie antysemityzmowi nie jest mową nienawiści i zwykłym pomówieniem".
To dosyć charakterystyczne, że Karnowscy komentują w swoim serwisie praktycznie każdy tekst, komentarz czy opinię krytyczną na swój temat. Niezależnie, czy powstają one w środowisku prawicowym, liberalnym czy lewicowym. W opinii niektórych dziennikarzy, którzy z braćmi współpracowali, Karnowscy są nie tylko pewni siebie, ale i aroganccy, rzadko kiedy biorą pod uwagę zdanie innych.
Nie mieli np. oporu, żeby po aferze z Cezarym Gmyzem, zwolnionym po artykule "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku Tupolewa, wypowiadać się nieprzychylnie o Hajdarowiczu, mimo, że dla niego nadal pracowali. W końcu to Presspublica, którą kieruje Grzegorz Hajdarowicz, wydaje "Uważam Rze". Tomasz Lis na swoim blogu odniósł się do ich postawy bardzo krytycznie i stwierdził, że jeśli "mają jaja nie wydmuszki", powinni zrezygnować z pracy u Hajdarowicza.
Monopol na prawdę
Kłopotu nie mieli również z tym, żeby nie zważając na list poparcia dla Gmyza, który pierwsi zainicjowali m.in. Paweł Rybicki i Grzegorz Wszołek z niezależnej, stworzyć swój własny. Sprawa zakończyła się awanturą na Twitterze, która nie tylko udowodniła, że prawica dzieli się na prawicę i jeszcze bardziej prawicę, ale i to, że Karnowscy cały czas trzymają się wersji, że "mają pod wiatr". Awanturę skwitowali tym, że "obelgi" spadły na nich, ale to przecież nie im zabrakło taktu. Oczywiście, nie wzięli pod uwagę, że na pretensje zasłużyli, bo przecież z akcji wsparcia zwolnionego Cezarego Gmyza, zrobili właściwie akcję poparcia dla własnych nazwisk.
"Pod wiatr" mieli również, kiedy przegrali walkę o lokal w Warszawie przy placu Grzybowskim. Ich stowarzyszenie odpadło z "rywalizacji", bo bracia nie dołączyli do dokumentów wymaganego statutu. Ich teoria była jednak inna. Uważali, że to dlatego, że o miejsce starała się też "Krytyka Polityczna". Ostatecznie jednak i ona nie dostała lokalu.
Bracia Karnowscy znani są z bardzo krytycznej opinii o Donaldzie Tusku i Platformie Obywatelskiej. Można odnieść czasem wrażenie, że w swojej ocenie rządzących posuwają się jednak za daleko. Tuż po informacji o tragicznej śmierci Józefa Szaniawskiego stwierdzili, że nie może być ona przypadkowa, bo nastąpiła w "trudnym okresie dla PO". Tomasz Lis nazywał wówczas ich portal parszywehieny.pl. – Jest taki gatunek cynizmu, bezczelności, tupetu, podłości i ohydztwa, który zdumiewa nawet jeśli u pewnego gatunku ludzi zaskoczeniem nie jest – skomentował Tomasz Lis we wpisie www.parszywehieny.pl.
Do sprawy odnieśli się również inni publicyści, chociażby Grzegorz Sroczyński w "Gazecie Wyborczej", który określił teorie braci Karnowskich "nieprzyzwoitym graniem śmiercią".
Karnowscy nie darzą sympatią naTemat, który pieszczotliwe określają portalem parówkowym lub parówa.pl. Jeszcze przed startem naszego serwisu Michał Karnowski określił Tomasza Lisa i Tomasza Machałę "pieszczochami obecnego świata".
Prawica jest nasza
Nie wszystkim w środowisku prawicowym podoba się, że Karnowscy dzielą prawicowych publicystów, zakładając kolejny biznes medialny i przeciągają część z nich na "swoją stronę".
– Widziałem " W sieci", czytałem i nie będę kupował. Pozostanę przy "Uważam Rze" – stwierdził w rozmowie z nami Wojciech Wybranowski, dziennikarz "Rzeczpospolitej", który na Twitterze skrytykował akcję braci Karnowskich z drugą listą poparcia dla Cezarego Gmyza. Nic więcej powiedzieć jednak nie chciał.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że dwutygodnik "W sieci" stanowi konkurencję dla tygodnika "Uważam Rze", w którym piszą obaj bracia, a Michał Karnowski pełnił funkcję wicenaczelnego. O ile Lisickiemu nie przeszkadzało zaangażowanie Michała Karnowskiego w portal wPolityce, bo jest to projekt internetowy, o tyle konkurencyjne pismo okazało się problemem. – W tym plemieniu prawicowym jest wielu chętnych na pełnienie funkcji wodzów. Właściwie wykształciły się trzy ośrodki: "Gazeta Polska" z Sakiewiczem, "Uważam Rze" z Lisickim i Karnowscy z wPolityce. Karnowscy, szczególnie Jacek bardzo chcą być wodzami – twierdzi Wojciech Maziarski.
Bardzo prawdopodobne, że za Karnowskim pójdą inni publicyści, jak chociażby Piotr Zaremba. To niewątpliwie ucieszy tych, którym zależy na silnej, zjednoczonej prawicy...
Czytajcie wPolityce.pl. Ze wszystkich polskich portali, najbardziej lubię wPolityce.pl. Połączenie dziadostwa z zadęciem, mizerii z butą, nieudolności z moralnym wzmożeniem. CZYTAJ WIĘCEJ
Jacek i Michał to bliźniacy mniejsi, którzy podjęli dzieło większych: Jarosława i Lecha. IV Rzeczpospolita ponosi klęskę za klęską w polityce. Dlatego oni tworzą IV RP w świadomości zbiorowej. Kiedy w ręce przeciwnika wpada kolejna instytucja państwa, oni budują instytucje medialne: Uważam Rze, ten ich portal i co tam jeszcze wymyślą. CZYTAJ WIĘCEJ
Panowie Karnowscy, podwładni pana Hajdarowicza, od ponad dwóch tygodni zaprzęgli swój niepokorny skokowy portalik do opluwania swego pracodawcy. Od ponad dwóch tygodni ukazują się w tym portaliku teksty, z których jasno wynika , że Hajdarowicz, to mięczak, sługus Tuska, postać bylejaka. Zgaduję, że w ciągu tych kilku tygodni nasi milusińscy niepokorni już zdążyli udać się po wypłatę do pana Hajdarowicza, bo oni nigdy nie są aż tak niepokorni, by zapomnieć o wypłacie. Choćby od wroga. CZYTAJ WIĘCEJ
Michał Karnowski
w rozmowie z tvnwarszawa.pl
Jeżeli ktoś dołącza numer KRS to znaczy, że ma też statut. To jest administracyjny kruczek. Być może dostarczyliśmy pretekstu urzędnikom. Nie od dziś wiadomo, że mamy pod wiatr. Jednak nie poddajemy się, będziemy startowali w innych konkursach. Oczywiście przed złożeniem oferty czytaliśmy regulamin. CZYTAJ WIĘCEJ
Paweł Lisicki
redaktor naczelny "Uważam Rze" w rozmowie z dziennikiem.pl
Wspólnie doszliśmy do wniosku, że Michał jest zaangażowany w coraz więcej inicjatyw internetowych, które utrudniają mu wykonywanie obowiązków wicenaczelnego. CZYTAJ WIĘCEJ